Czytałem życie całe, od najmłodszych lat (a że formularz internetowy wiele przyjmie, powiem nawet - od kiedy pamiętam, a co!). Niewiele później zaczęło mi coś w duszy grać najpierw, a potem szarpać, zmuszając do niezdarnych prób przelewania myśli na papier. Wypracowania szkolne, które z potem z mieszanką zażenowania i dumy odczytywałem na polecenie polonistki bandzie znudzonych rówieśników (czy istnieje mniej wdzięczny słuchacz/czytelnik...?!), kółko literackie w ogólniaku i na studiach... i coraz mniejsze przekonanie o własnej wyjątkowości, inteligencji i talencie.
A szarpie wciąż, uporczywie... I dlatego tu jestem. Czoło stawić rzeczowej krytyce tego, co w końcu uznam za warte wystawienia na takową (a która przecież nie może być bardziej druzgocząca od tej, którą sam sobie funduję, prawda?

Tyle, jeśli chodzi o powitanie. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy siebie nawzjem, ja i Wy.
Tom