"Troll czytelnik" [ opowiadanie, szorcik fantasy ]

1
Cześć wszystkim. Wrzucam kolejny "treningowy szorcik" w klimacie bajeczki fantasy. Jak zawsze proszę o konstruktywną krytykę ;)
P.S. Ktoś wie czemu w postach nie działa mi tabulator ? 0_o


"Troll Czytelnik"

"Unikalne połączenie sproszkowanej mandragory oraz oczu traszek, wyciągną z mięsa elfa lub człowieka pełnię smaku i aromatu"
Takie zapewnienie przeczytał przez nieco popalcowane okulary, monumentalnej postury, zielony troll. Odręcznie zapisane superlatywy widniały na etykiecie, przyklejonej do słoika, zakupionego u obwoźnego handlarza. Ów handlarzem był gnom, a gnomom nie można był ufać. Nigdy nie wiadomo co naprawdę wchodziło w skład ustrojstwa. Przynajmniej w takim przekonaniu tkwił troll, bijący się z myślami czy zjeść elfa bardziej saute, czy może jednak zaryzykować i obficie posypać go specyfikiem, cieszącym się w pewnych kręgach sporym uznaniem.
Nieszczęsny elf pierwotnie miał dużą szansę ujść z życiem. Natręta ignorowano, pozostając w jaskini, jednocześnie żywiąc nadzieję że ten zrezygnuje i sobie pójdzie. Troll był już zmęczony bodaj piątym śmiałkiem tego miesiąca, chcącym rozsławić się na krzywdzie naszego bohatera. W problemy szpiczastouchego wpędził upór, pewność siebie a przede wszystkim arogancja. Strzałę wpuszczoną na oślep w czerń jaskini jeszcze jakoś można było ścierpieć. Druga trzecią i dwudziestą też, zwłaszcza że nie trafiały zbyt często, lecz natłok nowych informacji na temat matki trolla, przesądził sprawę. Tak oto niedoszły pogromca kręcił się z wolna, opiekany płomieniami ogniska, gdzie ruszt na którym go umocowano wbijał się przez usta a wychodził w miejscu gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Było piękne, ciepłe, letnie popołudnie. Na niebie nie widniała ani jednej chmurka. Po decyzji że jednak przyprawa zostanie użyta, nasz bohater postanowił zrelaksować się podczas procesu opiekania eks łucznika. Wyciągnął wypoczynkowe graty przed jaskinię, zaraz obok paleniska i rozsiadł się wygodnie na leżaku. Przed żarem słońca chroniła go słomkowa parasolka zakupionego rok temu na wyprzedaży u krasnoludów. Jedną ręką z wolna obracał rusztem a w drugiej dłoni trzymał książkę, którą miał zamiar dziś przeczytać do końca. Bo trzeba był wiedzieć że dla trolla czytanie było prawdziwą pasja. Zanosił się nawet z zamiarem napisania własnej, lecz brak mu było wiary w własne siły.
Popołudnie mijało a mięso dochodziło uwalniając przyjemny zapach rychłego posiłku. Spokój jednak nie mógł trwać wiecznie. Zza skały nieopodal wyłonił się kolejny niespodziewany przybysz. Był nim chochlik o odstających dużych uszach, czarnych wrednych ślepiach i wzroście niemal tak nikczemnym jak jego wyraz twarzy. Stwory te zawsze pojawiały się by coś nabroić, zepsuć, ukraść, podstawić nogę, nasikać do mleka lub puścić niezauważenie bąka tak by mąż obwiniał żona i odwrotnie. Jednym zdaniem, lubiły patrzeć jak świat płonie.
- Co za marnowanie potencjału – zagadał przybysz, kręcąc głową teatralnie i przesadnie, równocześnie rozkładając ręce na boki - taka góra mięśni, taki mocarz siedzi między skałami i skąpi swego wrodzonego talentu i predyspozycji do mordu, całemu światu.
- Na szczęście świat czasem przychodzi do mnie i jeśli odpowiednio się postara doświadcza tego jak to nazwałeś "potencjału" - odparł poirytowany czytelnik, który po raz kolejny odniósł wrażenie że im ciekawsza książka tym częściej mu ktoś przerywa.
- Wiem że nie jesteś jak inni z twojego gatunku lecz rozważ mój propozycję.
Zrezygnowany Troll opuścił cały czas trzymaną książkę, nie przestając kręcić wcześniejszym, opiekanym intruzem z przed kilku godzin. Zniesmaczony manierami chochlika, który nawet nie raczył się przedstawić wbił w niego wzrok, nadstawił uszy i słuchał.
- Niedaleko stad znajduje się obozowisko orków. Ich przywódca lata świetności ma za sobą. Zgodnie z ich prawem jeśli go pokonasz stajesz się przywódcą tej hałastry. Ale to dopiero początek.
Troll uniósł brwi w zdziwieniu lecz nic nie odpowiedział.
- Następnie z pomocą grupy dominujesz sąsiednie wioski. Eliminujesz osobniki mało skore do że tak to ujmę, współpracy - chochlik wyszczerzył trójkątne zęby - następnie kontynuujesz ekspansje. Strach trzyma twoich nowych podwładnych w ryzach. Przychodzi czas na pierwsze miasto. Warto by było pomyśleć nad zrobieniem z niego tymczasowej stolicy. Zbierasz siły i podbijasz kolejne ośrodki. Drugi, trzeci czwarty i tak dalej.
- Czemu mi to mówisz - przerwał troll opierając głowę o wolną już od książki dłoń.
- Bo będziesz potrzebował roztropnego i przebiegłego doradcy. Kto wie może nawet namiestnika w czasie Twoją nieobecność.
- Mów dalej.
- Wyobraź to sobie. Horda rośnie jak kula śnieżna. Coraz to liczniejsze plemiona są ci podległe. W końcu można będzie przejść przez góry gdzie pozostaną ostatnie niepodległe klany aż cały dziki świat zostanie podbity. Następnie przekraczasz granicę ludzi i elfów. Zalewasz ich ogromem wojsk i spychasz ostatnie niedobitki do morza. Kolejno płoną wszystkie królestwa krasnoludów. Powstaje nowe, wielkie imperium na cały kontynent. Czy to nie brzmi wspaniale ?
Potencjalny przyszły uzurpator zmarszczył czoło, usta wygiął w dziubek, chwilę pomyślał i polecił podejść chochlikowi ruchem dłoni. Gdy ten podszedł pewny iż jego plan zaczyna kiełkować troll zapytał.
- Musze przyznać że plan dobry. Prosty acz genialny. Tylko mam jedno pytanie. Co po wszystkim ? Co gdy już wszystko zostanie podbite a opór wrogów stłamszony ?
- Jak to co ? Będziesz mógł odpoczywać i czytać te swoje książki.
- Rozumiem – po namyśle odpowiedział – powiedz mi tylko. A co ja niby teraz robię ?

