Wyjście 2

1
Szarpał się z klamką, solidne drzwi nie chciały jednak ustąpić. Lata temu, gdy był jeszcze dzieckiem, wchodził tędy z kolegami z podwórka, kiedy tylko mieli na to ochotę. Takie tam, chłopięce zabawy w stylu - kto podejdzie bliżej krawędzi.
Kiedyś wszystko było prostsze. Można było wejść do ciemnej piwnicy, albo na dach w letnie popołudnie. Można było strzelać pestkami w przechodniów z okna na klatce na szóstym piętrze.
Świat się zmienia.
Nieotwieralne okna, zamknięte wejścia i włazy, siatki i barierki. Bezpieczeństwo.
Daje też więcej możliwości.
Można się łatwiej stoczyć.
Stracić nadzieję.
Można sprawdzić ile trzeba rozgryźć nasion rącznika.
- Nigdy cię nie kochałam – wzruszyła tylko ramionami.
Jak powiesić się na siedząco.
Można popaść w depresję i utonąć.
Chwycić brzytwę i przyciągnąć do gardła.
Wejść na nową estakadę.

Wyjście 2

2
Szwankuje mi logika tekstu.
  1. Jak był mały, to było fajnie.
  2. Jak był mały, życie było prostsze, bo nie wstydził się np. strzelać pestkami w przechodniów.
  3. Jak był mały, życie było fajniejsze, bo mógł wejść np. na dach, a teraz jest inaczej, bo dba się o bezpieczeństwo i nie da się tego zrobić.
  4. Teraz można się łatwiej stoczyć. (serio?)
  5. Teraz można się zabić. (?)
  6. Przeżywa zawód miłosny.
  7. Zastanawia się, jak się zabić.
I teraz pytanie: co łączy te kilka obserwacji?
Blog Wroubelka

Wyjście 2

3
Bardzo dziękuję za komentarz. Może chciałem trochę sprowokować, bo poprzedniego tekst nikt nie skomentował (pewnie też nijaki i do bani), choć oczywiście ten tutaj jak najbardziej pisałem na poważnie. Następny będzie miał wyraźniejszy ciąg logiczny i mniej niedopowiedzeń, to bardzo cenna dla mnie Twoja uwaga.

Tekst ma dwa aspekty. Pierwszy dotyczy jakiejś konkretnej sytuacji, chwili. Druga część jest bardziej ogólna, pokazuje to wszystko z głębszej perspektywy, próbując, najwyraźniej bardzo niezdarnie, zahaczyć o formę bardziej poetycką.
Ciąg logiczny, w teorii (widać nie wyszło), jest następujący:
1. "Bohater" chce wyjść na dach, żeby skoczyć, szarpie się z klamką drzwi na dach.
2. Wkurza się, bo kiedyś nie było problemu, żeby tam się dostać.
3. Można było nawet wyskoczyć z okna na klatce schodowej na najwyższym piętrze (można je było otworzyć).
Tu się kończy część konkretnej sytuacji a zaczyna szersze spojrzenie, takie pseudopoetyckie.
4. Współczesne życie jest szybsze i wbrew pozorom trudniejsze niż kiedyś
5. Nie miejsce tu i pora na statystyki depresji, ilości/rodzajów uzależnień, spożycia alkoholi, dostępu do dopalaczy, narkotyków itd.
5.1. Można obecnie w internecie znaleźć dziesiątki instrukcji jak dokonać samobójstwa w niekonwencjonalny sposób, czego kiedyś nie było, nie chciałem podawać tutaj skrajnych przykładów żeby nie zostać zbanowany, widać podałem jednak zbyt "słabe i oklepane"
6. Kwestia zawodu miłosnego - wplotłem go w tym akurat miejscu na zasadzie trochę poetyckiej, rozumiem, że eksperyment się nie udał ;-)
7. Tutaj uwaga ogólna: "Bohater" generalnie wie jak chce się zabić, chce po prostu skoczyć z dachu, ale kurcze w tym miejscu się nie da, więc musi iść na most jakiś, albo coś...

Jeszcze raz dziękuję.

Wyjście 2

4
Miras pisze:Szarpał się z klamką, solidne drzwi nie chciały jednak ustąpić. Lata temu, gdy był jeszcze dzieckiem, wchodził tędy z kolegami z podwórka, kiedy tylko mieli na to ochotę. Takie tam, chłopięce zabawy w stylu - kto podejdzie bliżej krawędzi.
Kiedyś wszystko było prostsze. Można było wejść do ciemnej piwnicy, albo na dach w letnie popołudnie. Można było strzelać pestkami w przechodniów z okna na klatce na szóstym piętrze.
Świat się zmienia.
Nieotwieralne okna, zamknięte wejścia i włazy, siatki i barierki. Bezpieczeństwo.
Daje też więcej możliwości.
Można się łatwiej stoczyć.
Stracić nadzieję.
Można sprawdzić ile trzeba rozgryźć nasion rącznika.
- Nigdy cię nie kochałam – wzruszyła tylko ramionami.
Jak powiesić się na siedząco.
Można popaść w depresję i utonąć.
Chwycić brzytwę i przyciągnąć do gardła.
Wejść na nową estakadę.
Odmożnuj, zetnij tekst do setki i zrób twista w poincie.

