gra w kolory

1
jak myślisz
czy w erze czarnych dziur
kosmos nadal będzie krupierem
beznamiętnie tasującym rzeczywistość
a kwantowa fluktuacja uraczy nas oddzielnymi
porcjami własnego ego

nieistotne
kiedy pod dwudziestoczterokaratowym słońcem
chcesz bym uwierzyła

zbyt błyszczy
znam cię i tak z trzydziestu dwóch odcieni bieli
wybierzesz ten od którego
zimno mi

kiedy złotem i bielą
znikasz mnie
ja pochylona nisko niziutko
podniosę zdeptany wrzos

tylko czy zdołam ocalić
mieszkającego tam

elfa

gra w kolory

2
Bardzo ładne, przemyślane, od fizyku kwantowej poprzez materialną kwintesencję czystego złota do świata elfów. Wątpliwości nie powstają: wszystko jest realne, wszystko jest prawdziwe. Albo i nie. Bo to tylko słowa opisujące dwie strony tej samej monety, tej samej rzeczywistości.
znam cię i tak z trzydziestu dwóch odcieni bieli
Czy liczba ta ma (w Twoim wierszu) jakieś specjalne znaczenie?

gra w kolory

3
Gorgiasz pisze: znam cię i tak z trzydziestu dwóch odcieni bieli

Czy liczba ta ma (w Twoim wierszu) jakieś specjalne znaczenie?
Gorgiaszu,
może tak dokładne określenie ilości odcieni bieli nie ma szczególnego ciężaru w tym tekście, ale dla mnie już ma. W salonie mojego dziadka Antoniego (kolekcjonera malarstwa młodopolskiego) przez lata wisiał obraz Juliana Fałata „Tartak w zimie”. Od dziecka byłam nim zauroczona, a jak jeszcze dziadek powiedział mi, że Fałat – niedościgniony mistrz malowania śniegu i chyba najwybitniejszy polski akwarelista - właśnie na tym obrazie namalował (zróżnicował) białe połacie ciągnące się aż po horyzont i jakby otulające w głębi tej akwareli umieszczony tartak, w trzydziestu dwóch odcieniach, to ja, całymi dniami stojąc na kanapie, liczyłam je. Ta trzydziestka dwójka stała się moją obsesją, bo nigdy nie zdołałam do niej dotrzeć. Albo coś mnie rozpraszało, albo zmęczone wpatrywaniem się w obraz oczy odmawiały posłuszeństwa i już nie wiedziałam, czy policzyłam ten odcień, czy jeszcze nie. Do tego stopnia, że w wybujałej wyobraźni małej dziewczynki powstała dręcząca i uparta myśl, że… jeżeli nie doliczę się tej magicznej liczby, to ona - najzimniejsza z zimnych - „przyjdzie” po mnie… wieku trzydziestu dwóch lat.

Bardzo Ci, Gorgi, dziękuję za czytanie i słowo. To miłe, podnoszące na duchu, że ten wiersz odebrałeś pozytywnie oraz zechciałeś to wyartykułować.

Pozdrawiam
n

gra w kolory

4
Pytałem o tę liczbę dlatego, gdyż według jednego z najstarszych i najważniejszych traktatów kabalistycznych (Sefer Jecirah), Bóg stworzył świat za pomocą trzydziestu dwóch cudownych Ścieżek Mądrości, z czego dwadzieścia dwie to znaki (litery) alfabetu, a dziesięć Sefiroty Nicości/Nie z tego świata/Nothingness/Ineffable.
Czyli w jakimś sensie jest to magiczna liczba.

gra w kolory

5
Gorgiasz pisze: Pytałem o tę liczbę dlatego, gdyż według jednego z najstarszych i najważniejszych traktatów kabalistycznych (Sefer Jecirah), Bóg stworzył świat za pomocą trzydziestu dwóch cudownych Ścieżek Mądrości, z czego dwadzieścia dwie to znaki (litery) alfabetu, a dziesięć Sefiroty Nicości/Nie z tego świata/Nothingness/Ineffable.
Czyli w jakimś sensie jest to magiczna liczba.
No popatrz, nie wiedziałam, bardzo, bardzo Ci, Gorgiaszu, dziękuję za poszerzenie mojego postrzegania tej liczby. Interesujące, dlaczego dziadek powiedział mi właśnie o trzydziestu dwóch odcieniach, a był mądrym, wykształconym człowiekiem. Niestety, już się nie dowiem! A szkoda!
Istotnie coś ma magicznego, bo kiedy tekst rodził się w mojej głowie, odczuwałam imperatyw jej połączenia ze wszechświatem. Tylko, że ta liczba dla mnie stawała się raczej "mroczna". Ot, jakimi dziwnymi ścieżkami chadza wyobraźnia.

gra w kolory

7
nebbia, utwór jak zwykle doskonały :) Ale tym razem czuję ciepełko, jest emocja.

Tym razem jednak nie o tym.
Twoja historia z dziadkiem Antonim i „Tartakiem w zimie” (Juliana Fałata), aż prosi się o miniaka (przynajmniej) w prozie z realizmem magicznym. Chyba właśnie ta historia wpłynęła dodatkowo na odbiór tytułowego utworu.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

gra w kolory

8
Do mnie ten wiersz aż krzyczy, że nie chodzi o ego, że to jest nie ważne, że w człowieku bardziej trzeba dostrzegać prostotę, wrażliwość niż wielkość. Ta biel malowana w trzydziestu dwóch kolorach jest w każdym z nas, tylko trudno dojść do każdego odcienia, zobaczyć, zadać sobie trud. Najczęściej widzimy zwykłą biel, tak jak zwykłą oczerń i na tej podstawie oceniamy. A przecież pod tą bielą, pod którymś odcieniem ukrywa się prawda.
Nie podoba mi się ta najbardziej zimna biel, taka bez uczuć, zakuta w lodzie. Strach byłoby spotkać kogoś takiego. Elf nie miałby żadnych szans...

Poleciałam za obrazem i wcale nie wiem czy dobrze, ot taka wizja.
Bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam.

gra w kolory

9
P.Yonk pisze: utwór jak zwykle doskonały
Ale mnie zaskoczyłeś, no, no… nie spodziewałam się. Dzięki serdeczne, nawet jeżeli to tylko taki komplement z przymrużeniem oka. Do doskonałości to tak daleka droga, że nawet jej początek nadal mgliście jawi mi się na horyzoncie.
P.Yonk pisze: Twoja historia z dziadkiem Antonim i „Tartakiem w zimie” (Juliana Fałata), aż prosi się o miniaka (przynajmniej) w prozie z realizmem magicznym.
Owszem, ta scena już została napisana - stanowi fragment powstającej powieści, pod roboczym tytułem „W cieniu arkad”. Jak na razie ma około trzystu stron i utknęła w martwym punkcie.
Takim, niestety… „bezoochotnym”.

Elka, masz rację, Twoje odczytanie współgra z przemyśleniami, gdy tekst powstawał.
elka pisze: ta najbardziej zimna biel, taka bez uczuć, zakuta w lodzie. Strach byłoby spotkać kogoś takiego. Elf nie miałby żadnych szans...
A pocałunek najzimniejszej z bieli jest pocałunkiem ostatnim.
wierzba_bijąca pisze: Tylko tytuł jeszcze według mnie do przemyślenia. Za ciężki w stosunku do całości.
Wierzbo_bijąca, Tobie także dziękuję za pozostawienie śladu. Mówisz „ciężki tytuł”? A może tylko zbyt dosłowny?

Pozdrawiam
n
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”