Stawiam wódkę

1
Żeby tak na początek nie z pustymi rękami.


Wódka.

Jak płatki śniegu. Te pierwsze, łapane na język i te zamykane w dłoni. Subtelnie oddające chłód, gasnące białe gwiazdy. Kryształowi posłańcy ciszy o którą prosiłeś. Stamtąd skąd pochodzą, nie ma identycznych kształtów. Zaraz się o tym dowiesz. Oto przed Tobą Królowa Śniegu. Przechadza się z mocą gaszenia ognia, smutku i wspomnień. Dziś nic nie musi być. Jutro może być wszystko. Usiądź, a huragan zatańczy przed tobą z furią w białym śniegu. Zamarznie w połowie skoku w przepaść, by od rytmicznych uderzeń zmysłów rozsypać się na miliony spadających fraktalnych doznań. Zażąda szacunku dla swojej Królowej. Tej która trzyma żywioły pod kruchym lodem na smyczach ze srebrnych łańcuchów. Niech dzwonią od mrozu złowrogo pod Twoją kontrolą. Od teraz zmieniaj sekundy w godziny. Roztapiaj w ciepłej dłoni, nie rzeki, nie morza, a oceany. Niech spłyną powoli kroplami po szkle walcząc z pierwszymi promieniami syczącego słońca. By przegrać, tak po prostu ze ścianą.

Stawiam wódkę

2
Nawet ładne, chociaż nie lubię wódki.
Tylko to warto podmienić, bo brzmi jak z Greya:
321atak pisze: Zamarznie w połowie skoku w przepaść, by od rytmicznych uderzeń zmysłów rozsypać się na miliony spadających fraktalnych doznań.
Uderzenia zmysłów, rozsypywanie się na miliony, fraktalne doznania... Ekhm. No wiesz... ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Stawiam wódkę

3
Jak na pierwszą wódkę, może być. Zresztą, skoro stawiają, to i krytykować nie uchodzi.
Kryształowi posłańcy ciszy o którą prosiłeś.
Kryształowi posłańcy ciszy, o którą prosiłeś.
Oto przed Tobą Królowa Śniegu. Przechadza się z mocą gaszenia ognia, smutku i wspomnień. Dziś nic nie musi być. Jutro może być wszystko. Usiądź, a huragan zatańczy przed tobą z furią w białym śniegu.
Powtórzony „śnieg”. Może ...w białym puchu.
Tej która trzyma żywioły pod kruchym lodem na smyczach ze srebrnych łańcuchów.
Tej, która trzyma żywioły pod kruchym lodem na smyczach ze srebrnych łańcuchów.
Niech dzwonią od mrozu złowrogo pod Twoją kontrolą.
Napisałbym: Niech pod Twoją kontrolą złowrogo dzwonią od mrozu.
Niech spłyną powoli kroplami po szkle walcząc z pierwszymi promieniami syczącego słońca.
Niech spłyną powoli kroplami po szkle, walcząc z pierwszymi promieniami syczącego słońca.
I prawdę mówiąc, nie słyszałem, aby słońce syczało, ale może czasem syczy.

Stawiam wódkę

4
Gorgiasz pisze: I prawdę mówiąc, nie słyszałem, aby słońce syczało, ale może czasem syczy.
Myślę, że po zimnej wódce (w dużej ilości) słońce może być jak jadowity wążżżżżż! Ssssss! :twisted:
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Stawiam wódkę

6
Nosz... A ja niestety nic nie zrozumiałem. Dla mnie to lata tylko pełno jakichś kształtów i kolorów nie tworzących nic sensownego. No przykro mi bardzo, ale mnie się nie podoba.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Stawiam wódkę

7
Porównania rzeczywiście jak po wódce :mrgreen:
321atak pisze: Zaraz się o tym dowiesz. Oto przed Tobą Królowa Śniegu.
321atak pisze: Niech dzwonią od mrozu złowrogo pod Twoją kontrolą. Od teraz zmieniaj sekundy w godziny.
Może to już moje fanaberie, ale brakuje mi akapitów w tym tekście. Te dwa zdania tworzą zupełnie inne myśli. Skoro Królowa Śniegu jest ważna dobrze byłoby podkreślić jej rangę właśnie za pomocą akapitu. Dzięki temu wzrok nie ślizga się po tekście, a czytelnik od razu wie na co zwrócić uwagę.
Podobnie w drugim przykładzie. Zmienia się podmiot, ale z rozpędu można to przeoczyć.
321atak pisze: Przechadza się z mocą gaszenia ognia, smutku i wspomnień
Coś mi tu nie pasuje. Brzmi poetycko, ale brak w tym sensu. Może "Posiada moc gaszenia ognia, smutku i wspomnień"?
321atak pisze: Roztapiaj w ciepłej dłoni, nie rzeki, nie morza, a oceany. Niech spłyną powoli kroplami po szkle walcząc z pierwszymi promieniami syczącego słońca. By przegrać, tak po prostu ze ścianą.
Nie bardzo rozumiem końcówkę. Popatrzmy: roztopione oceany kroplami spływają po szkle i nagle przegrywają ze ścianą? Jak? Skąd?

