Sny źródłem natchnienia

1
No właśnie. :D Mamy je niemal codziennie, zapamiętujemy statystycznie jeden na dziesięć, głęboko w pamięć wrywa się jeden na sto... Czy oprócz ciekawych wspomnień do czegoś się nadają?



Myślę, że zdecydowanie tak i jedyne, czego im trzeba, to gruntowna przeróbka, gdyż - jak wiadomo - zazwyczaj są mocno pogmatwane. Często tak mocno, że trzeba totalnie zmienić ich sens.



Sama często piszę, inspirując się snami. Największy efekt ma dwa i pół tomu. :lol: Jest z nimi ten problem, że choćby się człowiek nie wiadomo jak starał, opisany sen i tak będzie się wydawał nie tak, jak naprawdę wyglądał. Ale liczy się przede wszystkim jakość i nie można tego tak zostawić, po primo: my, jako śniący, będzimy jedynymi, którym ten sen się podobał, bo widzieliśmy wszystko (prawie) na własne oczy. Secundo: mogłyby zaistnieć błędy logiczne i sporo nieścisłości. Tak więc przelanie snu na papier wymaga w sumie więcej pracy, niż wymyślenie czegoś z niczego. Czy się opłaca? To zależy od snu i wykonania.



Jako lekka wielbicielka ezoteryki wierzę w wenotwórczą moc snów. ;) A wy?
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

2
Czemu by nie? Gdybym tylko jakieś nadające się do użytku sny miała... :(



Dziś np śnił mi się jeden z moich ulubionych aktorów (Seth Green) XD



Opowiadanie na podstawie snu kiedyś napisałam, ale to było dawno i już je usunęłam. Trochę musiałam dopisać dojego oryginalnej fabuły, żeby się kupy trzymało, ale ogólnie dało się odtworzyć.

3
Hm, w sumie piszę opowiadanie zainspirowane snem. Muszę je jednak ugrzecznić bo trochę brutalne może wyjść.. Wracając do tematu, to ja pamiętam jakiś sen raz na pół roku, więc trudno by mi było zapisać chociaż jeden tom opierając się na nich.



Pozostanę jednak przy inspiracji jaką daje mi życie i tutaj użyję cytatu:
Tak więc przelanie snu na papier wymaga w sumie więcej pracy, niż wymyślenie czegoś z niczego
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
hmm... moje sny też raczej nie nadają się do "przerobienia" na opowiadanie/książkę



albo są całkiem odjechane... będąc kompilacją rzeczywistości z postaciami z książek i filmów, albo są to scenko z życia codziennego. Z tego właśnie powodu, często nie wiem, czy coś już komuś powiedziałam, czy tylko mi się śniło, że powiedziałam.



poza tym, tak jak weber też raczej nie pamiętam snów - czasami tylko fragmenty, lub sens, ale całości? z całegożycia może trzy, cztery pamiętam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

5
Jak ja nie pamiętam swojego snu to jest tragedia i chodzę wściekły.



Ponad połowa mojej "tfurczości" bierze się ze snów. Kto czytał mój "Pałac Kultury i Nauki" ten niech wie, że to po prostu spisany sen. ;)



Zgadzam się z uczonymi B, że sny to efekt "defragmentacji" mózgu (komputerowcy wiedzą o co kroczy) i wolę nie przypisywać im znaczeń, ani żadnej mocy. Ot, przypadkowa plątanina doznań sensorycznych, którą mózg sam uważa za zbędną, (dlatego bez odpowiedniego skupienia zapominamy je bardzo szybko). Kupa śmieci, w której można znaleźć coś ładnego.



Sądzę, że każdy sen da się sensownie spisać. Choć tekst taki może mieć małą wartość, to czasem urzeka zwrotami akcji i pomysłami. Na pewno warto zapamiętywać każdy sen, w każdym można znaleźć drobiazgi, które ubogacą tekst.



Natomiast co do snów jako pełna fabuła... Zawsze coś trzeba będzie zmienić, a efekt... Kto czytał "Pałac..." ten wie, czego sie spodziewać. Taka proza jednym się spodoba, a innym nie.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

7
Niestety, moje sny... Ach, wiekszych glupot nie moze wymyslec moja chora wyobraznia. Albo jak Zeus ciska we mnie piorunami, albo cos jeszcze lepszego.

