chyba

16

Latest post of the previous page:

Kruger pisze: Widzę nielogiczność, nie widzę jej uwypuklenia
Ja też nie, dlatego napisałam "chciał", a nie, że mu się udało :) . Tego już nie docieczemy.

Sarah, bohater narzeka na niejednoznaczność. Napisałam o zakonczeniu: "Prawdziwie logiczny umysł powinien o tym wiedzieć".
Może i w całej koncepcji sztuki brak logiki czy ścisłości bywa fajny (chociaż zgadzam się z Krugerem, ale nie dyskutujemy tu o osnowie Wszechświata, tylko o tym konkretnym tekście). Nieważne, czy gdzieś tam to jest fajne. Dla bohatera nie jest.
Grandel pisze:. Slowo chyba sieje zamęt, podważa wszelkie prawdy i nieprawdy
, pojawiają się alarmujące zwroty: "Nie wiem, co to znaczy".
Bohater chce konkretów, jasności. Jednoznaczności. Konkretów. Może być Aspergerowcem, może być po prostu człowiekiem, który nie lubi miałkości, ale tak czy siak pragnie sensu, a na koniec dostaje bezsens. I teraz pytanie: czy tak miało być, a autor trochę za mało pociągnął czytelnika w tym kierunku, czy po prostu w ostatnich słowach autor pozwolił, by koncepcja mu się rozjechała za cenę właśnie tej taniej pseudoartystycznej pornografizacji.

chyba

17
Sarah pisze: Gdy wszystko wokół bohatera jest niepewne - rozmowa z lekarką wydawała się dawać jeden pewny element - Zrozumienie. Ale i to runęło, gdy "zrozumienie" - rozumiane dosłownie i w przenośni - jest tylko kwestia odpowiedniej ceny.
Dobra. To się zgadza. Do tego miejsca.
Grandel pisze: - Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
W tym miejscu widać, że zrozumienie to kwestia odpowiedniej ceny. A runięcie byłoby podkreślone, gdyby ostatnia linijka brzmiała, na ten przykład:
- A za sto? - Za sto zapominam o etyce i daję tylko receptę.
Jeśli jednak oni ciągnę w górę, powyżej poziomu 500-wszystko... To nijak to się ma do problemów narratora z brakiem konkretu.

Ja rozumiem, narzekając na "chyba" narrator narzeka na niejednoznaczność, na brak konkretów, na niepewność. Ale w ostatniej linijce dostaje coś z innej bajki, co konstrukcyjnie nie pasuje do tematu, dostaje nonsens.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

chyba

18
Interesująca miniaturka.

Ale: co tu ma logika do rzeczy? To tylko preludium do uczuć, pożądań, emocji. Inna sfera/płaszczyzna pojęć.
- Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
To są słowa, tylko słowa, wyuczone, nakazane, poprawne, schemat, zgodny z czym trzeba. Gra w konwenanse. W sumie - pusty slogan. Słowa, słowa, słowa...
- A za tysiąc? - Za tysiąc zapominam o etyce.
A za tysiąc wchodzimy w świat realny.

Przy okazji kwestia zapisu:
- A za tysiąc?
- Za tysiąc zapominam o etyce.
Slowo chyba sieje zamęt, podważa wszelkie prawdy i nieprawdy.
„Słowo”
W kontekście zakończenia pełni (w moim odczuciu) inną rolę – gry wstępnej względnie parawanu. Niczego nie podważa; stanowi niezbędny etap.

chyba

19
Rubia pisze:
brat_ruina pisze: - Za pięćset na godzinę, naprawdę daję z siebie wszystko. Etyka.
- A za tysiąc? - Za tysiąc zapominam o etyce.
Szefowo, ale to nie ja napisałem :shock: :D

chyba

20
brat_ruina pisze:
Szefowo, ale to nie ja napisałem
No, teraz chyba zacytowałam prawidłowo :) W karczmie przydrożnej pisałam ten komentarz, więc darujcie :)
Kruger, mam wrażenie, że uściślenia nie są w tej miniaturze do niczego potrzebne. Z "chyba" i niepewności przechodzimy do konkretnych sum, a te określają postawy.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

chyba

21
Dziękuję Państwu :P
Co do niedopracowania tekstu - pisałem z głowy, bez przygotowania, trzydzieści minut, tak, jakbym z kimś rozmawiał lub opowiadał coś komuś, wprost do serwisu, więc to jedyna kopia :D
Co do myśli, pomysłu - chciałem sprawdzić czy takie pisanie na żywca będzie spójne i logiczne. Jak widać tekst jest zrozumiały :D
jeśli nie , to nie mój problem. :D
Co do wulgaryzmu i seksualności tekstu - mogłem napisać kopulować, bądź rozmnażać, a że, chwilę wcześniej pod ręką miałem stare wydanie biblii Gdańskiej, gdzie ,to słowo, określa stosunek płciowy, który przeciętnemu człowiekowi nie kojarzy się z wulgarnością, więc to taki archaizm dla draki. A seksualność, to tło, dobre jak każde inne. Bohater nie jest autystyczny, lecz sfrustrowany, jak każdy czasami, i wybrał odpowiedni moment by dać jej ujście.
Co do końcówki - flirt, licytacja, żart, a te nie kierują się żelazną logiką,

Dziękuję i obiecuję, że następny tekst wkleję 24h od napisania.

