Tekst, który zaprezentuję, jest samplem stylu felietonowego. Interesuje mnie Wasza opinia na temat takiego lekko-frywolnego acz ciężkawego podejścia do tematów bieżących.
______________
Śledząc losy głupoty, czyli tego, co najbardziej śmieszy, smuci, przeraża, irytuje i dlatego zadowala najpełniej, wycofałem się do jej źródła, a więc badań kognitywistycznych nad dziećmi. Wiadomo, że dzieci są najgłupsze. Badaczom umysłu znany jest test fałszywego przekonania. Może on wyglądać następująco.
„Staś wkłada czekoladkę do pojemnika A, z którego następnie, pod nieobecność Stasia, jest ona niespodziewanie przełożona do pojemnika B. Dzieci są pytane, gdzie Staś będzie szukał czekoladki po swym powrocie” [H. Wimmer, J. Perner., "Beliefs abort beliefs: Representation and constraining funktion of wrong beliefs in young children's understanding of deception".]
Otóż uważa się, że dzieci, które osiągają w nim wynik negatywny, nie mają opanowanego języka w stopniu pozwalającym na utworzenie reprezentacji fałszywego przekonania. Krótko mówiąc, nie mają zdolności umożliwiającej atrybucję myśli innym podmiotom.
„W efekcie wyciąga się wniosek, że w umiejętności czytania innych podmiotów język nie ma charakteru jedynie wyjaśniającego, ale nade wszystko charakter warunkujący ukształtowanie się opisywanej [...] kognitywnej zdolności. W konsekwencji przyjmuje się, że zdolność ujęcia myśli innych osób jest rodzajem zdolności psycholingwistycznej.” [A. Gut. "O relacji między myślą a językiem".]
„Osobnik taki [ze słabszym opanowaniem języka] nie tylko nie potrafiłby dać adekwatnego wyjaśnienia tego, dlaczego ktoś postępuje dziwnie [...], lecz także nie zdołałby wykazać się zrozumieniem, dlaczego osoba ta zachowywała się w taki sposób, w jaki się zachowywała.” [Tamże, za J. de Villiers, P.A. de Villiers. "Language for Thought: Coming to Understand False Belief".]
„Przywołuje [to] ideę Wygotskiego, której sens polega na tym, że na pewnym etapie rozwoju język przefiltrowuje myśl, staje się jej wewnętrznym rusztowaniem i przejmuje funkcje kierownicze oraz regulacyjne wobec myślenia.” [A. Gut., "O relacji...".]
„Na pewnym etapie rozwoju”, a więc na etapie niedojrzałości lingwistycznej. Jeśli ktoś jest ukształtowany przez jeden dominujący dyskurs, na przykład religijny, codziennie macza w nim swoje doświadczenia, myśli, marzenia, nogi... to w pewnym sensie jest niedojrzały lingwistycznie, ponieważ średniowieczny język (tomizm) nie obejmuje w pełni współczesnego świata, a przede wszystkim nie pasuje do jego dynamicznie zmieniającego się charakteru. Kościół jest jak klocek z lat 80’, który nie nadaje się do kompletu dzisiejszych klocków i nie może służyć jako budulec.
Księża palący książki z fantastycznymi postaciami może rozumują w następujący sposób. Mając strukturę psycholingwistyczną opartą na Biblii przetrawionej w kwasach mózgowych pracowitego dominikanina, automatycznie osadzają Hallo Kitty, Harry Pottera i in. w miejscach objętych kultem, czyli podstawiają ich za świętych. Wymaga tego struktura ich umysłów. Jeśli zniszczę fotel, to dla mnie logiczne jest, że będę się rozglądał za nowym fotelem, tego wymaga struktura mojego mieszkania. Jeśli powiem komuś „normalnemu”, że nie mam telewizora, to będzie współczuł, że muszę patrzeć w sufit (przykład naciągany), tego wymaga struktura jego pojmowania życia w mieszkaniu.
Brak wyobraźni, brak zróżnicowanych doświadczeń, nie czytanie wybitnych autorów (patrzących na świat z nietypowych kątów), tkwienie w bezruchu psychicznym (lub wożenie tego bezruchu po świecie), jest przyczyną autyzmu, już nie jednostki, ale dużej części społeczeństwa.
Innym przykładem rzucającej się w oczy struktury psycholingwistycznej jest neo-patriotyzm, czyli odtwarzanie modelu patriotyzmu z czasów zaborów. Aby ten model funkcjonował, należało znaleźć zaborcę. Znaleziono go w postaci Unii Europejskiej. Brak konfliktu zbrojnego zastąpiono odświeżaniem pamięci o historycznych zbrodniach wojennych. Wymusza się na - Bogu ducha winnych - dzisiejszych Niemcach, Rosjanach i Ukraińcach akty skruchy, co ma na celu sprowokowanie ich do aktów agresji i tym samym potwierdzenie słuszności działania "prawdziwych Polaków". Jednak nie wszystko daje się odtworzyć. Struktura bogoojczyźnianego patriotyzmu skąpana była w bezgranicznej miłości, a nie w browarze obalanym (przepraszam) na meczu jedynej słusznej drużyny. W warunkach pokoju i we względnym luksusie nie da się czynnie kochać ojczyzny. W obecnych warunkach patriotyzm przejawia się dbałością o to, co zostało osiągnięte - pokój i spokój. Pozytywne formy okazywania miłości są nieporównywalnie uboższe i nie tak efektowne jak okazywanie miłości w formie negatywnej, a więc nienawiści wobec nie-ojczyzny. Nienawiść daje się stroić w najwyszukańsze szaty, podczas gdy miłość wymaga powściągliwości, subtelnej uwagi, powietrza, ciszy i spokoju. Zakapturzeni, anonimowi, odindywidualizowani wymachiwacze sztandarami nie są nastrojeni na poranne rozkoszowanie się polskim wschodem słońca, słuchaniem polskiego ptaszka, woskowaniem rodzimego Poloneza, tylko jeżdżeniem BMW (Jürgen Stroop kochał samochody tej marki) w poszukiwaniu wroga, żeby go ubić. Gach ojczyzny mówi: bądź, Polsko, taką jaką Cię kocham albo Cię zap......ę, k.... !
Posiadanie struktur psycholingwistycznych jest nieuniknione. Dzięki nim myślimy szybciej, ale brak świadomości tego rodzaju "mechaniki" umysłu zamyka na „nowe”, które jest nie poznanym jeszcze przez nas klockiem przyszłego świata. Projektowanie własnej wizji rzeczywistości i domaganie się od niej, by był taka, jaka nam pasuje, jest drogą, którą zawsze podążali dyktatorzy. Podczas gdy to, co znamy, wcale nie musi być lepsze od tego, co przyjdzie nam dopiero poznać. Można to nazwać "lewackim" gadaniem i wyobrazić sobie, że owo otwarcie na "nowe" jest bezmyślnym pędem ku przepaści. Tak zwykle postrzega się tego typu narrację. W tym miejscu "lewacka" struktura umysłu ukazuje swoją niekompatybilność ze strukturą "prawacką". Ta ostatnia domaga się konkretnego celu dążenia: paruzji, apokalipsy, raju lub czegoś, co było, natomiast "lewoskrętni" żyją z ciekawości i konkretny cel, jaki by on nie był, odebrałby im całą przyjemność życia. Przyszłość, jak i życie samo, jest dla nich pociągającą tajemnicą. Aby się z czasem rozwiązywała, potrzeba wolności i otwartości umysłów, a przede wszystkim dużo dobrej woli.
Added in 5 minutes 52 seconds:
*niepoznanym.
Języki polskie
1Życie samotne, poza społeczeństwem, przybiera czasem postać trafnego komentarza naniesionego na marginesie ch..wej książki.