C.S.

1
Dzień świętego Jana.

Mocne tupnięcia wzbijają w powietrze kaskady piasku, na którym igrają wesoło promienie słońca. Kurz lepi się do spoconych ciał, wyraźnie słychać staccato przyśpieszonych oddechów. Stoją ramię w ramię. Lojalni bracia, przyjaciele, rodzina. Dziś wojownicy. Zwężone oczy świdrują szeregi przeciwnika wypatrując w nich oznaki słabości. Zastygłe na twarzach demoniczne uśmiech, zaciśnięte do bólu pobladłych palców pięści. Przyszli tutaj walczyć. Walczyć z przeciwnikiem, z bólem, zmagać się z własnym strachem. Chwycić go za gardło i wydyszeć „mam cię”. Górować nad nim, kontrolować. Być panem sytuacji i własnego losu. Bo każdy z nich się boi, i każdy jest na tyle mężczyzną by to przyznać, mimo to podejmując rękawicę. A to prowadzi do następnego lęku, jakim jest strach przed porażką. I z nim też się mierzą. Walka jest ciągła.

Bo walka jest wszystkim.

Ten moment, kiedy zniecierpliwieni uderzają stopami w pole bitwy, poruszając bez przerwy barkami i dłońmi, jest najgorszy. Energia skumulowana w ich ciałach nie ma jeszcze ujścia, miota się i buzuje. Wiedzą, że za moment w gąszczu kłębiących się ciał, pośród krwi zmieszanej z piaskiem, przy akompaniamencie krzyków bólu, chrzęstu łamanych kości i wydyszanych z trudem przekleństwem, będą poza strumieniem czasu i rzeczywistością.

I właśnie tam chcą się znaleźć.

Spoglądają na wrogów stojących naprzeciw. Ich niebieskie, luźne stroje falują na umięśnionych ciałach. Wibrujące napięcie pomiędzy przeciwnikami daje się wyczuć tak wyraźnie, jak woń potu unoszącą się nad polem bitwy. Powietrze drga i rozmazuje kontury, jak ponad gorącą powierzchnią. Atmosferę dodatkowo podgrzewa rytmiczny dźwięk werbli rozlewający się w przestrzeni. Zaraz czerwoni doskoczą do niebieskich. Będą przelewać krew, łamać kości i charaktery. W mieszaninie potu, śliny, piasku i krwi dużo się o sobie dowiedzą. Poznają własne wnętrze i sprawdzą z czego są ulepieni ci po drugiej stronie. Jak dźwięczą kiedy w nich uderzyć.

Jest sygnał!
Z bojowym, ogłuszającym krzykiem eksploduje zgromadzona w nich energia. Nogi zrywają się do szaleńczego biegu. Pięści i serca są gotowe do walki.

Jest dzień świętego Jana. 2017.

Rozpoczyna się kolejne calcio storico.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

C.S.

2
Godhand pisze: mimo to podejmując rękawicę
Jakoś mi zgrzyta. Wydaje się, że powinno być:
Bo każdy z nich się boi, każdy jest na tyle mężczyzną by to przyznać i mimo to podjąć rękawicę.
Godhand pisze: wydyszanych z trudem przekleństwem
Godhand pisze: krwi zmieszanej z piaskiem
Godhand pisze: krzyków bólu, chrzęstu łamanych kości
Godhand pisze: jak woń potu
Godhand pisze: przelewać krew, łamać kości i charaktery
Godhand pisze: mieszaninie potu, śliny, piasku i krwi
dużo tej krwi, piasku, kości, potu, krwi, kości, potu, śliny, piasku i krwi

I jeszcze dużo jaków. Opłacalna hodowla tera? ;)

Godhand, powiedz, żeś napisał to specjalnie, żeby nikt Tobie Be nie przypisywał? :shock:
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

C.S.

3
Florencja :)
Nie wiem co bardziej chciałeś pokazać. Emocje czy obrazek?
W obu miejscach czuję niedosyt.
Za krótka ta miniatura.
Inni rozłożą na części wszystkie zdania.
Dla mnie - jest ich (tylko) za mało.
I to jedyny zarzut.
:)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

C.S.

4
P.Yonk pisze:Godhand, powiedz, żeś napisał to specjalnie, żeby nikt Tobie Be nie przypisywał? :shock:
I próbuj tu być sprytny ;)

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

C.S.

5
Może nie zaciemnia, tylko rozjaśnia... podróżnik po Europie, miesza współczesność z przeszłością... jeśli to nie B, to co najmniej pod jego wrażeniem.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

C.S.

6
P.Yonk pisze:dużo tej krwi, piasku, kości, potu, krwi, kości, potu, śliny, piasku i krwi
Dlatego bym to zdrablił:)

Godhand, fajnie że o tym napisałeś, słyszałem, nigdy nie miałem okazji zobaczyć.

Jest to zbyt mało na wojnę, ale też zbyt okrutne na sport
Godhand pisze:Zastygłe na twarzach demoniczne uśmiech
Godhand pisze: będą poza strumieniem czasu i rzeczywistością


S.

C.S.

7
Część błędów już zauważono, dorzucam kolejne:

Oczy wypatrują oznak słabości.
Wydyszanych z trudem przekleństw.
Demoniczne uśmiechy.

BTW Przeciwnik i wróg to nie to samo.
Używanie terminów muzycznych dla opisu zgoła niemuzycznych wrażeń akustycznych to dość oklepany chwyt.

Ogólne wrażenia: tekst mnie rozbawił, więc chyba nieźle.

C.S.

8
Nie wiem, może to kwestia zbyt małej ilości kawy, ale nie czuję tego tekstu. Jakby mi streszczał, co mam zobaczyć, jednak tego nie pokazywał. A kliszom w rodzaju demonicznych uśmiechów mówię stanowcze nie. Poza tym sporo powtórek, np.:
Godhand pisze: Wiedzą, że za moment w gąszczu kłębiących się ciał, pośród krwi zmieszanej z piaskiem, przy akompaniamencie krzyków bólu, chrzęstu łamanych kości i wydyszanych z trudem przekleństwem,
Godhand pisze: Będą przelewać krew, łamać kości i charaktery. W mieszaninie potu, śliny, piasku i krwi dużo się o sobie dowiedzą.
P.Yonk pisze: Godhand, powiedz, żeś napisał to specjalnie, żeby nikt Tobie Be nie przypisywał? :shock:
Też mi to przeszło przez myśl ;)
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

C.S.

9
Nie dyskutuję już od dawna z głosami czytelników, bo te są święte.
Dla porządku tylko ;)
MargotNoir pisze:BTW Przeciwnik i wróg to nie to samo.
Oczywiście że nie. Natomiast zawodnicy calcio storico stosują oba określenia wymiennie, a to jest ich historia.
MargotNoir pisze:Używanie terminów muzycznych dla opisu zgoła niemuzycznych wrażeń akustycznych to dość oklepany chwyt.
Zgoda. Pozwoliłem sobie na to tylko z powodu korespondencji terminu z miejscem akcji.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

C.S.

11
Kres przestrzegał aby przedstawiać świat 'od ogółu do szczegółu', Ty robisz trochę odwrotnie, piszesz o tumanach kurzu, że ktoś staje w szranki, ale nie piszesz kto, znaczy się piszesz, ale trochę po czasie i czytelnik do tego momentu trochę nie bardzo wie, co ma sobie wyobrazić. Zacząłbym od jakiegoś bardziej plastycznego przedstawienia terenu, gdzie to się odbywa, o trybunach, wreszcie: o zawodnikach. A potem resztę, a na koniec - wyjaśnił (co zresztą zrobiłeś) o co chodzi.
Tyle ode mnie.

C.S.

12
Kres nie jest żadną wyrocznią, jego porady działają na podstawowym poziomie, wyżej już nie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

C.S.

13
Czyli to jest to "wyżej" i tutaj się ta konkretna porada nie liczy? :P Wiem że nie jest wyrocznią, znajomością lektury się chciałem poszczycić :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”