Stąd się właśnie biorą

1
- Hej!
Bardziej poczułem niż usłyszałem szept zza pleców. Byłem przy narożnej kamienicy w Red Light District, obok szklanej witryny z dwiema roznegliżowanymi azjatyckimi prostytutkami. Odwróciłem się.
- Chcesz czegoś spróbować?
Pytanie zadał brodaty kurdupel ubrany w zielony surdut, zielony cylinder i takież trzewiki z klamerkami. Skąd?... Pamięć przerwała swoje zajęcia i grzecznie podała na tacy stosowne wspomnienie - Leprechaun, no przecież! Zerknąłem na pobliski coffeeshop, skąd dolatywał zapach palonego haszyszu. Zielony szybko złowił moje spojrzenie.
- Eee... no co ty, przecież jeszcze tam nie byłeś. Ale nie idź. Mam bracie coś lepszego, znacznie lepszego.
Pamięć zapukała znacząco w czerep od środka. Masz wiadomość. Zaraz, ci kolesie tak jakby nie grzeszą nadmierną życzliwością.
- Hm, sam nie wiem... – burknąłem, na wszelki wypadek raczej do siebie.

Uśmiechnął się w odpowiedzi szeroko, w oczach zatańczyły mu ogniki. Wyciągnął z jutowego worka mały garnuszek. W środku błysnął złoty pył. Odsypał na dekielek dwie szczypty, plastikową kartą wyczarowaną z powietrza rozdzielił na cztery ścieżki. Równie tajemniczo w palcach pojawił mu się banknot zwinięty w rulonik. Wciągnął połowę oddając mi resztę. A co tam. Wziąłem również, na dwa razy.

Zaswędziało u nasady nosa. Gorzkie. Przez twarz przeszła fala gorąca i zimna. Dookoła zrobiło się czerwono, czerwonością czerwieńszą niż latarnie. Gdy powoli, bardzo powoli mrugnąłem przeszła w pomarańcz, by za chwilę, coraz łagodniej, coraz płynniej zmienić się w żółcienie. Żółty ustąpił zielonemu, dalej przeszło na niebieskość, granat i fiolety. Uch, jak ślicznie.

- I jak? - zapytał karzeł.
- Dziwnie. Kolorowo. - Barwy dalej falowały. Chyba mówiłem trochę niewyraźnie.
- Zawsze tak jest, gdy znajdujesz się na początku. - Uśmiech leprechauna nic nie stracił ze swojej mocy.
- Na początku czego?
- A jak ci się zdaje?

Jarek mi nie uwierzył. Skądinąd słusznie, nie pokazałem garnka ze złotymi monetami. A przecież go miałem. Niosłem do kabiny grzechotnika przez cały Amsterdam, tylko gdzieś... tego... gdzieś mi zginął. Pamięć, indagowana na tę okoliczność patrzyła sobie w bok i pogwizdywała znacząco pod nosem. Potem zaczęła coś o zjawisku optycznym wynikającym z rozszczepienia światła wewnątrz kropli wody, ale kazałem jej się zamknąć.

Może zresztą Jarek wie, co mówi. Jest moim zmiennikiem i ma pojęcie, co z drajwerem robi czterotygodniowa szychta.

Stąd się właśnie biorą

2
Bardzo fajne.
Z pomysłem, z humorem i klimatem.

Tu trochę nie gra.
Dookoła zrobiło się czerwono, czerwonością czerwieńszą niż latarnie. Gdy powoli, bardzo powoli mrugnąłem przeszła w pomarańcz, by za chwilę, coraz łagodniej, coraz płynniej zmienić się w żółcienie.
Bawisz się powtórzeniami czerwieni, więc w kolejnym zdaniu powtórzenie "powoli" już trochę razi.

Całość bardzo sympatyczna. Gratulacje.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Stąd się właśnie biorą

3
Miłe, zabawne, obrazowe, przemawia do wyobraźni.
Z uwag technicznych:
- czemu nie dzielnica czerwonych latarni? Przeca Red light district to nie nazwa własna. Określenie ma polski odpowiednik.
- bohater przywołał raczej pojęcie Leprechauna, nie wspomnienie - no chyba, że już wcześniej widział takiego na żywo.