Added in 18 minutes 11 seconds:
zapomniałem podziękować za warsztatowe uwagi, zatem dziękuję szczególnie za owe.
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

chyba

22
Miałem już wcześniej napisać ale czasu brakowało, teksty wyjazdy. W międzyczasie Grandel się odezwał i wyjaśnił.
Ale odpowiem, tak jakby autor się nie odzywał, najpierw.
Gorgiasz pisze: Ale: co tu ma logika do rzeczy? To tylko preludium do uczuć, pożądań, emocji. Inna sfera/płaszczyzna pojęć.
Logika to nie jest coś co sobie odstawiamy na bok, bo nam tak wygodnie. Co najwyżej logika może być płynna i oceniamy ją przez pryzmat całości. W tekście surrealistycznym, psychodelicznym, wypowiedź logiczna będzie sprzeczna z logiką tekstu.
W tym przypadku zgrzyta mi logika związaną z rudymentarną funkcją języka - komunikacją. Jest rozmowa i w niej są komunikaty. Ostatni komunikat w kontekście poprzedniego jest nielogiczny.
I rację trochę macie. Zastanawiałem się dlaczego i wymyśliłem. Jeden jedyny przypadek, gdy ten ostatni komunikat będzie logiczny.
Otóż odbieram ten tekst bardzo poważnie. Jako poważną całość. Po linii, która wyznaczył autor nawiasem mówiąc, tzn. ja tu nie widzę autysty, widzę człowieka zgorzkniałego, sfrustrowanego, ironicznego obserwatora bezsensownej rzeczywistości. Dzień świra się kłania, tu nasz bohater wkurza się na relatywistyczne, niedookreślone "chyba", Adam Miauczyński zżymał się na relatywistyczne, niedookreślone "jakby".
Rozpatrując tekst do samego końca jako poważny (tak go odebrałem) ten ostatni komunikat jest nielogiczny. Terapeuta nie może z powagą wygłosić takiego stwierdzenia, bo jest nielogiczne, sprzeczne z wcześniejszą, poważną wypowiedzią.

Kluczem jest więc brak powagi. Jedyna możliwość, by to miało sens. Ona po prostu żartuje.
Najpierw wygłasza o dawaniu z siebie wszystkiego i etyce, Giorgiasz słusznie zauważył, ze to:
Gorgiasz pisze: To są słowa, tylko słowa, wyuczone, nakazane, poprawne, schemat, zgodny z czym trzeba. Gra w konwenanse. W sumie - pusty slogan. Słowa, słowa, słowa...
Ale trzeba pamiętać, że w komunikacie, nawet ze świadomością, że odbiorca wie o pustocie tych słów, jest jednak powaga.
A potem żartuje - ho, ho, ho, za dwa razy więcej to ja już wszystko!

Grandel potwierdza, że to miał być właśnie żart.
To poprawia sytuację o tyle, że znika zarzut o nielogiczność zakończenia.

Dla mnie niestety oznacza to osłabienie wymowy tekstu. Z ciekawej miniaturki drwiącej z pełnego nieokreśloności życia robi się słaby dowcip.
Mógłby być jeszcze dobry, gdyby puenta nawiązywała do motywu przewodniego. Nie nawiązuje, nie obala go, skręca w bok i czyni go nieistotnym. To jak rozbudowana historia pełna akcji, którą autor kończy - "i wtedy obudził się zlany potem".
To mnie nie przekonuje.
Druga rzecz - w moim odbiorze nic w tekście nie sugeruje żartu. Najdrobniejsze "uśmiechnęła się" nie sugeruje braku powagi. Za to cały tekst powagę sugeruje.