Ogólnie tekst mi się podoba, ciekawe metafory i sam pomysł. W sam raz na weekend ;)
Pozdrawiam!

Stawiam wódkę

8
Oprócz braku przecinków (co już zauważono) zazgrzytało mi jeszcze "pod kontrolą". Nie ten gatunek, nie ten odcień języka. Cala reszta poetycko-archaiczna, a "pod kontrolą" takie techniczne i współczesne.

Ogólnie jednak dobre. Nawet bardzo. Świetnie oddaje bezsilność i śmieszność człowieka właśnie przez to, że operuje obrazem czegoś, co stanowi ich przeciwieństwo.

Stawiam wódkę

11
Jak płatki śniegu. Te pierwsze, łapane na język i te zamykane w dłoni. Subtelnie oddające chłód, gasnące białe gwiazdy. Kryształowi posłańcy ciszy o którą prosiłeś. Stamtąd skąd pochodzą, nie ma identycznych kształtów. Zaraz się o tym dowiesz. Oto przed Tobą Królowa Śniegu.
- do tego momentu bardzo dobrze. Piękny język, bogata wyobraźnia - brawo.
Przechadza się z mocą gaszenia ognia, smutku i wspomnień
- postaw na większą spójność, nieco doprecyzuj, by uniknąć wkradającego się chaosu "przechadzanie się" wyrzuć
Włada mocą gaszenia ognia, zamraża smutek i te gorsze wspomnienia.

Dziś nic nie musi być. Jutro może być wszystko.
-uniknij powtórzeń - Dziś nic nie musi być, jutro wszystko może.
Usiądź, a huragan zatańczy przed tobą z furią w białym śniegu.
- Chaos, niezrozumiale; a może tak: usiądź wygodnie i obserwuj jak za oknem huragan roznieci białą furię
Zamarznie w połowie skoku w przepaść, by od rytmicznych uderzeń zmysłów rozsypać się na miliony spadających fraktalnych doznań.
nu nu :stop: - tutaj przerost, nadmiar, chaos, by uporządkować zminimalizuj wieloznaczność, bo nadmierna wieloznaczność oznacza wszystko i nic; rozumiem że chodziło o metaforyczne przedstawienie tego, jak powstają śnieżynki ;)

Roztargniona i szalona, zamrożone uczucia podrze w na miliony niepowtarzalnych skrawków, potem niedbale je rozrzuci - coś w tym stylu - to jest moje, ale uważam że jesteś jak najbardziej w stanie wymyślić swoje.

Zażąda szacunku dla swojej Królowej. Tej która trzyma żywioły pod kruchym lodem na smyczach ze srebrnych łańcuchów. Niech dzwonią od mrozu złowrogo pod Twoją kontrolą.
znowu chaos.
Kto zażąda tego szacunku? Ale tak czy tak, ciekawa personifikacja władczej i fascynującej kobiety się tutaj pojawiła.
Królowa żąda szacunku, trzyma żywioły pod kruchym lodem na smyczach ze srebrnych łańcuchów.
Od teraz zmieniaj sekundy w godziny. Roztapiaj w ciepłej dłoni, nie rzeki, nie morza, a oceany. Niech spłyną powoli kroplami po szkle walcząc z pierwszymi promieniami syczącego słońca. By przegrać, tak po prostu ze ścianą.
niezrozumiale, przerost, nadmiar środków znaczeń, zgubienie celu, niejasne.
Słońce nie syczy na pewno. A po co ta ściana na końcu? Nie wiadomo.
Od teraz zmieniaj sekundy w godziny. Roztapiaj w ciepłej dłoni, nie rzeki, nie morza, a oceany. Niech spłyną powoli kroplami po szkle
W samotności nawet żywioły są bezradne. - Dopisałem swoje, ale nie wiem, czy o to chodziło.


A teraz o twoim pisaniu. Moim zdaniem masz talent, masz bardzo bogatą wyobraźnię artystyczną, tylko to wszystko jest nieoszlifowane, chaotyczne. Musisz nauczyć się bardziej precyzować to, co chcesz przekazać.
Wiele osób ma na odwrót - ich pisanie charakteryzuje cudowny porządek, poprawność, ład i... kompletny brak talentu i polotu - takim nic nie pomoże.
U ciebie jest odwrotnie, więc pisz i się nie zrażaj.

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”