Konsylium w asyście piór

16

Latest post of the previous page:

Banda lizusów, jak babcię kocham.
Romek Pawlak pisze: w grubych okularach i minie dziecka z ich powodu doświadczającego szykan ze strony rówieśników
W minie dziecka?
Z miną dziecka? O minie dziecka?
Romek Pawlak pisze: wyjął książkę w okładkach z gazety
W ilu okładkach? Z ilu gazet? I czemu w okładkach?
Romek Pawlak pisze: nadając wzrokowi nieco demoniczny wyraz
"Spojrzeniu" kapkę lepiej brzmi.
Romek Pawlak pisze: włączony w rzekę wysiadających pasażerów
Włączony w rzekę... trochę mi się nosem zakręciło. Porwany przez rzekę? Włączywszy się?
Romek Pawlak pisze: Wiedziałem, że będę się bronić, w końcu jednak ulegnę i zadzwonię do niego. Zagrał przede mną jakąś rolę (i w jakim celu, zanotowałem w myślach problem do rozważenia), czy trafiłem na moment słabości?
Rubia, ten fragment dość dobitnie sugeruje, że wizytówka należała jednak do naszego pechowca. A przynajmniej podmiot liryczny jest o tym przekonany. Zastanawia mnie jeszcze tylko jedna rzecz:
Romek Pawlak pisze: Nieuważnie przyglądając się gołębiom okupującym skraj peronu, rozważałem w myślach, co począć z pewnym trudnym przypadkiem
Tutaj pojawia mi się pytanie - kim jest podmiot liryczny? Szczególnie w obliczu zdania:
Romek Pawlak pisze: Dr psychologii, nr tel... W wizytowniku miałem niemal identyczną.
Czyżby z branży?

Ujmę to tak - jeżeli celowo kwestia przynależności wizytówki pozostała otwarta, to robi się ciekawie. Jeśli istotnie należała do pana pechowca - wpadłeś w kliszę tego komika cyrkowego, który przyszedł do psychologa, a ten z kolei kazał mu iść na swój własny występ, nie pomnę nazwiska. Do warsztatu przyczepić się nie można i nie ma tutaj lizusostwa z mojej strony - po prostu: fiolet nie bierze się znikąd.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Konsylium w asyście piór

17
Bartosh16 pisze: Do warsztatu przyczepić się nie można i nie ma tutaj lizusostwa z mojej strony - po prostu: fiolet nie bierze się znikąd.
Można, i właśnie to zrobiłem. Lizus lizus :D
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Konsylium w asyście piór

18
Bartosh16 pisze: wpadłeś w kliszę tego komika cyrkowego, który przyszedł do psychologa, a ten z kolei kazał mu iść na swój własny występ, nie pomnę nazwiska.
A to kolejna rzecz o której miałem napomknąć ale wyleciała mi z głowy :P
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Konsylium w asyście piór

19
Bartosh16 pisze:
Rubia, ten fragment dość dobitnie sugeruje, że wizytówka należała jednak do naszego pechowca. A przynajmniej podmiot liryczny jest o tym przekonany.
Bartosh, ja doskonale wiem, że NARRATOR jest przekonany o tym, iż jego rozmówca i doktor z wizytówki to ta sama osoba. Ma prawo tak przypuszczać. Ale to naprawdę nie jest jedyna możliwość i jak dla mnie, nawet nie pierwsza, która przychodzi na myśl :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Konsylium w asyście piór

20
Romek Pawlak pisze: Nieuważnie przyglądając się gołębiom okupującym skraj peronu, rozważałem w myślach, co począć z pewnym trudnym przypadkiem, kiedy do przedziału wsunął się starszy mężczyzna z ciężką torbą w ręku, w grubych okularach i minie dziecka z ich powodu doświadczającego szykan ze strony rówieśników.
Miejscami składnia i język to potworek absolutny, toporny niemiłosiernie.

Ale pomysł nawet dobry.

A ja wiem jak rozwiązać wasz problem.

Na wizytówce powinno być jego zdjęcie, jak przytula te swoje gołębie? I hasło w stylu: "Jacek Tondera - Gabinet Psychoterapeutyczny - Gołębi Spokój"?

Added in 1 minute 42 seconds:
edit: w mojej wypowiedzi, tam gdzie znaki zapytania, powinny być kropki.

Konsylium w asyście piór

21
Odautorski komentarz do Waszych uwag powinienem zacząć od apelu "Czytajcie tytuły. Czytajcie puenty. Szukajcie powiązań."
A może lepsze byłoby "Alfred Hitchcock nie żyje! Mel Brooks również!"?
Najpierw jednak o językowych lapsusach. No cóż, kto czytał wczoraj sb, ten wie, że tekst powstał w odpowiedzi na inny tekst, a raczej jako dowód na twierdzenie, które tam wygłosiłem. Że nawet posługując się schematem, można spróbować wydobyć z niego więcej.
Zarazem ten uważny czytelnik wczorajszego mChata musiał zauważyć, że napisałem tę miniaturkę w krótkich chwilach odpoczynku podczas mycia okien i porządkowania grobów. Nie poświęciłem jej więcej niż godzinę, ledwie raz przeczytałem całość, bo nie zamierzałem wylizywać jej do doskonałości stylistycznej jak po trzech redakcjach - nie taki cel mi przyświecał. Spodziewałem się błędów - no i kilka strzeliłem :) to też powinno być spostrzeżenie istotne dla niektórych z Was: nie ma doskonałych tekstów, to mozolne poprawianie usuwa większość błędów :)
Niemniej:
- przyznaję się do grzechu pierwszego, mocno przekombinowanego, zdania. Dużo zmieniałem i nie ogarnąłem całości :) parę innych konstrukcji też niezbyt szczęśliwych, ale będę ich bronił :)
- nie całkiem się przyznaję do uwag o wzroku i minie, wiecie, jest istotna różnica między szkolną poprawnością, a językiem, w którym pewne rzeczy są domyślne. Jasne, uczulona na wszelkie niedomówienia redaktorka by mi to zaznaczyła, a może i ja sam bym się wahał (i wahałem w drugim przypadku), ale język literacki...
- nieoperowalna (wada) - ja się w tym w rozmowach spotkałem, ale rzeczywiście, słownik mówi, że nie ma takiego numeru :)
- okulary - zgoda.
- rok nie wyrok - też zgoda, acz miało akcentować, że to nie jest poważny tekst i czasem coś zgrzyta, jest nie z tej bajki, ale jednak tu ja przefajnowałem :)
- imiesłowy lubię - wiem, trudne, ale nie wszystko musi się sprowadzać do prostego stylu :) przynajmniej póki redaktor nie wkroczy z sekatorem, a przypomnę, że to tekst pisany nie do druku, tylko jako zabawa. Dlatego nie dałem fragmentu powieści, która jest na serio, i cudów nie ma - zanim bym pokazał, pięć razy przeczytam i się zastanowię :)
Szyk - tak, czasem można poprawić :)
Że nie powinien pomyśleć o depresji, raczej postawić inną diagnozę - zgoda. Nawet jeśli narrator nie jest w porządku, mój błąd.
Lapsusy językowe to jedno. Ważniejszą kwestią jest idea tego tekstu. I warstwy.
Daliście się zasugerować, w większości uznaliście, że ten tekst to taka realistyczna scenka w duchu "spotyka się dwóch psychologów". Na pewno?
No i tu wracamy do pana Alfreda H. i jego komentatora, Mela Brooksa. Tytuł, ptaki w środku, zawód narratora i wreszcie puenta, która słabo pasuje do "ot, rozmawiali dwaj psychologowie", powinny Was naprowadzić na odkrycie, że może chodzić o coś innego, na przykład... "Ptaki" albo "Lęk wysokości". Wzbudzić podejrzenie, że to może być pewnego rodzaju gra popkulturowa. I że narrator wcale nie jest wiarygodny :)
Podejrzenia powinna budzić także książka, pojawienie się tam wizytówki - mało kto zakłada książkę wizytówką, a jeśli ma do dyspozycji gazetę, to już w ogóle... więc nie jest wcale pewne, że wizytówka należy do rozmówcy narratora. Może, jeśli uznamy, że to dwóch psychologów rozmawia - taka interpretacja jest dopuszczalna. Ale nie moja :) zresztą nawet wtedy przy skrzywionym narratorze w zasadzie NIC nie jest pewne…
Rubia zauważyła, że narrator może nie być wiarygodny - brawo :)
Wolha.Redna użyła słowa "psychoza", ech.... wyszła różnica pokoleniowa. Psychoza pasuje. Film :P
Wniosek najogólniejszy jest więc taki, że na pewnych poziomach tekst jest nieczytelny, bo chociaż moim zdaniem wrzuciłem sporo tropów, jednak nikomu nie złożyły się w spójną interpretację :) Różnica pokoleniowa i doświadczeń? Moja niedoskonałość? Wasza? :) owszem, świadomie pobawiłem się w niejednoznaczność, ten tekst można interpretować na parę sposobów, jednak główna interpretacja powinna być czytelna. Skoro nie jest, coś zawiodło.
Kiedy pisałem te słowa, zauważyłem komentarz Krugera dotyczący innego tekstu:
To jest narzucenie czytelnikowi woli autora w sposób bardzo bezpośredni, to się może czytelnikowi nie podobać […]. Jeśli autor chce cokolwiek narzucić czytelnikowi, winien to robić pośrednio, a więc bardziej nakierowywać niż narzucać, no i robić to wykorzystując tekst.
Zrobiłem pośrednio :P pytanie, co ja zrobiłem źle, a czego Wy nie doczytaliście? :D gdzie jest ten złoty środek?
Poza wszystkim, chciałem pokazać, że przynajmniej niektórym fioletom korony z głowy nie spadają, taki sam user jak każdy. A teksty pokazywane właśnie w takiej postaci, bez betowana, odleżenia, ot, napisany w godzinę, raz poprawiony, mają pewien walor prawdy - której nie ujrzycie po intensywnej pracy każdego z nas (w trakcie pracy nad tekstem do druku 99% wychwyconych błędów bym wyczyścił, a kwestie merytoryczne skonsultował). To jest brudnopis, pierwszy draft. On ma łapać pomysł, ideę. Dla mnie to ciekawe, bo ja wiem, co chciałem powiedzieć i jakie interpretacje dopuszczam, a które mi wychodzą poza skalę :)
Ja jestem zadowolony z tego doświadczenia. To nie był popis, nie tętni we mnie sodówka, więc jestem zadowolony z uwag krytycznych. Takie pisane w określonym celu miniatury czy fragmenty pozwalają lepiej się wstrzelić w tarczę :) Zatem – do następnego :)
.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Konsylium w asyście piór

22
Romek Pawlak pisze: Wniosek najogólniejszy jest więc taki, że na pewnych poziomach tekst jest nieczytelny, bo chociaż moim zdaniem wrzuciłem sporo tropów, jednak nikomu nie złożyły się w spójną interpretację Różnica pokoleniowa i doświadczeń? Moja niedoskonałość? Wasza? owszem, świadomie pobawiłem się w niejednoznaczność, ten tekst można interpretować na parę sposobów, jednak główna interpretacja powinna być czytelna. Skoro nie jest, coś zawiodło.
Myślę, że nie powinieneś mieć do siebie pretensji - po prostu założyłeś, że czytelnicy będą mieli takie same odniesienia kulturowe, jak Ty - m.in. znajomość filmu PTAKI oraz Brooksa. To jest błąd w założeniu, a może raczej w wyobrażeniu sobie swojego czytelnika i jego przygotowania do odbioru tekstu i aluzji w nim zawartych. Najlepiej to widać na przykładzie czytelnika-dziecka, np. jeśli napiszesz słowo "gołąb", dziecko pomyśli o szaro-błękitnym ptaku, który lata w mieście i brudzi parapet; człowiek dorosły, wychowany w Europie, pomyśli o znacznie dłuższym szeregu znaczeń: gołąb - gołąbek pokoju - synogarlica - ofiara - duch święty - gołębie - gołąbki - miłość. Jeśli użyjesz dwóch słów, gołębie i ptaki, dziecko nadal widzi tylko gołębie, które są ptakami. Ale zestawienie słów: "gołębie - ptaki - zdenerwowany pasażer o przekrwionych oczach" nawet dorosłego czytelnika niekoniecznie prowadzi do Hitchcocka; wydaje mi się, że zabrakło tu jakichś ogniw pośrednich, może o to chodzi?

Konsylium w asyście piór

23
Romek Pawlak pisze:Poza wszystkim, chciałem pokazać, że przynajmniej niektórym fioletom korony z głowy nie spadają, taki sam user jak każdy. A teksty pokazywane właśnie w takiej postaci, bez betowana, odleżenia, ot, napisany w godzinę, raz poprawiony, mają pewien walor prawdy - której nie ujrzycie po intensywnej pracy każdego z nas (w trakcie pracy nad tekstem do druku 99% wychwyconych błędów bym wyczyścił, a kwestie merytoryczne skonsultował
Za to zdanie moje wyznanie.. Kocham Pana Panie Sułku.
To mądra myśl, warta upubliczniania.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Konsylium w asyście piór

25
Romek Pawlak pisze: tylko w przypadku Alfreda wydawało mi się, że motyw ptaków będzie czytelny
Nie oglądałem "Ptaków" :) ja muszę mieć nastrój wybitnie ukierunkowany na oglądanie klasyków, które nie są w moim guście, bo wiele ryzykuję. Np. "Lot nad kukułczym gniazdem" wywarł na mnie spore wrażenie, ale już "Taksówkarz" - niekoniecznie.

A tak w szczególe - Romku, czy Ty się tłumaczysz? Wyjaśnienia zajęły Ci więcej niż miniatura :)

Nie masz się z czego tłumaczyć.

Właściwie jak by się tak zastanowić nad "błędami językowymi", nad miną czy wzrokiem... bądź co bądź to opowiada narrator, tak? Człowiek, a jak wiadomo, błądzić jest rzeczą ludzką.

Co do odniesień - zgoda, pod jednym warunkiem: że czytelnik nadaje na tych samych falach. Brnąc w zawoalowane aluzje, ryzykujesz niezrozumienie. I potem czytelnik zastanawia się: "O co tutaj chodzi?", a ty zostajesz z niesmakiem pod tytułem: "Nie o to mi chodziło".

Dla mnie tekst jest bardzo dobry. Pozwala się zastanawiać, zostawia miejsce na interpretację, każdy znajdzie coś dla siebie. Powinieneś być z siebie zadowolony, jeśli umiesz spłodzić coś takiego w - jak mówisz - godzinę.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Konsylium w asyście piór

26
Nie, ja się nie tłumaczę, ani mi to w głowie :)
Raczej postanowiłem po prostu pokazać tekst in statu nascendi, bez ściemy, a przy okazji wspólnie zastanowić się nad granicami czytelności jakiejś symboliki.
Mnie po prostu wkurza sytuacja, w której ktoś sugeruje ostre podziały na fiolety i plebs. Miewam takie same problemy jak reszta piszących, czasem tak samo nie trafiam, czasem przeciwnie, ustrzelę sam środek tarczy - ale obserwowanie procesu powstawania tekstu wydaje mi się ciekawe (ja kiedyś byłem tym bardzo zainteresowany, w sumie nadal jestem, ostatnio wydałem dychę więcej na książkę właśnie dla takich odautorskich komentarzy, które są tylko w droższej wersji :D ).
Tak naprawdę to chciałbym, aby od czasu do czasu coś takiego się pojawiało - nie promo własnej fioletowości, nie dowód na, pardon, zajebistość danej osoby, tylko pretekst do dyskusji o literaturze. Bo przecież wyszła nam całkiem interesująca dyskusja tu i w mChacie na temat używania symboliki i jej czytelności. (Aż się zastanawiam, czy to nie jest warte skopiowania i wstawienia gdzieś.)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Konsylium w asyście piór

27
Romek Pawlak pisze: Odautorski komentarz do Waszych uwag powinienem zacząć od apelu "Czytajcie tytuły. Czytajcie puenty. Szukajcie powiązań."
Oglądałem i "Ptaki" i parodię. Też nie załapałem ;)
Ptaków w kulturze było mnóstwo, także tych niepokojących: "Kruk" E.A. Poego i ten z cyklu filmów grozy. Baśń o krukach (łabędziach), które naprawdę były przeklętymi ludźmi, okrutnie ukaranymi braćmi. "Pingwiny z Madagaskaru", które wpędzały w paranoję Agenta Z ;) Pojedyncze sceny z filmów i książek, gdzie ptaki krążyły nad polami bitew i trupami luzem. Wspomniana na forum "to jest kura" ;) będąca symbolem i wkręcania w chorobę psychiczną, i autentycznego rozchwiania.
"Nie jednemu psu na imię Burek". Samo hasło "ptaki", bez charakterystycznego gonienia bohatera, nie poprowadzi do Hitchcocka czy Brooksa.

