Polowanie

1
Polowanie
Dwójka kłusowników od kilku godzin brnęła przez gęstwinę w akompaniamencie chóralnego cykania świerszczy, zawodzenia wiatru i szelestu liści. Otaczała ich jedynie bezkresna zieleń. Powyginane drzewa pięły się do chmur niczym wątłe kolumny rozrosłej katedry. Pod gałęziastym stropem rozciągało się runo leśne, pogrążone w niemal całkowitej ciemności, którą przecinały pojedyncze smugi światła księżyca, pełne tańczących owadów.
Obie postacie trzymały w rękach strzelby i jednostajnie skanowały swoim rozżarzonym do czerwoności wzrokiem ściółkę. Ich kanciaste usta wypluwały chmury dymu, a pożółkłe kły szczękały z podniecenia. Oba serca łomotały równomiernie, krew pulsowała w żyłach jakby w takt metronomu – wiedzieli, że muszą dorwać ofiarę przed nastaniem świtu.
Minęła godzina. Wiatr wzmagał się, a cały las falował, niczym gigantyczny, zielony ocean. Z oddali dobiegało niespokojne mamrotanie ptaków. Łowcy wiedzieli, że zbliżają się do celu. Otaczające ich drzewa były już niemal bezlistne, a kompostujące liście sięgały tu do kolan. W powietrzu dało się wyczuć subtelną woń rozkładu, która z każdym krokiem stawała się coraz wyraźniejsza. Kiedy odór stał się nie do zniesienia, postacie krzyknęły coś do siebie i zastygły w oczekiwaniu.
W jednym momencie ryk wiatru i odgłosy zwierząt ucichły. Las zamarł, w złowrogiej stazie. Zapanowała idealna cisza, którą przerywało jedynie urywane trzaskanie, przypominające dźwięk łamanej gałązki.
Trzask...trzask...trzask...

Trzask...

Trzask... trzask...

Trzask...
Spośród drzew powoli zaczął wyłaniać się biały jeleń. Oczy pokryte miał bielmem, a z jego pyska wypełzały larwy. Klatka piersiowa stworzenia zapadała się gwałtownie w górę i w dół odsłaniając szereg żeber. Jego wychudzony tułów pokryty plamami pleśni poruszał się na czterech cherlawych nogach. Z każdym krokiem kończyny zwierzęcia łamały się w kilku miejscach i wyginały pod nienaturalnym kątem. Nieszczęśnik co chwilę upadał, po czym podnosił się stawiając kolejny chwiejny krok. Jego chód przypominał ruch zepsutej, nakręcanej zabawki, w której poszczególne części ciała ze sobą nie współpracują. Jeleń dziko zataczał głową kręgi, jakby próbując odgonić od siebie obłażące go muchy.
Łowcy popatrzyli podnieceni na wierzgające zwierze i bez słowa rzucili się do uczty.

Polowanie

2
Bez wątpienia tekst zaskakujący. Obrzydliwy, co pewnie było zamiarem autora. Czytać się da, co jest kolejnym plusem. Natomiast niektóre metafory, porównania itd niezbyt do mnie trafiają. Wiadomo, że pod drzewami jest runo leśne. Kończyny jelenia łamiące się przy każdym kroku budzą we mnie konsternację. Podsumowując: gdyby to ode mnie zależało, nie przyjąłbym do publikacji, ale też nie uważałbym tego za grafomanię. Dałoby się pewnie podszlifować, odłupać zbędne, zbyt barokowe porównania i byłoby dobrze.
Orly pisze: jednostajnie skanowały swoim rozżarzonym do czerwoności wzrokiem ściółkę.
Matko, to są jakieś mechy?
http://radomirdarmila.pl

Polowanie

3
Dzięki wielkie za opinię, jak zobaczyłem, że po tygodniu ktoś skomentował to mi serce stanęło na moment :D

Postaram się spuścić trochę powietrza z moich napuszonych metafor w przyszłości, opis kończyn trochę przebuduję. Co do fragmentu, który zacytowałeś chciałem, żeby opis kłusowników był niejednoznaczny i przywodził na myśl z jednej strony roboty, z drugiej zwierzęta("pożółkłe kły") no i ludzi. Dzięki raz jeszcze.

Pozdro,
Orly

Polowanie

4
Mnie się podoba element zaskoczenia, natomiast pożółkłe kły u kłusowników nieco mnie zmyliły, przez co nie wiadomo, cóż to byli za jedni. Zgadzam się z Szopenem, to nie jest tekst nadający się do druku, chociaż pomysł nawet niezły.

Tutaj tak naprawdę główne skrzypce gra opis i z tym jest bardzo średnio, bo brakuje jak dla mnie lepiej oddanej przyrody samego lasu, a nie tylko że gęstwina, że drzewa i że runo leśne. Ja niestety z opisem też mam problemy. Bo oddający realia, a jednocześnie nie nużący opis to kawał ciężkiego chleba, to kwestia nie tylko dogłębnego zapoznania się z daną dziedziną, ale i bogatego zasobu słownictwa...

Pozdrawiam!

Polowanie

5
Dzięki za opinię Kreator. Z opisu jelenia jestem całkiem zadowolony, ale nad opisem lasu jeszcze przysiądę, bo można go podreperować.

Pozdro,
Orly

Polowanie

7
Ponownie dzięki za komentarz. Opis lasu podszlifuję i trochę pozmieniam. Nie chciałem go jednoznacznie "ustraszniać", żeby nie sugerować za bardzo rozwoju akcji. Zależało mi też, aby czytelnik nie czuł, że postacie są zagrożone. Mam pewien pomysł na opis, ale w tej wersji faktycznie wyszedł trochę nijako.

Z historią byłby ten problem, że tekst obmyślałem, jako krótką formę i ciężko byłoby przerobić to na jakąś historię, bo w obecnej formie zawarłem moją myśl i nie chciałbym tego niepotrzebnie rozwlekać.

Cieszę się, że klimacik się spodobał. Feralne "zwierze" skwituję milczeniem i poprawię :D

W ogóle teraz zauważyłem, że przy "kolejny chwiejny krok" powiniem być chyba przecinek przed "chwiejny".

Dzięki za przeczytanie, polecam się,
Orly

Polowanie

8
Orly pisze: W ogóle teraz zauważyłem, że przy "kolejny chwiejny krok" powiniem być chyba przecinek przed "chwiejny".
A ja myślę że nie powinno tam być żadnego przecinka ;) Zajmij Ty się lepiej tym lasem, bo plastyczne oddanie jakiegoś miejsca, choć bywa samo w sobie trudne do zrealizowania, to pikuś w porównaniu z poprawną interpunkcją :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”