Sprzedawca bohaterstwa (Fantasy)

1
Tydzień nic nie pisałem. Dziś dostałem weny i napisałem. Zweryfikujcie! :lol:



Ta historia jest bardzo dziwna, ale będę starał się ją opisać jak najlepiej. No, więc był środek lata. Jak można się domyślić było bardzo gorąco. W ten dzień umówiliśmy się z kolegami, że zagramy w piłkę nożną. Po szkole zatrzymaliśmy się na boisku. Wybraliśmy drużyny i zaczęliśmy grać. Moje trampki prawie topiły się na gorącym betonie, ale mimo to fajnie było zagrać w piłkę po nudnych lekcjach. Byłem w drużynie z Tomkiem, który wykorzystał swoją szybkość do ominięcia obrońców i podał mi. Bramkarz zdziwiony podaniem nie zdążył przesunąć się na drugą stronę. Ja może nie gram najlepiej, ale akurat teraz udało mi się wykorzystać okazję. Z radością biegłem przez boisko jak to robią zawodowi piłkarze i poślizgnąłem się na błocie. Błocie? Przecież już dawno nie padał deszcz, a boisko jest asfaltowe. Mimo tego leżałem w błocie i padały na mnie krople deszczu. Zdziwiłem się gdyż nie słyszałem śmiechu kolegów. Rozejrzałem się i nie ujrzałem boiska. Byłem na polanie otoczonej drzewami. Zaczęło bardziej padać i zagrzmiały błyskawice. Przydałoby się jakieś schronienie- pomyślałem.- Potem zastanowię się, co dalej. Usłyszałem szelest liści. Ktoś podobny do człowieka wyłonił się z leśnej gęstwiny. Jego ciało sprawiało wrażenie jakby było z gumy. Poruszał się zwinnie i szybko.

- Chcesz tu stać podczas burzy? – powiedział z powątpiewaniem. – Lepiej chodź ze mną.

Wszedł między drzewa. Pobiegłem za nim nie chcąc go zgubić. Szedł dalej krętymi drogami aż dotarł drzewa o ogromnym pniu. W pniu tym był otwór w kształcie drzwi, jednak różniący się tym, że był nieco niższy niż normalne drzwi i trochę szerszy. Kiedy podeszliśmy bliżej zdołałem odczytać niewyraźny napis: Karczma u Piwosza I Sklep Bohaterski. Zmoczony do suchej nitki wszedłem za nieznajomym. Zaraz też domyśliłem się przyczyny dziwnych rozmiarów drzwi. Brzuchy niektórych obecnych w karczmie pewnie i tak z trudem przeciskają się przez drzwi. Nieznajomy usiadł przy najbliższym stoliku i gestem nakazał mi usiąść.

- Piwosz – zwrócił się do krasnoluda za ladą. - Ziemską gorącą czekoladę dla małego.

Oczywiście tym małym byłem ja. Piwosz szybko nalał napój do kubka i postawił napój na stole. Zacząłem szybko pić. Kątem oka zobaczyłem po drugiej stronie sali ladę, za którą zobaczyłem łańcuszki i kamienie z namalowanymi wzorami. Odłożyłem kubek i zadałem najbardziej irytujące mnie pytanie:

-Gdzie ja jestem?

-W karczmie. – odpowiedział z uśmiechem na twarzy. – Chcesz zostać bohaterem?

-Co? – Zaskoczony pytaniem spytałem, choć dobrze wiedziałem co powiedział.

-No bohaterem, kimś szczególnym.

-Niby jak? Bohaterzy są tylko w bajkach. – Nie wierzyłem mu.

-Musisz tylko kupić coś w tamtym sklepie.

Jak zahipnotyzowany ruszyłem do sklepu.

-Domyślam się, że chciałbyś zostać bohaterem. – powiedział, a właściwie wyrecytował. Pewnie mówił to już tysiąc razy. – Nic trudnego. Kup artefakt z tego sklepu a nim się staniesz.

Wyjąłem z portfela dyszkę.

- Co za to mogę kupić?

- Te są za pięć ziemskich a te za dziesięć – powiedział z entuzjazmem sprzedawca nie spuszczając z oczu dyszki. – Oczywiście, jeśli kupisz ten za dziesięć będziesz bardziej bohaterski.

Zobaczyłem łańcuszek z zielonym kamieniem o kształcie trójkąta.

-Poproszę ten – Wskazałem łańcuszek.

Zapłaciłem i założyłem łańcuszek. Ruszyłem ku wyjściu gdzie czekał na mnie nieznajomy.

-Pewnie chcesz już wrócić do domu. – powiedział nieznajomy- No to chodźmy.

Wyszliśmy na zewnątrz. Minęliśmy kobietę prowadzącą wózek z dzieckiem. Wybierała się pewnie na zakupy, bo w ręce trzymała dziwne banknoty. Wysoki mężczyzna wybiegł z baru, wyrwał kobiecie banknoty z ręki i uciekł. Przestraszona matka puściła wózek. Nic by się nie stało gdyby byli na prostej drodze, ale szli po krętej ścieżce w dół. Wózek mknął w dół ku przepaści. Nie zastanawiałem się ani chwili dłużej, przecież jestem bohaterem. W ostatnim momencie udało mi się ledwie obrócić wózek w drugą stronę, ale sam nie zdążyłem wyhamować i spadłem w przepaść. Poczułem wiatr we włosach. Przepaść była głęboka i upadek musiał zakończyć się nieubłaganą śmiercią, ale nie myślałem wtedy o tym. Myślałem o uratowanym dziecku i o moim bohaterskim czynie.



Jednak śmierć nie nadeszła. Ocknąłem się na boisku wśród śmiechu kolegów. Nie wiem czy to był sen. Sny się zapomina, a przynajmniej niektóre. Jednak ja pamiętam ten do dzisiaj. Myślę, że w podjęciu decyzji nie pomógł mi talizman. Ja wtedy naprawdę uwierzyłem, że jestem bohaterem.
Aktualnie próbuje napisać : "Obrońcy Tajemnic".

2
łykasz? Czasem. Jak dają to wezmę. Od biedy i fantasy może być. Byleby kopało w czajnik. Rozumiesz? No, ba.



Więc tak, na gorąco, po przeczytaniu kilku zdań. Robisz dużo powtórzeń.

...

Teraz po przeczytaniu całości. Powoli.

Nie podoba mi się Twoja maniera wyliczania czynności. Zupełnie jakbyś, nie pisał opowiadanie, a robił listę zakupów lub zadań do wykonania, np:
W ten dzień umówiliśmy się z kolegami, że zagramy w piłkę nożną. Po szkole zatrzymaliśmy się na boisku. Wybraliśmy drużyny i zaczęliśmy grać. Moje trampki prawie topiły się na gorącym betonie, ale mimo to fajnie było zagrać w piłkę po nudnych lekcjach. Byłem w drużynie z Tomkiem, który wykorzystał swoją szybkość do ominięcia obrońców i podał mi. Bramkarz zdziwiony podaniem nie zdążył przesunąć się na drugą stronę. Ja może nie gram najlepiej, ale akurat teraz udało mi się wykorzystać okazję.
Za friko masz też powtórzenia.



Króciutkie, a pełne takich błędów.

Języka się nie będę czepiał, uznam, że taka jest moda, zamiar stylizacji czy inny powód. Powiem tylko, że trąci amatorem.

Ogólnie dosyć słabe.

Zaraz przyjdzie ktoś kto wskaże Ci lepiej błędy.



Poniżej zamieszczam link do słownika synonimów, gdzieś jest na forum, a sądzę, że Tobie się przyda.

http://synonimy.ux.pl/

Warto tam czasem zajrzeć.



Czy ktoś kiedyś wziął sobie do serca moją radę, żeby poczekać zanim się wyskoczy z jakimś tekstem na forum, kilka dni ażeby dojrzał i żeby zobaczyć w nim błędy?

Wątpię.



Pozdro.



Krótko i zwięźle.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

3
Błędy? Daruję sobie cytowanie wszystkich. Podam listę.



1. Powtórzenia, które od razu dają wrażenie amatorszczyzny. Czasami są celowym zabiegiem, np. "Chciałem, żeby dzień egzaminiu szybko nadszedł, i równie szybko przekonałem się, co oznacza rozczarowanie", ale u Ciebie źle to wygląda. Nie podoba mi się. Patrz: komentarz Webera.



2. "No, więc...". Zdania nie zaczynamy od "więc", bo to niekulturalne i niepoprawne.



3.
schronienie- pomyślałem.- Potem


Po myślniku SPACJE czynimy.



4. Zdania skladowe rozdzielamy przecinkiem. Przykład braków tutaj:


Jak można się domyślić było bardzo gorąco.


czy tu:


Zdziwiłem się gdyż nie słyszałem śmiechu kolegów.


Pamiętaj o przecinkach po "gdyż", "co", "czy", "gdyby". To podstawy.



5. Po to mamy wołacz, żeby go używać. W związku z tym do krasnoluda bodajże zwracamy się "Piwoszu".



To wyłapane tak na gorąco. Jeśli chodzi o pomysł, żadnej szczegónej oryginalności nie widziałam. Tekst był krótki, może to dlatego. Z drugiej strony... Stylizacja językowa (ponownie patrz Weber) nie przypadła mi do gustu, czułam się, jakbym czytała pamiętnik, który wypadł niezbyt wprawnemu w języku polskim uczniowi podstawówki z tornistra, nie wciągnął mnie. Wybacz, jeżeli brzmi to dość sucho i nieprzyjemnie, ale nie wiem, jak inaczej wyrazić moje odczucia. Pomyślę nad tym.



Widzę jednak, że dobrze, z wyjątkiem spacji, zapisujesz dialogi, masz jakiś pomysł na to, co chcesz pisać... Musisz sporo ćwiczyć i czytać, a będą z Ciebie ludzie.



życzę powodzenia i pozdrawiam.

4
Słabe a nawet tragiczne.

Tekst w stylu "moja przygoda z wakacji", jakie kazali nam pisać w podstawówce.

Cienizna, tandeta, żenada.

Wybacz, że jestem taki brutalny, ale niestety to chyba twój najsłabszy tekst.

Dam ci dobrą radę. Trzymaj sie z dala takich banalnych pomysłów.

Dodane po 13 godzinach 39 minutach:

Moje rady:

- dużo czytaj, ile wlezie. Jesteś młody i potrzeba ci doświadczenia. Na początek więc polecam lekturę. Zwróć uwagę na to jakie sztuczki stosuje autor, ale przede wszystkim skup się na stylu. I nie trzymaj się kurczowo jednego pisarza. Smakuj różnych stylów i tematów.

- pisz. Im więcej, tym lepiej. Pisząc staraj się jak najwierniej przekazać swoje myśli. Pisz w taki sposób, żeby czytelnik czytający dany rozdział myślał o tym, o czym ty chcesz, żeby myślał.



Wiem, że na razie może ci się to wydawać straszne, ale pamiętaj "małymi kroczkami cała naprzód" ;)



Powodzenia i pozdrawiam.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron