Bitwa. Już stoją
Po przeciwnych stronach.
Rozkaz. Za kraj swój
Zabijaj i konaj.
Grzmot kul brzmi w uszach,
W oczach pożoga…
Wrzask gardeł... Ruszaj!
Ruszaj na wroga!
Zdeptaj ich czaszki.
Wydrzyj bicie sercu.
W piekielne wyślij płomienie.
Śmierć dla nich tylko.
Bić innowierców.
Niech krew ich napoi ziemię.
Karabin z bagnetem w ręku
Młodzi dzierżą rekruci.
Oczy łez pełne.
Dłonie drżą z lęku.
Strzał.
Tamtych już nic nie ocuci.
I za co ginąć im przyszło
Nie wiedzą. To rzecz nie prosta.
O lepszym już świecie myślą,
Choć z ziemią nie chcą się rozstać...
*
Gdyby łzy słone samotnych matek
Koiły brzuszki ściśnięte głodem,
Miast opłakiwać największą stratę,
Skrapiając zawarte powieki młode...
Gdyby dziecina, wyjrzawszy z kołyski
Mogła w twarz światu pragnienia wykrzyczeć
I przynieść sobie i swoim bliskim
Choć cień nadziei na lepsze życie...
Gdyby szczęśliwa dłużyła się chwila...
Gdyby ulotne marzenia senne
Mogły na lata przy nas zatrzymać
To co najdroższe, to co bezcenne.
Gdyby radością dzielić się można
Jak jasnym chlebem, jak słodkim winem,
Zanim ta, innym nie dawszy się poznać
Wyleci z serca i gdzieś zaginie...
Gdyby wysmukłych gwiazd, tych aniołów
Jasność rozświetlać mogła mrok nocy,
By każdy patrząc na niebo z dołu,
Ujrzał cel drogi, przez którą kroczy…
Gdyby tak litość z oczu bijąca
Mogła rozmiękczyć stwardniałe serce
Prosząc rozmowy i trochę słońca...
I parę monet tylko... Nic więcej.
Gdyby tak miłość nauczać mogła
Jak wielbić życie, jak świat naprawić…
I znak swój zmieścić na wszystkich godłach
I barwy rozlać na wszystkie flagi...
Gdyby świat taki... Nie tu, nie teraz.
Zorane twarze. Skrwawione dłonie...
Śmierć a nie człowiek żniwo dziś zbiera.
Lecz może to jeszcze nie koniec.
*
Aż wreszcie stos trupów zasłał polanę
I rubinową barwione posoką
Pod dębem wielkim znalazły mogiły
Ciała. Krwawe jak złoto…
Nad wszystkim dąb wielki swe listki kołysał,
Spokojnym westchnieniem opiewał ciszę,
Lecz głosu nikt jego w tym zgiełku nie słyszał,
Lub nie mógł już może usłyszeć.
A czarna ziemia ze smutkiem pytała
Splamiona krwią ludzi niskich,
Czy nie dość dla nich plonów wydała,
Czy nie dość słońca dla wszystkich…
Tych, co tej ziemi wszystko oddali
I w których życie zagasło,
Tych tylko nic już poróżnić nie mogło,
Gdy wiecznym snem przyszło im zasnąć.
Krwawe złoto
2Wpłynąłeś na suchego przestwór oceanu lecz ominąć burzanów Ci się nie udało.
Złapały, zaplątały i chyba już nie wypuszczą..
Zapewne gdzieś w odmętach internetu, znajdą się ludzie o podobnej do Twojej wrażliwości. Co docenią , ba ! , może i się zachwycą lub przynajmniej zamyślą nad Twoimi strofami.
Więc nie rezygnuj, bo zachować umysł nastolatka i jego widzenie świata - jest bezcenne...
Ja się nie zachwycam.
Poezja to trudna i zdradliwa kochanka.
Łatwo uwierzyć, że masz nad nią władzę i jest Ci uległa, a ona wtedy wystawia Cię nagiego na świat i złośliwie chichocząc pokazuje, jak nieporadnie śmieszny możesz być dla innych.
Złapały, zaplątały i chyba już nie wypuszczą..
Zapewne gdzieś w odmętach internetu, znajdą się ludzie o podobnej do Twojej wrażliwości. Co docenią , ba ! , może i się zachwycą lub przynajmniej zamyślą nad Twoimi strofami.
Więc nie rezygnuj, bo zachować umysł nastolatka i jego widzenie świata - jest bezcenne...
Ja się nie zachwycam.
Poezja to trudna i zdradliwa kochanka.
Łatwo uwierzyć, że masz nad nią władzę i jest Ci uległa, a ona wtedy wystawia Cię nagiego na świat i złośliwie chichocząc pokazuje, jak nieporadnie śmieszny możesz być dla innych.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018