na marginesie błędu

1
spójrz kochany znów odlatują żurawie
jednak nie biegnę jak wtedy
gdy można było ranić
i dziergać tatuaże
już nie marzę

nawet kamieni nie ma żeby rozbić lustra
gdzieś ukryły się słowa
tylko kartka pusta
pamięta by zlizywać
co było na ustach

jeszcze czas ma nas w dłoniach
zza firanki zerkasz
ominąć na rozdrożu
czy się bawić
w berka

a tu jesień przychodzi żeby umrzeć w mękach
i nie ma że pomyłka
to nie ta piosenka
deszczem spłynie w kałuży
zanurzy

na marginesie błędu

2
Elka,
podobają mi się te ładnie płynące, nierównomiernie rozłożone rymy,
jednak mnie "wiersz robią" dwie ostanie strofy:
elka pisze: jeszcze czas ma nas w dłoniach
zza firanki zerkasz
ominąć na rozdrożu
czy się bawić
w berka

a tu jesień przychodzi żeby umrzeć w mękach
i nie ma że pomyłka
to nie ta piosenka
deszczem spłynie w kałuży
zanurzy
Pozdrawiam
n

na marginesie błędu

3
Nebbia dziękuję za komentarz. Cieszy, że znalazłaś coś dla siebie. Fakt, że te żurawie nieco psują, ale lubię patrzeć, bardziej co prawda, kiedy przylatują... Jesień jest straszna.

Pozdrawiam. :)

na marginesie błędu

4
elka pisze: spójrz kochany znów odlatują żurawie
jednak nie biegnę jak wtedy
gdy można było ranić
i dziergać tatuaże
już nie marzę
odlatują żurawie, a peelka nie biegnie jak wtedy, gdy... Czyli mniemam, ze wcześniej biegała. Czy odlot żurawi tak na nią działał. One odlatywały, a ona biegła. Dokąd? Za nimi? Nie jest to dla mnie zrozumiałe.
elka pisze: nawet kamieni nie ma żeby rozbić lustra
gdzieś ukryły się słowa
tylko kartka pusta
pamięta by zlizywać
co było na ustach
Ta strofa już bardziej do mnie przemawia:)
elka pisze: jeszcze czas ma nas w dłoniach
zza firanki zerkasz
ominąć na rozdrożu
czy się bawić
w berka

a tu jesień przychodzi żeby umrzeć w mękach
i nie ma że pomyłka
to nie ta piosenka
deszczem spłynie w kałuży
zanurzy
zanurzy? zanurzy się? zanurzy coś? Znów dla mnie niezrozumiale.
zanurzy-kałuży niby rym złożony z dwóch różnych części mowy, a jednak nie podoba mi się.
Ogólnie według mnie wiersz nie ma spójności.
Pozdrawiam:)

na marginesie błędu

7
Gelsomina pisze: elka pisze:
Source of the post spójrz kochany znów odlatują żurawie
jednak nie biegnę jak wtedy
gdy można było ranić
i dziergać tatuaże
już nie marzę

odlatują żurawie, a peelka nie biegnie jak wtedy, gdy... Czyli mniemam, ze wcześniej biegała. Czy odlot żurawi tak na nią działał. One odlatywały, a ona biegła. Dokąd? Za nimi? Nie jest to dla mnie zrozumiałe.
Biegnąć do chwil, kiedy razem patrzyliśmy na odlot żurawi, kiedy wzajemnie się raniliśmy ucząc miłości. [Gdy można było ranić i dziergać tatuaże]
Gelsomina pisze: zanurzy? zanurzy się? zanurzy coś? Znów dla mnie niezrozumiale.
To proste. Masz wcześniej zabawę w berka, czyli jakieś próby ratowania związku, później definitywny koniec. Coś jak koniec lata, po nim szara jesień, deszcze i śmierć jesieni w kałuży [jak śmierć miłości]

Mam nadzieję, że udało mi się obronić ten wiersz przed stwierdzeniem, że jest niespójny.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”