- Ruchy, ruchy do cholery! - wykrzyczał mój przełożony, starszy Pan o twardych rysach na twarzy trzymający broń w ręku.
W tym samym momencie klapa barki desantowej otworzyła się, a koledzy stojący przede mną, których niestety nie miałem okazji poznać wraz z staruszkiem oberwali serią pocisków. Wszyscy runęli na pokład barki niczym spadające z drzew kasztany tylko tak dwa razy szybciej dla ścisłości. Odruchowo upadłem i schowałem się za ciałami. Oby pasażerów innych barek nie spotkało to samo co większość mojej. Karabin maszynowy zaprzestał ostrzeliwać moją pozycję. Wszystko ucichło, zacząłem czołgać się między trupami ku opadaniętej klapie. Po kilku minutach bezszelestnych ruchów ujrzałem stanowiska karabinów maszynowych. Moje najgorsze obawy się sprawdziły - desant się nie udał, a ja jestem najprawdopodobniej ostatnim ocalałym żołnierzem Alianckim na tej plaży, a już na pewno ostatnim żywym Polskim żołnierzem w okolicy.
Spędziłem dłuższą chwilę na rozmyślaniu nad wszystkimi możliwymi opcjami jak się wydostać z tego miejsca bez wzbudzania podejrzeń wśród byłych towarzyszy broni. Eureka! Poczekam, aż się ściemni - banalnie proste. Czyż nie?
No właśnie nie. Ci Niemcy niczym drapieżnicy szukali swojej zwierzyny łownej posługując się reflektorami. Dzięki Bogu punkty świetlne można było łatwo ominąć, gdyż poza nimi nic innego nie widziałem więc na chłopski rozum żołnierze Trzeciej Rzeszy również. Musiałem tylko przestudiować trasę lamp, która wydawała się nie zmienna. Nie myliłem się.
Alternatywa drugiej wojny światowej z perspektywy zwykłego szeregowca (tytuł roboczy)
2Znaczit, broń trzymał na twarzy?
Interpunkcja. Staruszek też ich nie poznał czy staruszek też dostał?
1) spadające kasztany to raczej desant spadochronowy który przez pomyłkę założył zwykłe plecaki.
2) 9.81 m/s2, nieważne czy kasztan czy człowiek.
Co spotkało większość jego barki? Pasażerowie to kiepskie określenie.
Literówka. Ucichło - co się stało z innymi barkami?
alianckim, polskim z małej litery.
Żaden problem, przypominam że są martwi.
No tak, bo desant rozbity, zepchnięty nazad do wody, a żaden faszysta nie wpadnie na pomysł zejścia na plażę żeby poszukać ocalałych, jeńców, dokumentów itp.
Chociaż lepiej siedźmy w bunkrze, jeden ocalał, wiadomo to komu w mordę da?
jw
Generalnie wszystkie wojskowe reflektory jakie widziałem były ruchome.
Co chciałeś nam pokazać, Autorze? Nie sądziłem że można nasadzić tyle błędów w tak krótkim tekście.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
Alternatywa drugiej wojny światowej z perspektywy zwykłego szeregowca (tytuł roboczy)
3A ja powiem, że mnie porównanie z kasztanami nawet się spodobało. Usłyszałem gruchnięcie o dno barki - o to chyba chodziło.
Resztę lepiej pominąć milczeniem, ale rozszarpywanie na strzępy może zostawię innym
Dopiero ten dopisek zepsuł zdanie.
Resztę lepiej pominąć milczeniem, ale rozszarpywanie na strzępy może zostawię innym

An artist can't tell you what the hell they're up to. They don't know. They can maybe guess. What they're actually doing when they're producing a piece of art is figuring out what they're up to. And that's when you know they're actually artists. They're moving beyond themselves.
Jordan Peterson
Jordan Peterson
Alternatywa drugiej wojny światowej z perspektywy zwykłego szeregowca (tytuł roboczy)
4Błędy logiczne i językowe zauważył Misieq79, ja od siebie dodam tylko tyle, że te rysy na twarzy facet miałby, gdyby ktoś go porysował. Zapewne chodziło Ci o rysy twarzy.
Generalnie z tego, co w tekście jest najbardziej przeszkadzały mi kasztany i całkowity brak logiki pod koniec.
Dużo większym problemem jednak jest to, czego w tekście nie ma. Historia alternatywna to coś więcej, niż prosty opis jakiegoś wydarzenia z innym przebiegiem niż faktyczny. Pewnie pisząc o akcji, w której Twoja postać zapewne zginie (bo Niemcy to chyba jednak nie aż takie bezmózgi) raczej nie dasz rady przeanalizować jej skutków, ale może warto wspomnieć o przyczynach? Fajnie, nie udało się, ale dlaczego? Najciekawiej byłoby wyłuskać jakiś istotny szczegół, którego zmiana miałaby katastrofalne skutki. Napisać coś więcej, niż "wzięli i umarli". Pokazać, że coś faktycznie o tej akcji wiesz, że odrobiłeś zadanie domowe, że przyłożyłeś się do researchu i trafiłeś na coś, o czym nie każdy czytelnik może wiedzieć i czym warto się podzielić. Bo że barki i plaża to wie każdy, kto skończył liceum.
Generalnie z tego, co w tekście jest najbardziej przeszkadzały mi kasztany i całkowity brak logiki pod koniec.
Dużo większym problemem jednak jest to, czego w tekście nie ma. Historia alternatywna to coś więcej, niż prosty opis jakiegoś wydarzenia z innym przebiegiem niż faktyczny. Pewnie pisząc o akcji, w której Twoja postać zapewne zginie (bo Niemcy to chyba jednak nie aż takie bezmózgi) raczej nie dasz rady przeanalizować jej skutków, ale może warto wspomnieć o przyczynach? Fajnie, nie udało się, ale dlaczego? Najciekawiej byłoby wyłuskać jakiś istotny szczegół, którego zmiana miałaby katastrofalne skutki. Napisać coś więcej, niż "wzięli i umarli". Pokazać, że coś faktycznie o tej akcji wiesz, że odrobiłeś zadanie domowe, że przyłożyłeś się do researchu i trafiłeś na coś, o czym nie każdy czytelnik może wiedzieć i czym warto się podzielić. Bo że barki i plaża to wie każdy, kto skończył liceum.