Jest to mój pierwszy tekst napisany w życiu, dlatego prosiłbym o szczerą opinię. Mam odnośnie niego kilka pytań, ale dopiero po ocenie postaram się je zadać. Oto on:
Chciałem poczuć, że wciąż żyje. Dlatego postanowiłem nie czekać dłużej, aż stanie się coś bliżej nieprzewidzianego, tak jak to miałem w zwyczaju robić jeszcze kilka tygodni wcześniej. Zamierzałem sam podjąć pierwszy krok. Byłem ciekaw efektów swoich działań. Ubrałem stare znoszone spodnie dresowe, założyłem pierwszą lepszą koszulkę, włożyłem czarne adidasy, nie zabrałem ze sobą portfela i telefonu, po czym wyszedłem z mieszkania. Zaczynało się już ściemniać, gdzieś w oddali prześwitywały promienie zachodzącego Słońca. Spacerowałem przez kilka minut rozglądając się za dogodną sytuacją, kiedy nagle spostrzegłem mężczyznę idącego z naprzeciwka. Był to potężnie zbudowany, mający około trzydzieści parę lat mężczyzna. Miał wytatuowaną szyję i ręce. W prawej dłoni trzymał czarną, sportową torbę.
A więc wracasz z siłowni.
Musiałem to zrobić. Nie zastanawiając się dłużej stanąłem przed nim i zagrodziłem mu drogę. Wyczytałem z jego twarzy, że jest jednocześnie zmieszany i zdenerwowany.
- Chcesz się bić? - Zapytałem ostentacyjnie.
Nastąpiła cisza. Czekałem na odpowiedź, która miała być już tylko formalnością, ale stało się coś zupełnie nieoczekiwanego.
- Co Ty pierdolisz człowieku? Po cholerę mam się z tobą bić? - Odpowiedział poirytowany.
- Pytam, bo nie wiem czy warto pocić się jak wieprz na treningach. Chciałbym, abyś mnie przekonał, że jest w tym sens.
Stał w milczeniu przez kilka sekund, jakby dopiero teraz docierały do niego informacje, które mózg zdążył przetworzyć z opóźnieniem.
To będzie ten moment. Zaraz będę spełniony.
- Niezła próba koleś, ale nie mam zamiaru jutro znaleźć się w internecie w jakimś pieprzonym filmie.
W tym momencie nie mogłem już dłużej wytrzymać z rozbawienia, które przeszywało całe moje ciało. Przestałem się kontrolować.
On naprawdę myśli, że robię sobie żarty? Naprawdę uważa to za dowcip? Że ktoś taki jak ja nie może mu zadać prostego pytania, na które są tylko dwie odpowiedzi? A właściwie to jedna bo drugą z całą pewnością bym poczuł.
- Tak więc spieprzaj bo albo jesteś stuknięty człowieku, albo nie wiesz jak zrobić karierę. Do tego śmiejesz się teraz jak kompletny idiota. Zejdź mi z drogi! – Wykrzyknął, po czym z dużą siłą odepchnął mnie na bok i poszedł dalej. Zdążyłem tylko zauważyć jak mężczyzna co kilka metrów spogląda za siebie jakby z obawy, że zaraz wstanę i zacznę go ścigać.
Przedstawienie się skończyło, emocje opadły, a ja byłem cenniejszy o kolejną interesującą lekcję.
Mała próbka z czegoś większego.
2Dzień dobry, legeartis! :wink:
Niefajnie to brzmi, tutaj przydatny jest słownik synonimów.
Tylko w listach piszemy Ty, Ciebie itd.
Cóż, dziwni panowie. Dziwne reakcje.
Ale jak na pierwszy tekst w życiu, dobrze i dość ciekawie. Trochę nienaturalne wydaje mi się to wszystko i teatralne, ale nie jest źle. Gdyby było źle, nie czekałabym na więcej, a czekam. Z chęcią przeczytam następny twój tekst.
Popracowałabym nad tym zdaniem, bo pogrubione trochę tu miesza.
zachodzącego słońca
Trochę suche mi się to wydaje. Był, miał, trzymał.
miał - mający
Niefajnie to brzmi, tutaj przydatny jest słownik synonimów.
Tutaj, to już się czepię i będę nieznośna, ale brzmi to dla mnie nienaturalnie. Sama często stosuję kursywę w dokładnie ten sam sposób, więc co do tego nic nie mam, ale ta myśl zabrzmiała sztucznie, wymuszenie.
To też dziwne. Jak ktoś się denerwuje, czy jest właśnie zmieszany, to nie widać tego tylko po mimice, ale całej mowie ciała.
- Chcesz się bić? - zapytałem ostentacyjnie.
Co ty pier... człowieku?
Tylko w listach piszemy Ty, Ciebie itd.
- odpowiedział poirytowany.
Dziwne to. Nie do końca rozumiem. To chyba słówko zdążył tu miesza.
spie..., bo albo
Cóż, dziwni panowie. Dziwne reakcje.
Ale jak na pierwszy tekst w życiu, dobrze i dość ciekawie. Trochę nienaturalne wydaje mi się to wszystko i teatralne, ale nie jest źle. Gdyby było źle, nie czekałabym na więcej, a czekam. Z chęcią przeczytam następny twój tekst.
„Powiedział tak: „pan jest częścią mnie, ja częścią pana”.”
Taco Hemingway, „To by było na tyle”
Taco Hemingway, „To by było na tyle”
Mała próbka z czegoś większego.
3To tylko krótki urywek tekstu, który cały czas mam w głowie i staram się spiąć w jedną całość. W tym akurat konkretnym chodziło mi o to, by pokazać kilka rzeczy związanych z ludzką psychiką, zachowaniem, tym jak pozorne nasze wyobrażenia mogą być mylne.
Główny bohater - przez większą część książki nie jest w stanie znaleźć dla siebie miejsca na świecie, większość sytuacji go przerasta, jest nieudolny i nie potrafi zaakceptować swojego świata takim jakim jest. Nie potrafi zaakceptować tego, że życie wygląda w ten sposób. Nie ma w nikim oparcia, jest samotny, a wszystko zaczyna go topić emocjonalnie. Ogarnia go jednocześnie rozpacz, apatia, złość i współczucie. Czuje wszystko, co do tej pory było dla niego nijakie i jałowe. Dalsze losy są już bardziej związane z wątkiem kryminalnym, jak bohater utknie w szaleństwie i zacznie mu się podobać to co robi. To z kolei będzie wiązało się z następnymi konsekwencjami.
Ważną kwestią jest też to, że on sam postanowił, że się nie podda i będzie szczęśliwy za wszelką cenę. Toteż zaczyna eksperymentować, a to był pierwszy z nich. Jak się potem okaże, będzie to pierwsza granica jaką złamał, która do tej pory nie była w zasięgu jego możliwości. Staję się szczęśliwy w swoim wariactwie, a kaskada zdarzeń doprowadzi do finałowych aktów.
Masz rację, że ciężko jest zrozumieć o co bohaterowi chodzi bo jest to wycinek ze środka, który bez przeczytania poprzednich rozdziałów na nic się zda. Nie mniej na pewno chcę kontynuować tą książkę, aby była spójna i logiczna.
Mam nadzieję, że się spodoba pozostałym.
Added in 7 minutes 55 seconds:
A co do kursywy - tworzę ją dla czytelnika, aby mógł w każdym ważnym momencie dowiedzieć się, co główny bohater myśli i planuje. Być na bieżąco z zachowaniem, wczuć się w postać. Dlatego też zastosowałem narratora pierwszoosobowego, żeby mocniej się zaangażować w książkę.
Główny bohater - przez większą część książki nie jest w stanie znaleźć dla siebie miejsca na świecie, większość sytuacji go przerasta, jest nieudolny i nie potrafi zaakceptować swojego świata takim jakim jest. Nie potrafi zaakceptować tego, że życie wygląda w ten sposób. Nie ma w nikim oparcia, jest samotny, a wszystko zaczyna go topić emocjonalnie. Ogarnia go jednocześnie rozpacz, apatia, złość i współczucie. Czuje wszystko, co do tej pory było dla niego nijakie i jałowe. Dalsze losy są już bardziej związane z wątkiem kryminalnym, jak bohater utknie w szaleństwie i zacznie mu się podobać to co robi. To z kolei będzie wiązało się z następnymi konsekwencjami.
Ważną kwestią jest też to, że on sam postanowił, że się nie podda i będzie szczęśliwy za wszelką cenę. Toteż zaczyna eksperymentować, a to był pierwszy z nich. Jak się potem okaże, będzie to pierwsza granica jaką złamał, która do tej pory nie była w zasięgu jego możliwości. Staję się szczęśliwy w swoim wariactwie, a kaskada zdarzeń doprowadzi do finałowych aktów.
Masz rację, że ciężko jest zrozumieć o co bohaterowi chodzi bo jest to wycinek ze środka, który bez przeczytania poprzednich rozdziałów na nic się zda. Nie mniej na pewno chcę kontynuować tą książkę, aby była spójna i logiczna.
Właśnie jedną z rzeczy, które chciałem przekazać, jest karykatura osobowości. Dlatego główny bohater właśnie trafił na pozornie silniejszego od siebie, wysportowanego mężczyznę. Co robi? Zaczyna go prowokować. Jak reaguje mężczyzna? Jest jednocześnie zmieszany, zdenerwowany, ale koniec końców uznaje, że nasz bohater jest chory. I odchodzi. Dlaczego? Ze strachu o swoje życie? Ze strachu o popularność? Rozwiązanie z dalszym czytaniem na pewno się pojawi, czytelnik będzie mógł sam wyciągnąć wnioski.
Mam nadzieję, że się spodoba pozostałym.
Added in 7 minutes 55 seconds:
A co do kursywy - tworzę ją dla czytelnika, aby mógł w każdym ważnym momencie dowiedzieć się, co główny bohater myśli i planuje. Być na bieżąco z zachowaniem, wczuć się w postać. Dlatego też zastosowałem narratora pierwszoosobowego, żeby mocniej się zaangażować w książkę.
Mała próbka z czegoś większego.
4Zauważ, ile razy powtarza została końcówka „łem”. Nie można tak pisać. Ten fragment wymaga gruntownego przeredagowania. /dalej zdarza się podobnie/Chciałem poczuć, że wciąż żyje. Dlatego postanowiłem nie czekać dłużej, aż stanie się coś bliżej nieprzewidzianego, tak jak to miałem w zwyczaju robić jeszcze kilka tygodni wcześniej. Zamierzałem sam podjąć pierwszy krok. Byłem ciekaw efektów swoich działań. Ubrałem stare znoszone spodnie dresowe, założyłem pierwszą lepszą koszulkę, włożyłem czarne adidasy, nie zabrałem ze sobą portfela i telefonu, po czym wyszedłem z mieszkania. Zaczynało się już ściemniać, gdzieś w oddali prześwitywały promienie zachodzącego Słońca. Spacerowałem przez kilka minut rozglądając się za dogodną sytuacją, kiedy nagle spostrzegłem mężczyznę idącego z naprzeciwka.
Na przykład:
Należało podjąć samodzielnie pierwszy krok; efekty mgły okazać się interesujące.
Nałożyłem stare, znoszone spodnie, pierwszą lepszą koszulę, czarne adidasy /nie ma potrzeby używać trzech czasowników, gdy wystarczy jeden/. Portfel i telefon pozostały na stole.
„założyłem – włożyłem”: powtórzenie.
Przecinek po „minut”.
...mający około trzydziestu paru lat...Był to potężnie zbudowany, mający około trzydzieści parę lat mężczyzna.
Nie zastanawiając się dłużej, stanąłem przed nim i zagrodziłem mu drogę.Nie zastanawiając się dłużej stanąłem przed nim i zagrodziłem mu drogę.
Zbędny zaimek „jego”. Wiadomo, o kogo chodzi.Wyczytałem z jego twarzy, że jest jednocześnie zmieszany i zdenerwowany.
Napisałbym: Z twarzy wyczytałem, że jest jednocześnie zmieszany i zdenerwowany.
Zmieszanie i zdenerwowanie malujące się na twarzy obcego człowieka, raczej nie prowokuje do bijatyki. Może należałoby napisać o prowokującym czy wyzywającym wyrazie?- Chcesz się bić? - Zapytałem ostentacyjnie.
- Pytam, bo nie wiem, czy warto pocić się jak wieprz na treningach.- Pytam, bo nie wiem czy warto pocić się jak wieprz na treningach.
A właściwie to jedna, bo drugą z całą pewnością bym poczuł.A właściwie to jedna bo drugą z całą pewnością bym poczuł.
- Tak więc spieprzaj, bo albo jesteś stuknięty człowieku, albo nie wiesz jak zrobić karierę.- Tak więc spieprzaj bo albo jesteś stuknięty człowieku, albo nie wiesz jak zrobić karierę.
Powtórzone „bo” (w tym i poprzednim zdaniu).
Zejdź mi z drogi! – wykrzyknął, po czym z dużą siłą odepchnął mnie na bok i poszedł dalej.Zejdź mi z drogi! – Wykrzyknął, po czym z dużą siłą odepchnął mnie na bok i poszedł dalej.
Zdążyłem tylko zauważyć, jak mężczyzna co kilka metrów spogląda za siebie jakby z obawy, że zaraz wstanę i zacznę go ścigać.Zdążyłem tylko zauważyć jak mężczyzna co kilka metrów spogląda za siebie jakby z obawy, że zaraz wstanę i zacznę go ścigać.
„wstanę”? Nic nie było, że został przewrócony.
No cóż, jako ćwiczenie na początek – może być.
Mała próbka z czegoś większego.
5Chyba odarliście mnie ze złudzeń o pisarstwie. Ten tekst jest do niczego :(
Mała próbka z czegoś większego.
6Legeartis, oj tam!
Jeśli po dwóch niesatysfakcjonujących cię opiniach jakichś ziomków z internetu, porzucisz pisarstwo, to bardzo słaby musisz być
Nikt nie powiedział, że po pierwszym tekście okrzykną cię geniuszem. Czytaj, pisz wprawki i wróć tu z kolejnym tekstem!
Jeśli po dwóch niesatysfakcjonujących cię opiniach jakichś ziomków z internetu, porzucisz pisarstwo, to bardzo słaby musisz być

„Powiedział tak: „pan jest częścią mnie, ja częścią pana”.”
Taco Hemingway, „To by było na tyle”
Taco Hemingway, „To by było na tyle”
Mała próbka z czegoś większego.
7Pierwotnie ten tekst był tworzony w roli narratora trzecioosobowego, ale w momencie, kiedy musiałem nadać akcji dynamikę - tj. skonfrontować się z "mężczyzną", nie pasowało mi opisywanie tego w trzeciej osobie. Z kolei łączyć narratorów w jednej scenie chyba nie wolno, prawda? Stąd na początku wyszły kwiatki w postaci -łem...Gorgiasz pisze:Zauważ, ile razy powtarza została końcówka „łem”. Nie można tak pisać. Ten fragment wymaga gruntownego przeredagowania. /dalej zdarza się podobnie/Chciałem poczuć, że wciąż żyje. Dlatego postanowiłem nie czekać dłużej, aż stanie się coś bliżej nieprzewidzianego, tak jak to miałem w zwyczaju robić jeszcze kilka tygodni wcześniej. Zamierzałem sam podjąć pierwszy krok. Byłem ciekaw efektów swoich działań. Ubrałem stare znoszone spodnie dresowe, założyłem pierwszą lepszą koszulkę, włożyłem czarne adidasy, nie zabrałem ze sobą portfela i telefonu, po czym wyszedłem z mieszkania. Zaczynało się już ściemniać, gdzieś w oddali prześwitywały promienie zachodzącego Słońca. Spacerowałem przez kilka minut rozglądając się za dogodną sytuacją, kiedy nagle spostrzegłem mężczyznę idącego z naprzeciwka.
Na przykład:
Należało podjąć samodzielnie pierwszy krok; efekty mgły okazać się interesujące.
Nałożyłem stare, znoszone spodnie, pierwszą lepszą koszulę, czarne adidasy /nie ma potrzeby używać trzech czasowników, gdy wystarczy jeden/. Portfel i telefon pozostały na stole.
„założyłem – włożyłem”: powtórzenie.
Przecinek po „minut”.
...mający około trzydziestu paru lat...Był to potężnie zbudowany, mający około trzydzieści parę lat mężczyzna.
Nie zastanawiając się dłużej, stanąłem przed nim i zagrodziłem mu drogę.Nie zastanawiając się dłużej stanąłem przed nim i zagrodziłem mu drogę.
Zbędny zaimek „jego”. Wiadomo, o kogo chodzi.Wyczytałem z jego twarzy, że jest jednocześnie zmieszany i zdenerwowany.
Napisałbym: Z twarzy wyczytałem, że jest jednocześnie zmieszany i zdenerwowany.
Zmieszanie i zdenerwowanie malujące się na twarzy obcego człowieka, raczej nie prowokuje do bijatyki. Może należałoby napisać o prowokującym czy wyzywającym wyrazie?- Chcesz się bić? - Zapytałem ostentacyjnie.
- Pytam, bo nie wiem, czy warto pocić się jak wieprz na treningach.- Pytam, bo nie wiem czy warto pocić się jak wieprz na treningach.
A właściwie to jedna, bo drugą z całą pewnością bym poczuł.A właściwie to jedna bo drugą z całą pewnością bym poczuł.
- Tak więc spieprzaj, bo albo jesteś stuknięty człowieku, albo nie wiesz jak zrobić karierę.- Tak więc spieprzaj bo albo jesteś stuknięty człowieku, albo nie wiesz jak zrobić karierę.
Powtórzone „bo” (w tym i poprzednim zdaniu).
Zejdź mi z drogi! – wykrzyknął, po czym z dużą siłą odepchnął mnie na bok i poszedł dalej.Zejdź mi z drogi! – Wykrzyknął, po czym z dużą siłą odepchnął mnie na bok i poszedł dalej.
Zdążyłem tylko zauważyć, jak mężczyzna co kilka metrów spogląda za siebie jakby z obawy, że zaraz wstanę i zacznę go ścigać.Zdążyłem tylko zauważyć jak mężczyzna co kilka metrów spogląda za siebie jakby z obawy, że zaraz wstanę i zacznę go ścigać.
„wstanę”? Nic nie było, że został przewrócony.
No cóż, jako ćwiczenie na początek – może być.
@Kirke - Niestety, ale ja się bardzo łatwo poddaję. Jestem zbyt wrażliwy na krytykę. Może nie w sensie, że się obrażam, tylko czuję do siebie odrazę przez to, że nie jest to perfekcyjne. Za dużo wymagam, a za mało wychodzi.
Mała próbka z czegoś większego.
8W takim razie ćwicz nie samo pisarstwo, ale również dystans do siebie i do swojej twórczości. Za bardzo postrzegasz swoje dzieła, jako swoje - wiem, dziwnie to brzmi, ale uwierz, że jeśli będziesz patrzył na swoje utwory bez głębszych uczuć (choć zapewne zawsze jakieś będą, jak to Taco określił (mocna parafraza!) autor to taka mama kwoka), będzie ci po prostu łatwiej. Łatwiej zauważać błędy, łatwiej się nie przejmować. Bo wiesz, krytyka jest bardzo dobra. Nie skrytykowałam twojego tekstu ze złośliwości, lecz z czystą serdecznością i pomyślnością. Gdyby był zły, nie chciałoby mi się nawet pisać komentarza i wymieniać drobnych błędzików.
Pozdrawiam gorąco :wink:
Pozdrawiam gorąco :wink:
„Powiedział tak: „pan jest częścią mnie, ja częścią pana”.”
Taco Hemingway, „To by było na tyle”
Taco Hemingway, „To by było na tyle”
Mała próbka z czegoś większego.
9Pokazałem Ci, jak można napisać inaczej. Poćwicz.Stąd na początku wyszły kwiatki w postaci -łem...
Jest to mój pierwszy tekst napisany w życiu,
To niby jaki miał być? Do nominacji na Nobla?Chyba odarliście mnie ze złudzeń o pisarstwie. Ten tekst jest do niczego
Zresztą Kirke Ci napisała, że nie jest zły.
Z ta odrazą to przesadzasz stanowczo; zresztą nie brzmi to naturalnie. Pierwszy napisany tekst miał być perfekcyjny?! Nie słyszałem o takim przypadku i jestem przekonany, że nikt nigdy nie słyszał. Bierz się do poprawiania, zamiast narzekać bez powodu.tylko czuję do siebie odrazę przez to, że nie jest to perfekcyjne.