W domu o napęczniałych krzykiem ścianach, gdzie czarna ciecz skapuje z rynien, a pod schodami przesiadują kruki, co dzień o piątej budzą się demony
*
- Aaaaaa.... – ziewnął Pierwszy, przeciągając się przy tym rozkosznie.
Szturchnął Drugiego.
- Pobudeczka!
- Mmmmmm. – Drugi naciągnął koc na głowę.
- Wstajemy!
- Niiiie.
- No już, już, szybciutko. Jest robota do zrobienia. – Pierwszy chwycił butelkę i chlusnął płynem w kompana.
I zadrżała podłoga, zabrzęczały szyby, w powietrzu zawisło kilka skręconych niczym chałki kłębów dymu, po czym największy eksplodował z głośnym „bum”.
*
Szturchnął Drugiego.
- Pobudeczka!
- Mmmmmm. – Drugi naciągnął koc na głowę.
- Wstajemy!
- Niiiie.
- No już, już, szybciutko. Jest robota do zrobienia. – Pierwszy chwycił butelkę i chlusnął płynem w kompana.
I zadrżała podłoga, zabrzęczały szyby, w powietrzu zawisło kilka skręconych niczym chałki kłębów dymu, po czym największy eksplodował z głośnym „bum”.
- Co to było? – Drugi macał poharataną twarz.
- Woda. – Pierwszy wypluł na dłoń garstkę zębów. - Jeden ksiądz lozdawał
- A prosiłem, żebyś nie brał dziwnych fantów od nieznajomych? Prosiłem?
- Ale ja go tlochę znam, lobił egzolcyzmy na kolezance. Dlugi, co telas?
I wtedy nastąpił kolejny wybuch, tym lazem duzo potęzniejsy od popsedniego.
Po wsystkim nallatol podset do śmietnicki i wzucił do ślodka ctely jedynki.
- Woda. – Pierwszy wypluł na dłoń garstkę zębów. - Jeden ksiądz lozdawał
- A prosiłem, żebyś nie brał dziwnych fantów od nieznajomych? Prosiłem?
- Ale ja go tlochę znam, lobił egzolcyzmy na kolezance. Dlugi, co telas?
I wtedy nastąpił kolejny wybuch, tym lazem duzo potęzniejsy od popsedniego.
Po wsystkim nallatol podset do śmietnicki i wzucił do ślodka ctely jedynki.