Latest post of the previous page:
Tekst lekki i przyjemny w odbiorze. Przyłączam się do głaskania (szczurka, rzecz jasna).
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Latest post of the previous page:
Tekst lekki i przyjemny w odbiorze. Przyłączam się do głaskania (szczurka, rzecz jasna).
No, i co ja mogę? Czytelnicze prawo, zobaczyć co chce, choć przygnębianie odbiorcy było dalekie od mojego zamysłu.
Szczurek zadowolony, a ja dziękuję za obecność pod tekstem i dobre słowo.
Straszny suchar, ja w każdym razie z dzieciństwa pamiętam takie teksty o zderzeniu pekińczyka ze ścianą.
A to bym dała na sam koniec, ewentualnie przed ostatnim zdaniem, lekko zmienionym, żeby pasowało do kontekstu. Bo skoro w tytule są faceci i koronki, a tekst też zaczyna się koronkami, to faceci w koronkach mogliby zamykać całość. Niby klamra w literaturze nie musi być stosowana rygorystycznie, lecz opowiadanie jest na tyle krótkie, że ten zabieg by tutaj pasował.Figiel pisze: Jak dotąd, nic w domu nie pogryzły, nawet milimetra kabla, za to któryś zwędził serwetkę babki ze stolika i zatargał na hamak, gdzie obaj chętnie urzędują. Natalia chciała im rękodzieło Cecylii odebrać, ale tylko machnąłem ręką.
Tak więc, w koronkach sypiają teraz dwa wielkouche szczury. Babka dostałaby na ten widok spazmów, a Chińczyk ze złości mocniej nacisnął abażur na głowę.
Były takie? Nie wiedziałam, a raczej nie słyszałam. Ale skoro tak, da się suchara pozbyć, kombinując w to miejsce choćby z wyłupiastymi oczyma:)Rubia pisze: Figiel pisze:
Source of the post żona zabrała też pekińczyka, którego kudłata morda musiała w szczenięctwie z pięć razy dziennie spotykać się ze ścianą, bo niemożliwe, żeby naturalnie była tak płaska.
Straszny suchar, ja w każdym razie z dzieciństwa pamiętam takie teksty o zderzeniu pekińczyka ze ścianą.
Pierwotnie na głowie Chińczyka opowiadanie się kończyło, właśnie z uwagi na klamrę. A potem skusił mnie ten szczur chłepczący szampana i przy okazji - teraz widzę - trochę walnęłam łopatologią. Pomajstruję, żeby pogodzić szampana i koronkową klamrę.Rubia pisze: Figiel pisze:
Source of the post Jak dotąd, nic w domu nie pogryzły, nawet milimetra kabla, za to któryś zwędził serwetkę babki ze stolika i zatargał na hamak, gdzie obaj chętnie urzędują. Natalia chciała im rękodzieło Cecylii odebrać, ale tylko machnąłem ręką.
Tak więc, w koronkach sypiają teraz dwa wielkouche szczury. Babka dostałaby na ten widok spazmów, a Chińczyk ze złości mocniej nacisnął abażur na głowę.
A to bym dała na sam koniec, ewentualnie przed ostatnim zdaniem, lekko zmienionym, żeby pasowało do kontekstu. Bo skoro w tytule są faceci i koronki, a tekst też zaczyna się koronkami, to faceci w koronkach mogliby zamykać całość. Niby klamra w literaturze nie musi być stosowana rygorystycznie, lecz opowiadanie jest na tyle krótkie, że ten zabieg by tutaj pasował.
Tak samo jak przedmówczyni czytałam opowiadanie w niezbyt sprzyjających okolicznościach przyrody, bo w nocy, walcząc z opadającymi powiekami - ale pomyślałam, tak samo jak koleżanka, że nie ma bata, doczytam do końca i cieszę się, że się udało, bo miałam dzięki temu opowiadaniu udane sny
 .
.Ten fragment chyba najlepiej oddaje charakter - faktycznie “kreskówkowy” tej opowiastki. Polubiłam twoich bohaterów, zarówno szczura Serafina (imię niezaprzeczalnie doskonałe i trochę się zawiodłam, że nie ma w tekście jego genezy, bo myślę, że może być interesująca), jak i Homo sapiensa. Narracja odpowiada mi i uważam, że pierwsza osoba idealnie tu pasuje. Podobieństwo do kreskówki pogłębia fakt, że główny bohater przyjmuje gadanie szczura z takim spokojem, bez większej refleksji… Ale ona jest niepotrzebna, bo ten tekst czemu innemu służy.
