Kwarantanna

1
Za widnokręgiem ziemia niczyja, jedynie
stepy szumem traw układają pieśń.

Słyszysz? Wściekłe wycie orkanu ucisza krzyk mew,
zamierają w locie z rozpostartymi skrzydłami.
Spadają bez skargi.
Manekiny, zabawki w dłoniach natury.

Wreszcie zorza. Taniec dnia z nocą. Fajerwerki
odpalane przez Boga i krzyż na plecach Syna.
Tylko nie bij!
Słowa bolą, znaczą pręgi.
Po śladach prowadzą na Golgotę.

Znowu pieśni, jak pękające struny. Zerwane
kwiaty lotosu
zasypiają w rękach fakira.

Wraca ciemność i przeświadczenie, że za nieboskłonem
ziemia niczyja. Nasza.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”