To nie dla mnie :)
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

8
Cóż, z tymi snami to byłby problem. Bo ja mam tak pomieszane, że co by z tego wyszło, strach się bać. Przykład: ostatnio śniło mi się pomieszanie "Pana Tadeusza" z "Smok jego Królewskiej Mości". Serio :D I chodziłam ciągle między smokami, pytając się ich właścicieli "Jesteś Horeszko czy Soplica?" :P
Obrazek

9
Pewnie! Sny zawsze mnie inspirują, staram się zawsze zapisywać ich treść. Są dla mnie bardzo ważne. W oparciu o marzenie senne powstała koncepcja utworu, który właśnie piszę. Przyśniła mi się książka w czerwonej okładce o tytule "smocze opowieści". A potem zobaczyłam mojego bohatera jadącego we mgle na czarnym motocyklu. A potem w tej mgle rozmawiał z jakąś elfią królową. I tak narodził się mój Eyden:)

11
Kristos pisze:Czy słyszeliście kiedyś o świadomym śnieniu?
Tak, słyszałam, nawet próbowałam, ale chyba nic z tego nie wyszło. Brakuje mi wytrwałości w ćwiczeniach. Ostatnio w ogóle zapomniałam o snach, budzę się, zapominam o tym, że powinnam poświęcić kilka chwil na przypomnienie sobie snów. Ale powiem, że to rzecz przydatna - nawet jeśli nie będzie się świadomie śnić, (udało się komuś? albo przez przypadek?) to nasza "pamieć snowa" się polepsza: zapamiętujemy więcej snów, więcej szczegółów, wszystko jest realniejsze i ostrzejsze :) No i większe prawdopodobieństwo, że przyśni się nam jakiś cudowny sen, po którym dostaniemy niezwykłego natchnienia ;-)
czas poplątał kroki; jest łagodny i beztroski

ma zielone kocie oczy, tak samo jak ty

12
udało się komuś? albo przez przypadek?
Mój kuzyn zawsze ma takie sny. Przynajmniej tak opowiada, ale ja mu wierzę. I mówi mi, że tracę masę rzeczy, bo nie zapamiętuję snów.

Czy ja wiem?

Nigdy nie pamiętałem ani nie pamiętam żadnego snu i nie przeszkadza mi to...
Are you man enough to hold the gun?

13
Zgadzam się z Nine, sny to śmietnik świadomości. Niestety, nie jestem mistrzem recyklingu, pamiętam jeden sen na miesiąc, a świadomie nie śniłem nigdy. Co oczywiście nie znaczy, że ze snów nie korzystam :)



Mózg szatkuje obrazy, które napłynęły do niego ostatnimi czasy i zlepia je w bezsensowne ciągi. Czasami jednak zestawia te ścinki w tak oryginalny sposób, że na jawie nigdy w życiu byś tego nie wymyślił. Ale jak do tej pory opisywanie snów traktowałem jedynie jako wprawki.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

14
Sny? Mówisz i masz.



Najlepsza książka ( moim zdaniem) jaką napisałem to własnie dokładnie opisanie snu. Był taaaaaaaak dokładny, że nie rzeba było nic przerabiać, odejmować czy dopisywać. Po wszystkim zrodziło się wemie jedno pytanie. Kto przy zdrowych zmysłach napisałby thriller futurystyczny, którego wątkiem okazały sie być wydażenia, któe nie miały miejsca?



PS: we śnie miałem pewien motyw i go w książce opisałem. Po latach okazało się, że jest to rzecz, nad która pracują naukowcy z USA. żeby było śmieszniej, oni nad tym pracują, a ja we śnie widziałem wyniki...



I co tu zrobić ...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

15
mi sie kiedyś sporo śniło, potem mozna to było opisać ewntualnie, albo chociaż błysk jakiś zachować z marzenia; teraz - zdaje się - mózg mi sie zracjonalizował i nawet się we snie nie boję, a sny o uciekaniu przed freddym k. należą do przeszłości.

teraz pewnie to on by wiał przede mną we śnie :twisted:



ściana.

Dodane po 1 minutach:
Martinius pisze:we śnie miałem pewien motyw i go w książce opisałem. Po latach okazało się, że jest to rzecz, nad która pracują naukowcy z USA. żeby było śmieszniej, oni nad tym pracują, a ja we śnie widziałem wyniki...



I co tu zrobić ...
zgłosic sie po nobla? kategorie jakąs się już dorobi ;)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron