Biało-czarny spektakl

1
Śmiej się błaźnie - rzucasz rano w taflę lustra.
Wyszczerz zęby i przywitaj nowy dzień.
Zacznij kłamstwa jak latawce z ust wypuszczać,
myśląc z kpiną, że choć trochę będzie lżej.

Znów zaufać? Nie. Zbyt dużo wątpliwości.
Spuszczasz oczy, w których nadal błyszczy strach,
lecz nie wahaj się i buduj nowe mosty.
Zagraj z pechem, a usłyszysz wreszcie pas.

Tuż za drzwiami stoczysz walkę z samym sobą,
może uda się zwyciężyć chociaż raz.
Oprócz czerni, jednak ujrzysz inny kolor
i poczujesz, że posiadasz jeszcze dar,

by szczęśliwym znów uczynić dziś i jutro.
Dać się uwieść prostym gestom, być jak śmiech,
który nagle, bez powodu chce wybuchnąć
i szczerością pokonywać każdy blef.

Krągłość jabłek zechciej zamknąć w mocnych dłoniach.
Maskę błazna, dziś bez żalu, proszę spal.
Obudź w głowie nowe myśli, czas pokonać
smutną przeszłość. Gra skończona - szach i mat.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”