Co do uważnego czytania tytułu i Twoich zapowiedzi wobec tej miniatury: powiedziałeś, że dasz nam coś do zjechania. I potem widzę - jest konsylium (ok, to my :D ), są pióra (ok, to nasze, już łapię swoje i piszę krytykę :D ).
Lubię, kiedy tekst jest "mądrzejszy od autora" w sensie, że daje więcej logicznych rozwiązań, niż te które świadomie włożył tam pisarz.

Zdziwiłeś mnie pisząc, że błędy tu zawarte są autentyczne :D Spodziewałem się, że specjalnie powstawiałeś babole, by dać nam coś na żer ;) Prawda okazała się o wiele bardziej kształcąca - i pisarz ma co poprawiać. Korektorzy i redaktorzy w wydawnictwach nie darmo biorą pensje, a idea Weryfikatorium, gdzie sobie wzajemnie czyścimy teksty, jest bardzo zasadna. (Mimo, że do profesjonalizmu nam daleko ;) Np. Eldilowi, który się mądrzy, a - m.in. - pomylił imiesłów bierny z czynnym, co mu przy tej okazji wypomnę :D ).
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Konsylium w asyście piór

28
Eldil pisze:Zdziwiłeś mnie pisząc, że błędy tu zawarte są autentyczne :D Spodziewałem się, że specjalnie powstawiałeś babole, by dać nam coś na żer ;) Prawda okazała się o wiele bardziej kształcąca - i pisarz ma co poprawiać. Korektorzy i redaktorzy w wydawnictwach nie darmo biorą pensje, a idea Weryfikatorium, gdzie sobie wzajemnie czyścimy teksty, jest bardzo zasadna. (Mimo, że do profesjonalizmu nam daleko ;) Np. Eldilowi, który się mądrzy, a - m.in. - pomylił imiesłów bierny z czynnym, co mu przy tej okazji wypomnę :D ).
Uprzedzałem, że to nie będzie wyczyszczony tekst :)
Natomiast kwestią zasadniczą pozostaje, czy akurat drobne błędy mają tu jakiekolwiek znaczenie. Czy aby skupianie się na interpunkcji czy szyku ma tę samą wartość, co na odczycie treści? :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Konsylium w asyście piór

29
Romek Pawlak pisze: Czy aby skupianie się na interpunkcji czy szyku ma tę samą wartość, co na odczycie treści?
Wg mnie nie.
IMO, treść ma większą wartość, niż forma. Forma bardzo ważna, ale treść ważniejsza.

Konsylium w asyście piór

30
Romek Pawlak pisze: Czy aby skupianie się na interpunkcji czy szyku ma tę samą wartość, co na odczycie treści?
Jednak korektorzy stracą robotę ;) (Znów mam wrażenie, że podpuszczasz. Nie piszesz aby doktoratu? :D Nowy postrach Wery - doktoranci :D )

Mam wrażenie, że "co autor miał na myśli", "analiza dzieł geniuszu" itp., to inny profil. Tu, jeśli dobrze zrozumiałem, weryfikujemy, więc czepiamy się każdego drobiazgu.

Druga sprawa, to wzrastanie również w roli weryfikatora. Tak jak "rosną" nasze teksty, tak i "rosną" nasze opinie o cudzych. Na czymś trzeba się tego nauczyć, poczynając od drobiazgów.

Trzecia - jako autor więcej pożytku masz z zachęcania weryfikatorów do jak najpedantyczniejszego czyszczenia Twojego tekstu, nie do zostawiania paprochów po kątach, bo to takie maleńkie paproszki ;)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”