Katka,
noetting, dzięki.
Wczoraj, w ramach mąk nad "wywietrznikiem" (inny tekst, który zaczęłam pisać dla oderwania myśli od Dzieła), nauczyłam się dwóch rzeczy - cięcia znaków nie trzeba żałować, bo zawsze odrosną świeże, może nawet i lepsze. Po drugie - jeśli najpierw nie widzę sceny z fotograficzną dokładnością detali, nie czuję jej zapachu i "ciężaru", to trudniej mi się ją pisze. Idzie, ale kiepsko.

To mówiłam ja, Mamba.
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu:
https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj:
https://ewasalwin.wordpress.com/