brat_ruina pisze: drablistki:)
Jakby w sztokholmskim czasie;)
brat_ruina pisze: Po takich doktorach to Piłsudski na swoją Kasztankę wchodził
Trudno mnie zmusić, ba, zainspirować do pisania czegoś narzuconego w formie, zatem żądełko autoironii... cho no tu, wyrwę:)
brat_ruina pisze: przypomniałaś mi o jednym takim bezmózgim dziennikarzynie, który z wywalonym jęzorem, na głodzie sensacji,
Dwóch policyjnych palantów - myśliwych, w tym jeden miejscowy komendant, zeznało, że zastrzeliłam dwa borsuki w okresie ochronnym, podrzuciłam ciała w krzaki pod amboną, a później nadałam sprawę do nich, do lokalnych władz i gazety, zrzucając winę na nich.
Bezmózgie, cienkochytre niebieskie przegrały w sądzie.
_______________
Czerwcowe popołudnie. Znajomy dziennikarzyna szturcha nogą dogorywającą sarenkę. Złamał jej przed chwilą przednie odnóża, tak w razie wpadki, humanitarnie, usprawiedliwi strzał oddany w okresie ochronnym.
Przez ciało koźlątka przechodzi ostatni dreszcz. Bohaterzyna w lewej ręce trzyma sztucer, drugą gmera w okolicy miejsca, gdzie powinien mieć przyrodzenie. Dość wersalu!
– Cho no tu!
Odwraca się. Pstrykam. Kaprawe oczka nieruchomieją na widok mojego canona. Dureń nie zrozumie, że jest durniem, bo automatycznie przestałby nim być.
–
Pedale zajebany spierdoleńcu kutasie miękki więc tak się wyżywasz cweluchu jebnąć ci z liścia w potylicę?!*
Nerwowo przełyka ślinę.
– Ja nie...
– Mendo, tłumaczyć będziesz sądowi.
* Znalezione w Sieci
________
Co można poprawić, Ruino?
Dzięki za wulgowy prezent, ulżyło mi, ale w 100% przyjąć nie mogę, gdybym opublikowała, moi osobiści hejterzy na bank zarzucą plagiat fragmentu, zatem muszę zaznaczyć chociażby tak jw.