 .
.Czy naprawdę mężczyzna jest takim dłużnikiem szczura? Skąd ten dług wdzięczności? Wiadomo, czytelnik może się domyślić, o co chodzi - gdyby nie obecność Serafina, nasz kawaler-z-odzysku nigdy nie musiałby pomaszerować do sklepu zoologicznego i nie poznałby miłej pani sklepowej, ale brakuje mi właśnie takiego podsumowującego zdanka gdzieś pod koniec. Ale to takie moje marudzenie, bo całość jest śliczna i dziękuję Endilowi:
Dzięki za zdjęcie, od razu lepiej się czyta
 .
."jęknęła drewniana rama"


A ja się obawiałam, że nadmiernie przedłużam i za chwilę zanudzę.
Mam nadzieję, że się samotni panowie nie obrażą, jakby co, mam na obronę, że poleciałam stereotypem. To jego wina.
Nie? A zobacz, Eldil też wie, że mówią, nawet ze zdjęcia rozpoznaje gadułę:)
Zostawiłam czytelnikowi podsumowanie i widzę, że poradził sobie z tym doskonale, z czego bardzo się cieszę.Made pisze: Czy naprawdę mężczyzna jest takim dłużnikiem szczura? Skąd ten dług wdzięczności? Wiadomo, czytelnik może się domyślić, o co chodzi - gdyby nie obecność Serafina, nasz kawaler-z-odzysku nigdy nie musiałby pomaszerować do sklepu zoologicznego i nie poznałby miłej pani sklepowej, ale brakuje mi właśnie takiego podsumowującego zdanka gdzieś pod koniec
Szczurów facetów i w dodatku w koronkach:)
Ram czepiasz się słusznie - jedno łóżko, rama sztuk raz, nieważne, że ma co najmniej cztery elementy.
Sugestia. Podzieliłabym jakoś inaczej te zdania, żeby w pierwszym nie był aż taki zalew przymiotników (pogrubione). Może kropka po "stoliku" i dalej jakieś "Razem z lampą (...) wyglądało to, jakby na dworskich...". Nie wiem. Pokombinowałabym z tym.Figiel pisze: Żona uznała, że jej delikatny wzór świetnie prezentuje się na niewielkim, mahoniowym stoliku, razem z lampą o nieproporcjonalnym do swojej wysokości, szerokim i stożkowatym kloszu. Całość wyglądała, jakby na dworskich ażurach przykucnął Chińczyk, który cichcem zwiał z pola ryżowego i stara się nie rzucać w oczy.
Zbędny przecinek przed "to". Ale ogólnie zdanie bardzo mi się podoba.
I podobnie tutaj - po "na wynos" przecinka nie potrzeba.
I tak w kilku innych miejscach. To nie są jakieś wielkie błędy, ale mi czasem zaburzały płynność czytania.
Jakbyś zajrzała do lodówki jednemu facetowi po rozwodzie, którego znam. Świetnie trafione

Imię idealne.
Wiadomo, o co chodzi, ale, jak dla mnie, brzmi koślawo.
Powtórzenia.Figiel pisze: W ciągu niecałej sekundy wykonałem trzy ruchy: usiadłem na łóżku, włączyłem lampkę nocną i odrzuciłem na bok kołdrę.
Przez chwilę gapiłem się z niedowierzaniem: na łóżku nie było śladu choćby najmniejszego wybrzuszenia. Wstałem i zdjąłem z łóżka poduszki. Nadal płasko. Ki diabeł, gdzie się ten szczur podział?
Kocham tego szczuraFigiel pisze: – Najlepiej, żebym miał hamak! Powinienem go mieć ze względu na kręgosłup. I zainwestuj w kuwetę, bo moje siki wyżrą ci klepkę. Nie mówiąc o bobkach, które przyklejają się do butów. Wąchałem wczoraj twoje adidasy i zaczynają śmierdzieć. Zapamiętasz? Hamak i kuweta! Jeszcze może pestki słonecznika albo dyni... Pić mogę nawet z kibla, nie jestem wymagający...


