Nie wiem już kim jestem i dokąd zmierzam, od kiedy moje skrzydła leżą połamane. Patrzę na nie, wtedy łzy bezradności, kropla po kropli, spływają po twarzy.
Na początku miałam nadzieję, że dam radę je naprawić, poskładać w logiczną całość, ale to syzyfowa praca. Ilekroć jestem bliska sukcesu, rozsypują się w dłoniach. Pozostają jedynie pióra, którymi mogę to wszystko napisać. Tylko tyle. Aż tyle.
Poddałam się, płynę z prądem.
Gdzie się obudzę, w jakim porcie, w czyich ramionach?
Może wystarczy zamknąć oczy, by nie widzieć siebie, by niczego wreszcie nie czuć, nie myśleć?
Nie boję się, przecież od dawna nie żyję.
nie-wieczne pióro [drabble]
2Bardzo ładny i emocjonalny tekst. Bardzo wzruszający.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to do tytułu. Niezbyt mi pasuje do takiego lamentu anioła. No ale to tylko moje skromne zdanie.
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to do tytułu. Niezbyt mi pasuje do takiego lamentu anioła. No ale to tylko moje skromne zdanie.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman
nie-wieczne pióro [drabble]
3Dziękuję, Iwonka za przeczytanie i komentarz.
Iwonka, to upadły anioł, więc chyba pasuje?
nie-wieczne pióro [drabble]
4Czyli nie jest ze mną tak źle. Dobrze myślałam. 

„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman
nie-wieczne pióro [drabble]
6Bo zawsze wydaje mi się, że wszyscy umieją czytać w myślach.
Pierwsze wrażenie jakie miałam po przeczytaniu tego tekstu to, że jest on o nieszczęśliwej miłości. Ta bezradność, łzy, w końcu to, że piszesz z perspektywy kobiety. Przede wszystkim ten fragment:
Teraz jak czytam, któryś raz z kolei to nie jestem w stanie powiedzieć co skłoniło mnie do myślenia, o tym, że jest to anioł. Na pewno nie były to pióra, które przewijały się w tekście.
Added in 57 seconds:

Pierwsze wrażenie jakie miałam po przeczytaniu tego tekstu to, że jest on o nieszczęśliwej miłości. Ta bezradność, łzy, w końcu to, że piszesz z perspektywy kobiety. Przede wszystkim ten fragment:
To jest takie dno, dna gdzie puka się od spodu, tylko bardzo delikatnie ujęte.
Teraz jak czytam, któryś raz z kolei to nie jestem w stanie powiedzieć co skłoniło mnie do myślenia, o tym, że jest to anioł. Na pewno nie były to pióra, które przewijały się w tekście.
Added in 57 seconds:
Pierwsze zdanie mnie naprowadziło.

„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman
nie-wieczne pióro [drabble]
7Dziękuję, Iwonko za te przemyślenia. Są dla mnie bardzo cenne.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.

nie-wieczne pióro [drabble]
8Emocje są, ale z logiką gorzej, przynajmniej dla mnie.
Skoro "Nie boisz się", to dlaczego "łzy bezradności?"
Natomiast stan zagubienia, zwątpienia jest dobrze oddany, można się wczuć.
Skoro "Nie boisz się", to dlaczego "łzy bezradności?"
Nagromadzono tu na siłę kilka metafor, ale mnie się to nie klei - nie da się czegoś, co jest połamane, poskładać. Jak połamane skrzydło (dla przykładu, ptaka), może rozsypać się w dłoniach? Anioły raczej mają duże skrzydła, przynajmniej te z ikon i obrazów, i raczej nie zmieszczą się w dłoniach, chyba, że to "mysianioł" (taka analogia do mysikrólika). Może wystarczyłaby jedna metafora, że zostały pióra do pisania - to akurat fajne jest.
Tutaj może lepsze by było 'w jakim barze', żeby nie mieć skojarzenia z aniołem typowo morskim.
No nie wiem, ja nie widzę siebie nawet z otwartymi oczami, chyba, że w lustrze. Może chodziło o to, żeby zapomnieć o sobie, lub o tym co się stało? No właśnie - co się właściwie stało, jaka jest przyczyna tego stanu? Wypadek samochodowy (kwestia złamań), metaforyczny upadek moralny (dlaczego?), nieszczęśliwa miłość? Brakło mi jakiegoś wtrącenia rozjaśniającego, przyczynowo-skutkowego.
Natomiast stan zagubienia, zwątpienia jest dobrze oddany, można się wczuć.
nie-wieczne pióro [drabble]
9Żeby móc się nie bać, wcześniej trzeba pokonać kilka etapów, między innymi bezradność, bezsilność, walkę. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Może i nie, ale poddać się bez walki, też głupio. Metafory są świadomym zabiegiem, kiedy chce się jak najwięcej zmieścić w stu słowach.
Myślę, że to nie jest ważne, bo czy ta wiedza coś zmieni? Opisałam tylko załamanie, niemożliwość pokonania problemów, wszak często zaślepieni bólem nie widzimy wyjścia, które może okazać się bardzo proste i na wyciągnięcie ręki.
O to przede wszystkim mi chodziło.
Dziękuję, Miras, za pochylenie nad tym maleństwem.
Pozdrawiam.