Wyjście 2

5
@Brat_ruina - dziękuję za sugestię.
Poprawiony tekst mógłby wyglądać tak (uwzględniając też komentarz Wroubelka):
_____________
Szarpał się z klamką, kopał, trochę trwało zanim drzwi puściły.
Lata temu, gdy był jeszcze dzieckiem, wchodził tędy z kolegami z podwórka, kiedy tylko mieli na to ochotę. To były chłopięce zabawy w stylu - kto podejdzie bliżej krawędzi, kto się bardziej wychyli z okna na ostatnim piętrze.
A teraz - zamknięte wejścia, włazy, okna. Siatki i bariery.
Postęp.
Teraz można szybko sprawdzić ile trzeba rozgryźć nasion rącznika.
Albo jak powiesić się na siedząco.
Zobaczyć gdzie ciąć, z czym odpłynąć.
- Właściwie nigdy cię nie kochałam – powiedziała przed chwilą.
Chciał po prostu wyjść na dach i skoczyć.

Wyjście 2

6
Miras pisze: 1. "Bohater" chce wyjść na dach
No… kolego, to można podsumować słowami Cześnika z „Zemsty”: „Kto pomyśli, może zgadnie”. Wiem, że tutaj wszyscy strugają bardzo mądrych, więc 1. jak nie wiedzą o co chodzi, to nic nie piszą :D a 2. jak się przypadkiem dowiedzą (bo np. autor powiedział), to już nie wspominają o tym, że na początku nie wiedzieli. Ja tam się nie wstydzę i powiem, że kompletnie to z tekstu nie wynika, gdzie on chciał wejść. Ten dach jest potem wspomniany raz, mimochodem, jako jedna z wielu rzeczy, którą bohater robił w dzieciństwie.
Miras pisze: Takie tam, chłopięce zabawy w stylu - kto podejdzie bliżej krawędzi
Równie dobrze może chodzić o krawędź czyjegoś mieszkania, o dudnienie pięściami w drzwi i uciekanie — tak się dzieci też bawią.
Miras pisze: Można było strzelać pestkami w przechodniów z okna na klatce na szóstym piętrze.
Miras pisze: 3. Można było nawet wyskoczyć z okna na klatce schodowej na najwyższym piętrze (można je było otworzyć).
No wiesz, tu jest potrzebny solidny „leap of logic”, jak to się mówi, żeby z pierwszego zdania dojść do drugiego :D

Metafora to bardzo fajna rzecz, ale musi być cholernie precyzyjnie podana, żeby była czytelna. Im więcej jest metafor, tym bardziej liczy się KAŻDY wyraz (dosłownie). Bo jak zrobisz kilka strzałów typu jakieś pestki, jakaś piwnica, jakiś dach, to nikt nie ma pojęcia, który z tych strzałów trafia jak kulą w płot a który trafia prosto w serce.
Miras pisze: trochę trwało zanim drzwi puściły.
W pierwszej wersji nie puszczają. Wiesz, to już jest kompletnie inne opowiadanie :D

Co do całej poprawionej wersji, to muszę to na spokojnie przetrawić, żeby do mnie dotarło jakieś wrażenie. Może jutro. Natomiast już teraz widzę, że nawet ta okrojona wersja jest przegadana, np.
Miras pisze: Szarpał się z klamką, kopał, trochę trwało zanim drzwi puściły.
z tego zdania można wyciąć całą część przed przecinkami a sens będzie taki sam, nieprawdaż? „Trochę trwało zanim drzwi puściły”. OK, wiadomo, co się dzieje.
Miras pisze: Lata temu, gdy był jeszcze dzieckiem
Kolejne redundantne wyrażenia. „Gdy był jeszcze dzieckiem…” albo „Jako dziecko…”

Poza tym w kontekście tego, że drzwi się otworzyły, nie ma sensu stwierdzenie, że kiedyś było lepiej. Bo co, drzwi łatwiej chodziły w zawiasach? Właśnie ta niemożność nawet wyjścia na dach i skoczenia miała jakąś wartość artystyczną w poprzedniej wersji.
Miras pisze: Teraz można szybko sprawdzić ile trzeba rozgryźć nasion rącznika.
…w Internecie. Trzeba powiedzieć, o co chodzi, bo się nikt nie domyśli. A lepiej: jaka jest śmiertelna ilość nasion rącznika.
Miras pisze: z czym odpłynąć
nie rozumiem
Miras pisze: - Właściwie nigdy cię nie kochałam – powiedziała przed chwilą.
Czemu przed chwilą, to pogarsza narrację. Ćwok jakiś, dziewczyna z nim zrywa, a on od razu biegnie na dach :D

Pracuj, pracuj, bo jeszcze nie zachwyca ;)

Added in 3 minutes 52 seconds:
Miras pisze: 4. Współczesne życie jest szybsze i wbrew pozorom trudniejsze niż kiedyś
A to jest klisza, mocium panie :)
Blog Wroubelka

Wyjście 2

7
W sumie przy drugim czytaniu drugiej wersji nie jest źle :)
Zmieniłbym tylko to, że drzwi się otwierają. No i koniecznie ten dach musi być zasygnalizowany od razu na początku. No i musi mieć jakieś inne zakończenie, bo to nie daje żadnego efektu.
Blog Wroubelka

Wyjście 2

8
Przeczytałam tekst i komentarze. Nie wiem, czy to, co na górze, to po poprawie? W sumie nie wiem nawet, czy da się tu teksty edytować...
W każdym razie wersja z komentarza niżej jest znacznie lepsza. W tej na górze ciężko się połapać. Dodatkowo - przedziwny, utrudniający czytanie zapis (za dużo enterów). No i można-władztwo okrutne - znaczy słowa "można" mocno nadużyłeś.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”