 ). Są zabawne, niewymuszone, fajnie spersonalizowane. Szczur, jak pewnie widać było z komentarzy powyżej, zdobył moje serce.
 ). Są zabawne, niewymuszone, fajnie spersonalizowane. Szczur, jak pewnie widać było z komentarzy powyżej, zdobył moje serce.
Zabrzmi to może zabawnie, ale z tym zdaniem kombinowałam jak z żadnym w tekście. Właśnie z uwagi na przymiotniki, bo bez nich nijak nie mogłam wyjść na Chińczyka. Zgadzam się jest ich nieco za dużo, więc warto poszukać jakiegoś obejścia.Adrianna pisze: Figiel pisze:
Source of the post Żona uznała, że jej delikatny wzór świetnie prezentuje się na niewielkim, mahoniowym stoliku, razem z lampą o nieproporcjonalnym do swojej wysokości, szerokim i stożkowatym kloszu. Całość wyglądała, jakby na dworskich ażurach przykucnął Chińczyk, który cichcem zwiał z pola ryżowego i stara się nie rzucać w oczy.
Sugestia. Podzieliłabym jakoś inaczej te zdania, żeby w pierwszym nie był aż taki zalew przymiotników (pogrubione). Może kropka po "stoliku" i dalej jakieś "Razem z lampą (...) wyglądało to, jakby na dworskich...". Nie wiem. Pokombinowałabym z tym.
Przecinków nie cierpię, bo się mnie nie słuchają i potrafią stanąć w dziwnych miejscach. Kropki bardziej, bo przynajmniej posłuszne. A tak serio: próbuję trochę sił w zdaniach złożonych, więc czasem nadmiernie "przecinkuję", ale mam nadzieję znaleźć granicę sensownego konsensu przecinków i kropek. Dziękuję, za zwrócenie uwagi na ten aspekt.
Nie zaglądałam, ale z tego wynika, że czasem rozumuję jak facet. Niedobrze.
 
Jak pokazałaś to też mi brzmi koślawo. Do zmiany!
Ojej! Ojejej! Chyba powinnam zacząć myśleć o okularach, skoro tego "łóżka" po trzykroć w dwóch zdaniach obok siebie nie widziałam. Nabieram szacunku do błędów, potrafią się kamuflować:)Adrianna pisze: Figiel pisze:
Source of the post W ciągu niecałej sekundy wykonałem trzy ruchy: usiadłem na łóżku, włączyłem lampkę nocną i odrzuciłem na bok kołdrę. Przez chwilę gapiłem się z niedowierzaniem: na łóżku nie było śladu choćby najmniejszego wybrzuszenia. Wstałem i zdjąłem z łóżka poduszki. Nadal płasko. Ki diabeł, gdzie się ten szczur podział?
Powtórzenia.
Cieszę się, że pokochałaś szczura.Adrianna pisze: Kocham tego szczura
Trochę końcówka mnie rozczarowała. W sensie ten cukierkowy wjazd z Natalią. Wolałabym, jakby zostało na bohaterze i szczurze. Ale fakt, że mam takie fabularne fanaberie to znak, że opowiadanie jest dobre. No i bez Natalii nie byłoby tego świetnego tekstu na koniec o szampanie.
 Robiłam co mogłam, żeby czytelnik polubił zwierzaka pomimo ogona i innych konotacji. Fakt, końcówka cukierkowa i rzeczywiście po to, by dotrzeć do szampana. Serafin sam nie mógł o niego prosić, natomiast wizja mądralińskiego szczura pojonego szampanem mnie urzekła, więc wyszło, że jego opiekun z jakiegoś powodu musi  o tym pomyśleć.
 Robiłam co mogłam, żeby czytelnik polubił zwierzaka pomimo ogona i innych konotacji. Fakt, końcówka cukierkowa i rzeczywiście po to, by dotrzeć do szampana. Serafin sam nie mógł o niego prosić, natomiast wizja mądralińskiego szczura pojonego szampanem mnie urzekła, więc wyszło, że jego opiekun z jakiegoś powodu musi  o tym pomyśleć. Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”