Plaża

1
Przeciągły świst spadających bomb i huk wybuchów przeszywa powietrze. Ziemia drży. Szarożółty piach, upstrzony rdzawymi plamami co chwila unosi się, wyrzucony w powietrze ołowianym deszczem. Cienie, wydłużone zachodzącym słońcem sięgają głowami miejsca, gdzie morze spotyka plażę. Niektóre kurczą się i zastygają w bezruchu.

- Go! Go! Do not stop! Go! Go! Gooo...!
- Fire!


- Fire, do you have fire? - Wróciłem. Czarnoskóry mężczyzna z papierosem w ustach uśmiecha się. Odpalam Zippo i podaję płomień w klatce dłoni. Wieje. Na piasku leży łopatka i foremki do babek, w przejrzysty błękit wrasta majestatyczny kontenerowiec i paciorki mniejszych jednostek. Nad miastem kołuje boeing Air France.

Dunkierka.

Plaża

3
brat_ruina pisze:wyrzucony w powietrze ołowianym deszczem
Tu mi zgrzyta, bo jednak wyrzucony to "w górę", a deszcz to "w dół". Chociaż oczywiście nie jest błędnie, to tylko widzimiś.
Całość fajna ale - jak na Ciebie - zbyt prosta.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Plaża

4
A mnie się bardzo podoba. Owszem, jest prosto, ale to nie musi być wadą. Już chyba kiedyś pisałem, że Twoje migawki przypominają Bunina. U niego czasem też jest prosto. A ta nasuwa na myśl jeszcze opowiadanie Cortazara "Dla wszystkich ten sam ogień". W małej, syntetyzującej pigułce.

Plaża

5
Dobrze jest. Moim zdaniem, wcale nie za prosto. Świetny tytuł - dodaje miniaturce urody i sensu. Natomiast z tym ołowianym deszczem coś jest faktycznie nie tak. To nie jest deszcz. Ołów - tak. Ale nie deszcz. Czasem coś tak bierzesz z powietrza, a nie z siebie, odruchowo, bez namysłu. I to później jakoś sterczy, zakłóca i przeszkadza. Ostatnio tak w wierszu było ("bez kawy") - tam mi zawadzała piąta strona świata - nie Twoja, złapana gdzieś w świecie, cudza.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Plaża

6
Romecki
Godhand
Gorgiasz
Dzięki:)

Thana, a co Ty tutaj robisz? To jest chłopacki drabel, nie dziewczyński :D
Thana pisze:Natomiast z tym ołowianym deszczem coś jest faktycznie nie tak. To nie jest deszcz. Ołów - tak. Ale nie deszcz.
Ostrzał karabinów - ołowiany deszcz. (stąd też piach w powietrzu) Z czym się gryzie metafora?

Plaża

7
brat_ruina pisze: Thana, a co Ty tutaj robisz?
Ty wiesz, że ja nawet "Cienką czerwoną linię" przeczytałam? I to nie raz? :)
brat_ruina pisze: Ostrzał karabinów - ołowiany deszcz. (stąd też piach w powietrzu) Z czym się gryzie metafora?
Z Tobą się gryzie, Bracie, z Tobą. Prostacka ta metafora jest, wytarta, na szybko wsadzona i nieprawdziwa (na komentarz Goda wyżej spójrz). Inni to wymyślili, nie Ty. A jak bierzesz cudze, zamiast własnego, to Ci zawsze na gorsze wychodzi. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Plaża

8
A mnie się ta prostota podoba. Ale ja proste dziewczę jestem :) Ładna migawka.
„Styl nie może być ozdobą. Za każdym razem, kiedy nachodzi cię ochota na pisanie jakiegoś wyjątkowo skocznego kawałka, zatrzymaj się i obejdź to miejsce szerokim łukiem. Zanim wyślesz to do druku, zamorduj wszystkie swoje kochane zwierzątka.” Arthur Quiller-Couch

FB - profil autorski

Plaża

9
mi też się. ładne.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Plaża

10
Druga połowa dużo lepsza. Rozumiem potrzebę zbudowania kontrastu, ale tu niestety nie wyszedł Ci kontrast wojna i dramat versus spokój, tylko kiepski tekst versus dobry tekst.

Początek zachorował na nadprzymiotnikozę. Nie liczyłam wyrazów, ale jeśli chodziło o to, by dobić do setki, to zdecydowanie warto było postawić na konkrety, popchnąć jeszcze jakieś czasowniki, pokroić to na krótsze zdania.

Dobrze Ci wychodzi budowanie sugestywnych obrazków, kiedy zbierasz okruszki życia codziennego; małe, brudnawe, proste, ale urzekające. Za to duży plus. Początek tekstu to jednak jak dla mnie Bollywood, czyli dłużyzny upstrzone patosem.

Plaża

11
Thana pisze:Prostacka ta metafora jest
Jest odkąd zaczęliśmy się strzelać ołowiem . Pojawiała, pojawia i pojawiać będzie. Nie jest prostacka - będę jej bronić. Jej, nie tekstu (w którym prostacko może wyglądać)
Thana pisze:wytarta
Ze starości, to fakt.
Thana pisze:na szybko wsadzona
Sama weszła.
Thana pisze:nieprawdziwa
Na niby:)
Thana pisze:bierzesz cudze
Nie jest czyjąś własnością:)



Wysoki Sądzie.

Added in 7 minutes 37 seconds:
iris
MargotNoir
ithilhin pisze:mi
Boss cebulos z Bollywood:))
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”