Słowo. [prawie figlik w stylu późnego rokoko]

1
Preambuła.
Caveat emptor. To nie jest tekst. To mechanizm obronny. Pisałem go ze strzałą w zębach, jadąc na koniu mojego ojca i rozmyślając o fraktalnej strukturze tekstu. Czasem tak trzeba. Czasem tak trzeba.

Słowo

- Co się stało, kiedy dotarł obywatel na miejsce?
- Krzyknąłem; „Jest tu kto?” Odpowiedziała mi cisza.
- Coś ciekawego?
- Co?
- Odpowiedziała?
- Niegrzecznie tak. Pytaniem na pytanie.
- Że ja?
- Nie, ta cisza. Odpowiedziała; „kto?”
- A to nie było echo?
- Echo? Chyba nie, poza ciszą nikogo tam nie było.
- No dobrze. Coś było widać?
- Ciemno było.
- Oj, mi się zdaje, że obywatel kręci. Przed chwilą mówiliście, że nikogo nie było.
- Na zewnątrz było jasno, więc zauważyłem tę ciemność dopiero po chwili.
- Jakieś znaki szczególne? Tej ciemności?
- Taka, można powiedzieć, choć oko wykol.
- Czyli agresywna?
- Bardzo.
- No i?
- Absurdalność całej tej sytuacji była uderzająca.
- To stąd obywatel ma taką gębę poobijaną?
- Dokładnie, panie władzo. A oko to przez ciemność.
- Poza tymi obrażeniami jakieś straty obywatel poniósł?
- Szacunek do siebie. Wiarę w możliwości poznawcze.
- Wycenił obywatel wartość?
- Szacunek na mniej więcej dwa i pół dyplomu szkoły wyższej, niepaństwowej. Wiara w możliwości poznawcze będzie tak ze czterdzieści pierwszych stron encyklopedii PWN-owskiej.
- Tom?
- Czwarty, M-P.
- To wszystko?
- Tak. I co pan o tym sądzi, panie władzo?
- Nie wiem. Trochę się pogubiłem. Na wszelki wypadek zacznijmy od nowa. Na początku było...
Strona autorska.

Słowo. [prawie figlik w stylu późnego rokoko]

5
Iwar, to jest światełko w gamrackich ciemnościach. Ubawiło mnie bardziej niż sarenki. Propsik!
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Słowo. [prawie figlik w stylu późnego rokoko]

7
Panie. Panowie. Kłaniam się w pas i dziękuję.
Eldil pisze: że "spalone" tu
Może spalone, ale nie na darmo. Pochwalicie człowieka, to od razu chce mu się dalej to hobby ciągnąć. Zganicie, to czuję że muszę się poprawić. I kółko się kręci i się pisze.

Romek Pawlak, tego właśnie się bałem w tym tekście. Taka tylko mechanika słowa. Wirują zębatki, ale co to za maszyna, nie wiadomo. Bo i pisałem bez chęci przekazania czegoś. Ale, jak zaznaczyłem, czasem tak trzeba. Mi pomogło :)

Godhand tekst widział przed wrzutką i zrobił, moim zdaniem, ładny remiks początku. Wrzucę.

- Słowo.
- Jest obywatel pewien?
- No, słowo honoru, panie władzo.
- Dobrze. Co się stało, kiedy dotarł obywatel na miejsce?
- Krzyknąłem; „Jest tu kto?” Odpowiedziała mi cisza.
- Coś ciekawego?
- Co?
- Odpowiedziała?
- Niegrzecznie tak. Pytaniem na pytanie.
- Że ja?
- Nie, ta cisza. Odpowiedziała; „kto?”
- A to nie było echo?
- Echo? Chyba nie, poza ciszą nikogo tam nie było.
- No dobrze. Coś było widać?
- Ciemno było.
- Oj, mi się zdaje, że obywatel kręci. Przed chwilą mówiliście, że nikogo nie było.
- Na zewnątrz było jasno, więc zauważyłem tę ciemność dopiero po chwili.
- Jakieś znaki szczególne? Tej ciemności?
- Taka, można powiedzieć, choć oko wykol.
- Czyli agresywna?
- Bardzo.
- No i?
- Absurdalność całej tej sytuacji była uderzająca.
- To stąd obywatel ma taką gębę poobijaną?
- Dokładnie, panie władzo. A oko to przez ciemność.
- Poza tymi obrażeniami jakieś straty obywatel poniósł?
- Szacunek do siebie. Wiarę w możliwości poznawcze.
- Wycenił obywatel wartość?
- Szacunek na mniej więcej dwa i pół dyplomu szkoły wyższej, niepaństwowej. Wiara w możliwości poznawcze będzie tak ze czterdzieści pierwszych stron encyklopedii PWN-owskiej.
- Tom?
- Czwarty, M-P.
- To wszystko?
- Tak. I co pan o tym sądzi, panie władzo?
- Nie wiem. Trochę się pogubiłem. Na wszelki wypadek zacznijmy od nowa. Na początku było...
Strona autorska.

Słowo. [prawie figlik w stylu późnego rokoko]

9
Chwali cie misiek i chwali. I ma rację. Ladnie dajesz :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”