Jakiś czas później troll omiatał wzrokiem półkę, na której gdzieś kiedyś była przyprawa do Chochlików kupiona u obwoźnego handlarza gnoma.

"Troll czytelnik" [ opowiadanie, szorcik fantasy ]

2
Uf, dobrnęłam do końca. Ta historia jest ciekawa, ale tekst wymaga czyszczenia i to gruntownego. Miejscami przegadane.

Błędów typu:
Marzec pisze: Ów handlarzem był gnom
Marzec pisze: rozważ mój propozycję
Marzec pisze: w czasie Twoją nieobecność.
można było uniknąć przy czytaniu na głos. Tak samo z powtórzeniami. Poczytaj, jak stosować interpunkcję.

"Troll czytelnik" [ opowiadanie, szorcik fantasy ]

3
Marzec pisze: "Unikalne połączenie sproszkowanej mandragory oraz oczu traszek, wyciągną z mięsa
PołączeNIE wyciągNIE
Marzec pisze: Ów handlarzem był gnom, a gnomom nie można był ufać.
Że co??? W paru miejscach masz zaburzenia składni.
Marzec pisze: Natręta ignorowano, pozostając w jaskini, jednocześnie żywiąc nadzieję że ten zrezygnuje i sobie pójdzie.
To zdanie też jest kulawe
Marzec pisze: Na niebie nie widniała ani jednej chmurka.
!!!
Marzec pisze: Bo trzeba był wiedzieć
!!!!
Marzec pisze: tak by mąż obwiniał żona i odwrotnie.
!!!!!
RANY BOSKIE!!!
Co do historii - kolejna wariacja na temat starego (podobno) gruzińskiego dowcipu. Pomysł podania mi się podoba, historyjka zabawna. Ale ten elf kręci się na rożnie z włosami, bebechami i ubraniem. Troll pewnie zje, ja mam delikatniejsze gardło.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”