[WW]Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

1
Tomasz nie znał się na dotyku. Nie znał się też na pocałunkach. Na wielu rzeczach się nie znał. Na całość jego miłosnego doświadczenia składały się obejrzane filmy pornograficzne i zasłyszane w szkole zuchwałe przechwałki kolegów. I ten pojedynczy, przepełniony młodzieńczą nieporadnością i wstydem incydent z Agatą, szkolną rówieśniczką. Podeszła do niego, gdy czekali na autobus. Nie odezwała się słowem, chłodem i dystansem maskując nieśmiałość, unikając chociażby spojrzenia, wręczyła mu list i natychmiast zniknęła w nadjeżdżającym akurat autobusie. Sytuacja wydała się Tomaszowi niezręczna. “List? Do mnie?” - nigdy nawet nie rozmawiał z Agatą. Nie mówili sobie cześć, mijając się na korytarzu nie spoglądali w swoje oczy. List rozpieczętował pełen nieufności i trwogi. W treści były podane data i miejsce, oraz kilka słów powszechnie uważanych za wulgarne. Był to list miłosny. Erotyczny. Pornograficzny. Tomasz pobladł, w jego płucach nagle zaczęło brakować tlenu. Wziął głęboki wdech i prychnął niekontrolowanym, szaleńczym śmiechem. Jego mózg z trudem przetwarzał czytane słowa. Cipka. Kutas. Ostre rżnięcie.Twarz Tomasza, jeszcze przed chwilą blada, teraz była zupełnie czerwona, rozgrzana, zawstydzona i jednocześnie niezdrowo podekscytowana. Pośpiesznym gestem schował list głęboko w kieszeni, wyciągając go dopiero w domu, ukryty w swoim zamkniętym na klucz pokoju. “Mijając cię na korytarzu zawsze myślę tylko o jednym”. Z trudem wierzył w czytane słowa. Ktoś wiedział o jego istnieniu. Ktoś wzdychał na myśl o nim. O jego penisie. To byłe złe, to było absurdalne, komiczne. Nie wierzył. Kobiety nie używają przecież takiego słownictwa. Koledzy z klasy, to na pewno koledzy z klasy. Agata musi być z nimi w zmowie. Razem to przemyśleli, zaplanowali, ukartowali i wykonali. “Piątkowska 13, o 10:00. Uciekniemy razem z lekcji. Moi rodzice będą w pracy”. Tomasz uderzył pięścią w ścianę, zachwiał się i uświadomił sobie, jak bardzo jest słaby. Zbyt mało odważny, zbyt delikatny na tak paskudne żarty. Chłopcy w klasie wiedzieli, że jest ostatnim z piętnem prawiczka. Być może był ostatnią dziewicą w całej szkole, może w całym tym przeklętym mieście. Komuś musiało się to wydać żałosne. Żałosne i zabawne. Jak mogli z niego tak zadrwić? Usiadł na łóżku, chowając twarz w dłoniach. Długo wpatrywał się w ścianę. A co, jeśli to jednak nie żart? Jeśli to wszystko dzieje się naprawdę?

Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

2
Po pierwsze czytało się bardzo płynnie. Nic mi nie zgrzytnęło po drodze, a treść zaciekawia. Chętnie dowiedziałabym się czy to żart czy nie, bo w tym krótkim fragmencie wzbudziłeś sympatię do głównego bohatera. Czytelnik bierze jego stronę. Tak przynajmniej to czuję.
Pozdrawiam!

Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

3
Tekst ciekawy. Czytało się płynnie, bez większych zgrzytów. Zastanawia mnie tylko, na ile realistyczny ma wydźwięk, ale to już męska część forum musi się wypowiedzieć. ;)
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King

Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

4
hellbike pisze: Tomasz nie znał się na dotyku. Nie znał się też na pocałunkach. Na wielu rzeczach się nie znał.
To świetnie. Ale nie mam ochoty dalej czytać o Tomaszu.
A na serio - takie otwarcie po części daje czytelnikowi komunikat: "Tomasz nie umiał... Tomasz nie robił... Tomasz nie był interesujący. Nie czytajcie dalej o Tomaszu". Jeśli czytelnik z rozpędu przez to przebrnie to być może dochrapie się do ciekawego tekstu, ale pewne to nie jest.
hellbike pisze: Na całość jego miłosnego doświadczenia składały się obejrzane filmy pornograficzne i zasłyszane w szkolezuchwałe przechwałki kolegów.
To, co przekreślone, właściwie można wywalić. Pierwszy zaimek na pewno, to drugie od biedy może zostać, choć nie jest ani istotne, ani pożądane.
Co do życia... Miłosne? IMO miłość i seks to dwie kompletnie różne aspekty życia, choć nierozłącznie ze sobą powiązane. Aczkolwiek jeśli zaczynasz o doświadczeni i następnie napomykasz o przechwałkach kolegów i porno, z pewnością masz na myśli doświadczenie seksualne, nie miłosne.
hellbike pisze: I ten pojedynczy
Zaimki wskazujące w 90% są zbędne. Bardzo rzadko ich obecność będzie uzasadniona.
hellbike pisze: Nie odezwała się słowem, chłodem i dystansem maskując nieśmiałość
Straszne. Nie odezwała się ani słowem, ani chłodem, ani dystansem. Można by rzec, że nie odezwała się wcale!l
Jeśli tylko wywalisz słowo "słowem", całość zdania nabierze zupełnie innego znaczenia i żaden samozwańczy weryfikator z Forum nie zwróci Ci na to uwagi.
hellbike pisze: nadjeżdżającym akurat autobusie.
Zbędne.
hellbike pisze: mijając się na korytarzu nie spoglądali w swoje oczy
Za to na pewno spoglądali w cudze. W te, które trzymają zamarynowane w słoikach :)
Zbędne słowo. Musisz zwracać na to większą uwagę.
Owszem, można używać wielu słów w tekście, by nadać komunikat, ale trzeba dokładnie przemyśleć, czy każde z nich odgrywa swoją rolę. To jak z robotnikami na budowie - jeśli do wykonania danej pracy z powodzeniem wystarczy czterech fachowców, to nie potrzebujesz piątego. Słowa są jak aktorzy w sztuce teatralnej - każdy ma swoją rolę, jest ważny i bez niego przedstawienie miałoby lukę. Ale dodaj jednego ponad stan i zobaczysz dysonans.
hellbike pisze: List rozpieczętował pełen nieufności i trwogi
Czyli kto?
hellbike pisze: Był to list miłosny. [...] Cipka. Kutas. Ostre rżnięcie.
To o czym pisałem wcześniej. List miłosny... Polecam wrócić do "Cierpień Młodego Wertera".
Gdybyś napisał: "To był list miłosny. Nie, nie miłosny. Erotyczny. Pornograficzny", nie miałbym zastrzeżeń. Ale tutaj... Wybacz.
hellbike pisze: Twarz Tomasza, jeszcze przed chwilą blada, teraz była zupełnie czerwona, rozgrzana, zawstydzona i jednocześnie niezdrowo podekscytowana.
Twarz Tomasza to osobny bohater tej historii?
hellbike pisze: Pośpiesznym gestem schował list głęboko w kieszeni, wyciągając go dopiero w domu
"Wyciągnął go" lub w ostateczności "wyciągnąwszy", ale wówczas trzeba byłoby dodać uprzednio parę słów. "Wyciągając" to imiesłów niedokonany, co oznacza że Tomasz wyciągał list, ale z tekstu nie wynika czy wyciągnął do końca, czy nie. W tym tkwi problem.
hellbike pisze: Razem to przemyśleli, zaplanowali, ukartowali i wykonali.
"Zaplanowali, zaplanowali, zaplanowali i wykonali". Tak to widzę. Jeśli nie potrzebujesz słówek do limitu na WattPadzie, to bacz na takie rzeczy. Mniej wymagający czytelnik przejdzie nad tym do porządku dziennego i zapragnie łykać historię. Bardziej wymagający przeczyta dalej, ale zazgrzyta zębami, nie raz i nie dwa.


Ogólnie tekst na plus. Sam zacząłem się zastanawiać, czy list to tylko żart, czy na poważnie. Po obejrzeniu filmów od "American Pie" do "Sali samobójców" i "Galerianek", nie jestem tego taki pewien. I nie wiem, jak to mogłoby się skończyć. Nie wiem bardzo wielu rzeczy. A to dobrze. Dla tekstu i dla autora.
Jeśli dokonasz cięcia w postprodukcji, wytniesz słowa, które nie są niezbędne dla uchwycenia historii, myślę, że mogę z przyjemnością taki tekst przeczytać.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

[W]Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

5
Cześć, hellbike. Pamiętam Cię sprzed lat, gdy przyszedłeś tu po porady w sprawie bloga. Masz teraz zupełnie inny styl. Dużo lepszy. Nie zmarnowałeś tych lat, idziesz powoli, konsekwentnie swoją drogą. Nie jest jeszcze świetnie (ale nauka pisania nigdy się nie kończy, tak to jest) ale nie tkwisz w miejscu. To widać.

A teraz coś o powyższym tekście. Przede wszystkim - to nie jest miniatura. Miniatura to zamknięta całość, a tu nie ma zamknięcia. Przeciwnie - jest otwarcie i pozostawienie czytelnika zainteresowanego, co dalej. Jaką decyzję podejmie Tomasz? Prosi się o rozwinięcie, o dłuższą opowieść.
Moja pierwsza myśl po przeczytaniu: czy to prawda? Naprawdę tak wygląda teraz życie młodego mężczyzny? Jest aż taka presja? Koszmar.
Nie wiem, czy to jest prawdziwe, czy przerysowane, a jeśli przerysowane, to w którym miejscu i jak mocno. Ale moje odczucie czytelnicze jest takie, że to jest prawdopodobne, możliwe. I przez to jeszcze bardziej straszne. Ale chciałoby się czytać dalej.
Bartosh16 pisze: To świetnie. Ale nie mam ochoty dalej czytać o Tomaszu.
A na serio - takie otwarcie po części daje czytelnikowi komunikat: "Tomasz nie umiał... Tomasz nie robił... Tomasz nie był interesujący. Nie czytajcie dalej o Tomaszu". Jeśli czytelnik z rozpędu przez to przebrnie to być może dochrapie się do ciekawego tekstu, ale pewne to nie jest.
Pewnie może tak być, ale u mnie było akurat odwrotnie. Mnie ten Tomasz od początku zaciekawił. To nie jest typowe: nie znać się na dotyku. Zazwyczaj wszyscy się znają albo są przekonani, że się znają. A Tomasz nie.

Bardzo podoba mi się ten fragmencik:
hellbike pisze: Z trudem wierzył w czytane słowa. Ktoś wiedział o jego istnieniu. Ktoś wzdychał na myśl o nim. O jego penisie.
Tu czuję prawdę z punktu widzenia kobiety. Tak to jest: kobiety myślą i wzdychają, a mężczyźni nie wierzą. Jednak ten porno-list już budzi wątpliwości. Nie tylko w Tomaszu, we mnie też. Myśl to myśl. Pismo to pismo.

Co do zbędnych słów, nie będę po Bartoshu powtarzać, bo bardzo przytomnie wyłapał to, co niepotrzebne.

Całkiem niezły tekst, hellbike.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

[WW]Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

6
Nie wiem, jak to się dzieje, że ktoś widzi w tym tekście jakieś niedopowiedzenie, zawiązanie akcji, cliffhanger. Ten tekst to jasna i zamknięta całość. Odpowiedź na pytanie, jak skończyła się historia z listem dostajemy w piątym zdaniu. Reszta to retrospekcja, opowiadająca o tym, jak doszło do przepełnionego wstydem incydentu, dzięki któremu Tomasz zdobył doświadczenie.

