- Pojedźmy gdzieś-zaproponował Kot, próbując odruchowo zagrzebać kafelek przed sedesem, jak by to był piasek. Siedzący na sedesie Człowiek, który solidarnie z Kotem robił Światu to, co najbardziej lubił, oderwał z rolki miękki kawałek papieru. Spuścił wodę, podszedł do umywalki. Przecież nie, trzeba po gadzie posprzątać, pomyślał i zawrócił. Więc jak się tłumi mózgiem wszelkie, niemiłe zapachy?
- Gdzie chcesz jechać ? - zapytał Człowiek Kota, posprzątawszy po nim i myjąc ręce tak, jak by chciał je umyć od wszystkiego, a chwilę zatrzymać na wieczność.
- Do Prypeci, a stamtąd na elektrownię ! Wsadzę ogon w reaktor, żeby nim świecić po nocach...
- A ja zwiedzę ruiny kołchozu pod miastem. Przeczytam tam porzuconą przy ewakuacji "Prawdę" a w niej, że nie mogą kotom świecić ogony, podczas gdy ty przyświecisz mi ogonem, bym to mógł przeczytać...
- Wtedy zgaśnie mój ogon, a ty zauważysz na oknie dzban. Z dzbana wyjdzie trzygłowy dżinn. Aresztujemy go, po czym wyślemy na dach reaktora, żeby żonglował kawałkami granitu...
- Nigdzie nie będzie podłych ludzi!
- Niczego nie kupi się za forsę! Chyba że mi chrupki czyszczące kły !
- Czekaj, a potem dżinn... - Człowiek nasypał kawy do kubka, uruchomił czajnik pełen wody-Potem dżinn krzyknie, że nas trzyma za jaja, bo kiedy opuścimy strefę wykluczenia, to zapadniemy na chorobę popromienną. Wtedy i tylko wtedy.
- Ciebie może trzymać-Kot uniósł dumnie ogon- Ja jestem wysterylizowany, ot co.
- Kupię ci rurki, będą na tobie idealnie leżały-Człowiek zalał kawę. Kot zasnął. Dżinna nigdzie nie było. Być może ktoś go aresztował?
Nuklearny dżinn
2Absurd... Hm, trudno mi to zinterpretować. Niby rozumiem sens, gdzieś mi tam dźwięczy Bułhakow, ale nad tym dzwonieniem unosi się niezrozumienie. Nie, nie rozumiem tego. Pardon.
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
Nuklearny dżinn
3To luźna opowiastka, a praktycznie bajeczka, o gościu i jego magicznym kocie. Obaj fantazjują sobie o tym, jak to uciekną tam, gdzie strefa wykluczenia uwalnia od miałkości ludzkiej. Jest za to dżinn, symbolizujący różne tęsknoty. Trzy życzenia, wszechmoc dżinna... Z gazetą prawdy o nieprawdzie było zamierzone. A nuż komuś ruszę wyobraźnię?
Nuklearny dżinn
4Również niewiele zrozumiałem, ale może nie muszę? :-)
PS.
Spacje, akapity i takie tam pierdółki może ułatwiłyby odbiór.
PS.
Spacje, akapity i takie tam pierdółki może ułatwiłyby odbiór.
Nuklearny dżinn
5Moim miłym, małym marzeniem jest, by Czytelnik rozumiał. Oczywiście nie musi. Jeden słucha Sławomira, drugi Black Sabbath.Mane Tekel Fares pisze:Również niewiele zrozumiałem, ale może nie muszę? :-)
PS.
Spacje, akapity i takie tam pierdółki może ułatwiłyby odbiór.
Wydam wojnę tym przeklętym technikaliom, bo chociaż nigdy na redaktora nie szykowałem się, to chyba k...a muszę