Więcej grzechów nie pamiętam. Bardzo dobry tekst.

Stąd się właśnie biorą

4
Ach, jak pięknie! Biorę!

Tylko to mnie ugryzło:
brat_ruina pisze: w oczach zatańczyły mu ogniki.
Jak ja nie lubię, kiedy idziesz na łatwiznę, na cudze, na wytarte i banalne! Popatrz jeszcze raz w tamte oczy - co w nich było? Co w nich było naprawdę? Nie to, co w książkach napisano, tylko to coś, Bracie, któreś sam widział! Ognik... Kto z nas, cywilizowanych, w ogóle wie, co to jest ognik? Co w tych oczach było? Z Twojego świata, nie z wiejskich bajek o Jaśkach błądzących po bagnach, bo te ogniki, to stamtąd, nie z naszych miast.

Zresztą dobra, mniejsza z tym. I tak pięknie było! ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Stąd się właśnie biorą

5
Godhand pisze:Tu trochę nie gra.
Można szlifnąć.
MargotNoir pisze: - czemu nie dzielnica czerwonych latarni? Przeca Red light district to nie nazwa własna. Określenie ma polski odpowiednik.
Może dlatego, że Red Light District lepiej w tekście brzmi.
MargotNoir pisze: - bohater przywołał raczej pojęcie Leprechauna, nie wspomnienie - no chyba, że już wcześniej widział takiego na żywo.
Szuka w pamięci, ale ta se figluje:)
Thana pisze:Tylko to mnie ugryzło:
brat_ruina pisze: w oczach zatańczyły mu ogniki.
Jak ja nie lubię, kiedy idziesz na łatwiznę
Znowu kijem okładasz brata za wycieruchy :D
Ok, zwrócę na to uwagę w przyszłych tekstach.

God
Margot
Thana

Dzięki z pozdrowieniami:)

Stąd się właśnie biorą

6
No cóż, wybacz szczerość, ale tym razem (wyjątkowo) nie podszedł mi Twój tekst. Choć, oczywiście, napisane dobrze.
Wciągnął połowę oddając mi resztę.
Wciągnął połowę, oddając mi resztę.
Przez twarz przeszła fala gorąca i zimna. Dookoła zrobiło się czerwono, czerwonością czerwieńszą niż latarnie. Gdy powoli, bardzo powoli mrugnąłem przeszła w pomarańcz, by za chwilę, coraz łagodniej, coraz płynniej zmienić się w żółcienie.
Powtórzone „przeszła”.
Przecinek po „mrugnąłem”.

Stąd się właśnie biorą

9
Czarna_panienko, bitki bitkami, a miniaturownia miniaturownią. Ostatnio oddałaś tu dwieście i od tamtej pory nic. Drugi miesiąc mija. Koniec roku się zbliża. Mikołaj może być zły, oj.

Już nie musisz szaleć z dwustoma. Stówka też może być.

Do zobaczenia:)

Stąd się właśnie biorą

10
To może już czas i na mnie..
Nie myśl, że zignorowałam, o to to nie :)
Trochę brudów, ale nie zamazują obrazka. Bardziej lirycznie niż ostatnio - i to mi się podoba.
Twoje baśniowe klimaty mają w sobie wiele uroku.
Lubię oglądać co malujesz :)
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Stąd się właśnie biorą

13
Sarah pisze: brat_ruina, czuję się szkalowana!
Lekka szkala. Szkalka:)
Sarah pisze:A idź do Wieży.
= do dupy. Lubi Sarę za to lubi :mrgreen:
Sarah pisze:Dwa wiersze, dwie setki i do tego jedno, całkiem spore opowiadanie!!
I Ty mi mówisz, że to nic?!
zarazzaraz, z tego co widzę to ostatni jest z 24 lut 2018 21:57 to prawie rok, toż to czasy kiedy ludzie dzikie za mamutami biegali:)

Stąd się właśnie biorą

14
Ostatnio opublikowany wiersz :
Post sob 17 lis 2018, 18:56
Poprzednie :
Post ndz 11 lis 2018, 19:44
Post ndz 28 paź 2018, 17:52 (ten lubię szczególnie)
A jeszcze wcześniej dwa drabble.
Szukajcie a znajdziecie :P
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”