Jeszcze parę słów tylko autorowi.
Grandel pisze: Co do niedopracowania tekstu - pisałem z głowy, bez przygotowania, trzydzieści minut, tak, jakbym z kimś rozmawiał lub opowiadał coś komuś, wprost do serwisu, więc to jedyna kopia
Nie wiem, jest sens Cię przekonywać, że warto poślęczeć nad surowizną i ją podszlifować? I dać sobie co najmniej parę dni (nie 24h) a nawet tydzień, by się do tekstu zdystansować?
Że w miniaturze każde słowo ma dużą wagę i dlatego to szlifowanie ma takie znaczenie?
Że prawidłowy zapis dialogów, myśli, interpunkcja itd. - mają duże znaczenie?
Grandel pisze: Jak widać tekst jest zrozumiały jeśli nie , to nie mój problem.
Nie jest.
Jednak Twój.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

chyba

23
Kruger - ja ciebie nie rozumiem, nawiązujesz do Adasia Miałczyńskiego, chwytasz się żartu, pomijając flirt który może być żartobliwie poważny , i twierdzisz , że tekst traci sens gdyż terapeutka może być np. byłą żoną bohatera. Ale to mój problem. Lecz to, że Ty nie rozumiesz nie jest moim problemem. Walnąłeś wykład na temat żelaznego trzymania się logiki w tekście o "chyba”, podając kilka banalnych przykładów które jakoby miały ten tekst wyprostować, czyli ma być po twojemu. Gdzie Ty byłeś gdy czytano mistrzów absurdu, polecam W.Allena, Hellera, Irvinga. Nie twierdzę, że tekst jest dobry, ale nie rozumiem Ciebie. Co do pisania z głowy - ostatni tekst odleżał pół roku i jest do bani, ten przynajmniej wzbudził zainteresowanie, mało logiczne :D
Czytaj i pisz pięknie Kruger, i logicznie :D
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

chyba

24
1. Jeśli chwytam się żartu, na co przyznaję wpadłem zanim o tym napisałeś, to sam to potwierdziłeś. A mimo to - co w tekście sugeruje, że to żart?
2. Co w tekście sugeruje, że ktoś z kimś flirtuje? Albo, że to jakaś licytacja?
3. Gdzie wspomniałem o koncepcji, że terapeutka jest eks bohatera?
4. Gdzie podałem kilka przykładów, dzięki którym tekst by się trzymał logiki i dzięki temu byłoby "po mojemu"? Bo ja kojarzę jeden taki przykład.
5. Skąd pomysł, że nie znam Allena, Hellera i Irvinga i przede wszystkim - skąd pomysł, że trzymasz ich poziom?

Z racji, że w wywodach dochodziłem do czegoś, mogą być niezrozumiałe, więc uproszczę.
Jeśli traktujemy tekst poważnie, od początku do końca, to ostatnia wypowiedź jest nielogiczna, na poziomie komunikacji miedzy postaciami. Jest nielogiczna bo bezsensowna.
Jeśli w poważnym tekście w ostatniej linijce zmieniamy nastrój na frywolny, to pod względem logiki wszystko gra. Natomiast ja wprowadzam dodatkową uwagę, że nie widzę nic, co by mogło zasugerować żart, flirt czy licytację.
I drugą:
Kruger pisze: Dla mnie niestety oznacza to osłabienie wymowy tekstu. Z ciekawej miniaturki drwiącej z pełnego nieokreśloności życia robi się słaby dowcip.Mógłby być jeszcze dobry, gdyby puenta nawiązywała do motywu przewodniego. Nie nawiązuje, nie obala go, skręca w bok i czyni go nieistotnym. To jak rozbudowana historia pełna akcji, którą autor kończy - "i wtedy obudził się zlany potem". To mnie nie przekonuje.
I ogólną dotyczącą warsztatu - nie pracujesz nad tekstem.
Grandel pisze: Co do pisania z głowy - ostatni tekst odleżał pół roku i jest do bani, ten przynajmniej wzbudził zainteresowanie, mało logiczne
Rozumiem, że wyciągnąłeś taki wniosek - skoro poprzedni tekst odleżał i był słaby bo nie wywołał zainteresowania, to następny wrzucę bez odleżenia - to jest logiczne?
I co z tego, ze wywołał większe zainteresowanie? Choćbym nawet nie miał racji z moimi uwagami, warsztat leży niezależnie od mojego pitolenia. Skoro wrzucasz kolejny tekst bez pracy nad nim, to nie szanujesz czytelników. To jest logiczne?
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

chyba

25
Kruger pisze: W tym miejscu widać, że zrozumienie to kwestia odpowiedniej ceny. A runięcie byłoby podkreślone, gdyby ostatnia linijka brzmiała, na ten przykład:- A za sto? - Za sto zapominam o etyce i daję tylko receptę.Jeśli jednak oni ciągnę w górę, powyżej poziomu 500-wszystko... To nijak to się ma do problemów narratora z brakiem konkretu.Ja rozumiem, narzekając na "chyba" narrator narzeka na niejednoznaczność, na brak konkretów, na niepewność. Ale w ostatniej linijce dostaje coś z innej bajki, co konstrukcyjnie nie pasuje do tematu, dostaje nonsens.


to ma sens, tia

Added in 8 minutes 48 seconds:
1- bohater słyszy od profesjonalisty, że leki "chyba " pomogą, zapłacił więc postanawia opowiedzieć co o takim chyba myśli, po czym diękuje o tym że przez profesjonalistkę został wysłuchany.
2- ona mu kąśliwie odpowiada,
3- on kąśliwie zaczepia,
4- ona kąśliwie płętuje że liczy się kasa.

