swego czasu zacząłem się bawić formą i szukać ucieczki od swego rodzaju patosu. Szukałem czegoś luźnego, prostego w formie i zarazem pretekstu do pracy nad poczuciem humoru. Efektem są poniższe Epitafia. Chciałbym je Wam zaprezentować głównie dlatego, że potrzebuję spojrzenia z zewnątrz. Z obserwacji trochę Was znam i wiem, że zachwycacie się głównie dziełami genialnymi. Ale proszę, spójrzcie i na to, czegoś w nich na pewno brakuje a czegoś pewnie jest w nadmiarze. Nie wszystkie trzymają równy poziom - to też wiem, ale może da się poprawić. A jak się nie da, to usunę, to nie ręka ani noga, nie będzie boleć

Dziękuję za uwagę oraz za uwagi.O ratowniku
Ratował z fal odmętów
Utonął w pocie czoła
O pisarzu
Chciał twórcze rozwinąć skrzydła
Lecz od gęsiego poległ pióra
O anestezjologu
Dbał o znieczulenie człowieka na stole
Toteż go zgubiła ludzka znieczulica
O Jamesie Bondzie
Każdą panią rozpracowywał gładko
Aż raz zakończyło się wpadką
O angielskim pokerzyście
Miał full house i pomysł for życie
But niestety skończył na stricie
O kryzysowej narzeczonej
Mogłaś moją być
Ale nie chciałaś pić
O erotomanie
W swej żądzy nienasyconej
Tabletki zażywał
Aż mu to w końcu przeszło
W stwardnienie rozsiane
O marzycielu
Całe życie chodził z głową w chmurach
Szkoda, że doszedł na skraj przepaści
O kowalu
Naprawdę był kowalem swego losu
Ścięli go wykutym przezeń toporem
O muzyku
Oklaskiwała go publiczność od zachodu aż po wschód
Ale nikt nie sprawdził czy wszystko u niego gra
O alkoholiku
Po ostatniej flaszce
Nie dał już rady zajrzeć do kieliszka
O synu marnotrawnym
Ojciec mu wybaczył zmarnowany majątek
On zaś dla równości zmarnował sobie życie
O policjancie
Stój, bo strzelam!
Ale nie on strzelił
O strongmanie
Prawdą jest powiedzenie, że póty dzban wodę nosi
Aż mu się ucho nie urwie. Więc nosił Wilk razy kilka
Beczki, pnie i inne głazy.
Aż mu pękł kręgosłup
O zmysłowym kochanku
Chciał im wszystkim dogodzić
Ale opadł mu entuzjazm
Za to stanęło serce
O pogromcy zwierząt
Ćwiczył z lwami, tygrysami i panterami
I strasznie go to gryzło
O maszyniście
Do różnych spraw zawsze miał pociąg
Aż i na niego przyszła kolej
O chemiku
„W życiu ważne są zasady” - powiedział
Wlewając wodę do kwasu
O kocie
Myszy, jak myślano, łapał sporo
Czy to z rana czy wieczorną porą,
Ale spełniać przestał obowiązek koci
I mu ta robota całkiem myszką trąci
O psie
Całe lata szczekał w zachwycie
Sławiąc pod niebiosa swoje pieskie życie
O akrobacie-pornografie
Swoje życie
Skończył w zwisie
O księdzu
Jego całym życiem
Był kościół
No i kaplica
O prałacie
Ciężka godność, prałacie,
Za szybko spadła na Cię.
O skąpcu
Ukąsił go wąż
Z kieszeni
O rybaku
Połknął haczyk
O hydrauliku
Przecież każdemu mogło się zdarzyć
Przetkać niewłaściwą rurę
Pozdrawiam