W przeciwieństwie do Bartosha Twoje otwarcie tekstu odebrałam jako zachęcające. Zaciekawiła mnie historia o człowieku, który miał przeżyć coś interesującego (bo przecież musiał, skoro powstał tekst) mimo, że na niczym się nie zna i jest wziętym z ulicy zwykłym nastolatkiem.

Poruszasz tym tekstem poważny problem. W obecnym klimacie społeczno-politycznym, w którym tak rozczulamy się nad wrażliwością kobiet i ich narażeniem na zranienia czy traumy w sferze seksualnej, jednocześnie często kompletnie zapominamy, że istnieje jeszcze druga połowa ludzkości. Że niepewność, niepokój wywołany presją społeczną, wymagania i to jeszcze w zetknięciu z tą świętą, nietykalną wrażliwością kobiet też zasługują na uwagę, czas antenowy i szacunek. Że emocji związanych z inicjacją seksualną nie powinno się bagatelizować tylko dlatego, że ktoś jest "tej gorszej" płci.

Problem polega na tym, że jeszcze chyba trochę nie dorosłeś do tego tematu jako autor. Błędy językowe już zauważono, nie będę powtarzać po poprzednikach. Poza nimi, w historii przeszkadza mi jeszcze wyczuwalne niezdecydowanie, jakbyś sam nie wiedział, jak bardzo serio chcesz potraktować temat. Mądre i otwierające oczy przemyślenia mieszają się z klimatem "listu do Bravo Girl". Możliwe, że to czyni tekst bardziej autentycznym, ale mnie trochę zdezorientowało. W każdym razie tekst daje do myślenia. Uważam, że warto byłoby do niego wrócić, kiedy popracujesz nad warsztatem.

[WW]Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

7
MargotNoir pisze: Nie wiem, jak to się dzieje, że ktoś widzi w tym tekście jakieś niedopowiedzenie, zawiązanie akcji, cliffhanger. Ten tekst to jasna i zamknięta całość. Odpowiedź na pytanie, jak skończyła się historia z listem dostajemy w piątym zdaniu. Reszta to retrospekcja, opowiadająca o tym, jak doszło do przepełnionego wstydem incydentu, dzięki któremu Tomasz zdobył doświadczenie.
Niekoniecznie. To zależy od interpretacji.
Tak bardzo nieśmiały i niedoświadczony w kontaktach z płcią przeciwną Tomasz, może przez "incydent" rozumieć całą sytuację z Agatą i listem, wcale nie musi mieć na myśli jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Przecież jako własne miłosne doświadczenia wymienia także "zasłyszane w szkole przechwałki kolegów". Otrzymanie listu i związane z tym emocje, są doświadczeniem głęboko mocniejszym.
Do tekstu wrócę wieczorem, bo warto.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

[WW]Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

8
OK, coś w tym jest, zwłaszcza w uwadze o zasłyszanych przechwałkach. Warto jeszcze zwrócić uwagę na nieporadność. Trudno jest mówić o nieporadności przy otrzymaniu / wręczeniu kartki papieru. Można, ale ta nieporadność jednak sugeruje coś, co trwa trochę dłużej i wymaga pewnych umiejętności. Tak przynajmniej ja to odebrałam.

[WW]Tomasz [wulgaryzmy] [fragment]

9
Dorzucę, że mnie otwarcie również zachęciło do czytania dalej. Zaintrygowało zwłaszcza pierwsze zdanie, no bo jak można nie znać się na dotyku, co to oznacza? :)
Ogólnie czytało się bez bólu, choć język do podczyszczenia i poszukałabym miejsc, gdzie ten blok tekstu można rozbić na akapity - to też, prócz długości zdań, sposób na kontrolę tempa.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”