Added in 3 minutes 19 seconds:
a dalej polemizować mi się poprostu nie chce Kruger.
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

chyba

26
Fragment, który przytaczasz, jest skierowany do Sarah, która po moim nieładnym komentarzu postanowiła zignorować moje chamstwo (przepraszam, Sarah) i przedstawiła swoją interpretację. Z którą polemizowałem. Której nie potwierdziłeś ze swojej strony - więc po co do tego nawiązujesz?

Mnie się też polemizować nie chce. Zwłaszcza takimi erystycznymi sztuczkami, jakie stosujesz. Dla mnie erystyka nie jest sztuką dyskusji tylko chamstwem w rękawiczkach.

Dlatego zamiast polemizować zapytam.
1. Twierdziłeś, że ostatnia kwestia jest żartem, flirtem, licytacją.
Co w tekście przemawia, sugeruje żart, flirt, licytację?
2. Skoro znienacka zmieniasz konia w trakcie wyścigu i nagle twierdzisz, że kolejne wypowiedzi są kąśliwe, powiedz, co w tekście sugeruje kąśliwość? Poza tym, że oczywiście ty miałeś ją w głowie pisząc?
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

chyba

27
Kruger pisze: Fragment, który przytaczasz, jest skierowany do Sarah, która po moim nieładnym komentarzu postanowiła zignorować moje chamstwo (przepraszam, Sarah) i przedstawiła swoją interpretację. Z którą polemizowałem. Której nie potwierdziłeś ze swojej strony - więc po co do tego nawiązujesz?

Mnie się też polemizować nie chce. Zwłaszcza takimi erystycznymi sztuczkami, jakie stosujesz. Dla mnie erystyka nie jest sztuką dyskusji tylko chamstwem w rękawiczkach.

Dlatego zamiast polemizować zapytam.
1. Twierdziłeś, że ostatnia kwestia jest żartem, flirtem, licytacją.
Co w tekście przemawia, sugeruje żart, flirt, licytację?
2. Skoro znienacka zmieniasz konia w trakcie wyścigu i nagle twierdzisz, że kolejne wypowiedzi są kąśliwe, powiedz, co w tekście sugeruje kąśliwość? Poza tym, że oczywiście ty miałeś ją w głowie pisząc?
1- nie twierdziłem, zauważyłem, że sytuacja jest wieloznaczna, co za tym idzie żelazna logika nie obowiązuje. Jak w realnym życiu.
2- np. fragment o butach, z założenia chciałem przedstawić konflikt kobieta - mężczyzna na płaszczyźnie porozumienia,

przepraszam, taki koncept miałem w głowie pisząc, za cytat cytowany bez zrozumienia też. Pokój? :P
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

chyba

28
Grandel pisze: Pokój?
Zawsze.

Grandel, gdy piszesz, wizualizujesz. Każdy inaczej, rozmawiałem o tym ostatnio z chłopakami. Uniwers widzi kadry, Begied stop-klatki. Ale każdy jakoś to widzi, wyobraża sobie. Jeśli chcesz bym to widział podobnie, a taki jest generalnie cel pisania dla kogoś, to trzeba to jakoś zasugerować. Nie tylko przekazać co mówią, ale też jak się przy tym zachowują.
Wieloznaczność jest dobra, jeśli wszystkie znaczenia pasują. W tym przypadku jedno znaczenie (poważne) nie pasuje, z uwagi na brak logiki.
I dlatego też namawiałem do szlifowania. To oznacza nie tylko poprawianie interpunkcji, dajmy na to, le też zastanowienie się, co napisac lepiej, inaczej, co dodać, co zbędne itp.
Gdybyś jakimiś didaskaliami pokazał postawę bohatera lub terapeutki w trakcie wymiany zdań, nawet delikatnie, wtedy dla mnie powaga poszłaby do piachu i bym sobie zwizualizował kąśliwość, flirt czy dowcip.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

chyba

29
Kruger - rozumiem, nie można zamykać się we własnym koncepcie, trzeba pracować nad komunikacją tekstu. Cieszy, że pokój.
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

chyba

30
Faktycznie, puenta jak dla mnie jest największą zaletą tekstu. I tak jak ktoś napisał wyżej, o ile początek jeszcze trzyma się dobrze, to środek nieco podupada na poziomie. Ogólnie pomysł jak dla mnie ciekawy. :)
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King

chyba

31
Plusy ze spamerów reklamowych - wykopują z zapomnienia dobre teksty, jak ten Rumcajsa / Grandela.
Rumcajs, mam nadzieję że wrócisz :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron