Kiczyk

1
Spóźniłem się. O godzinę. Zostały mi tylko oświetlone od dołu różowoczerwone chmury, ciemniejące z każdą minutą niebo i czarna linia drzew na brzegu po drugiej stronie. Ruch normalny, wszyscy skupieni na białych liniach, wyrywanych coraz mocniej światłem reflektorów z czarnej wstęgi asfaltu.

A czasem nad jezioro Wattern zdarza się trafić w punkt. Na spektakl fundowany przez, skądinąd kapryśną, Matkę Naturę. Gorejąca, niesamowicie wielka kula słońca, w ostatnim tchnieniu dnia zanurza się w lekko zmarszczone lustro wody, a srebrne jezioro odbija soczyste barwy. Wydłużone cienie zdają się nie mieć końca. Pomarańczowe powietrze zalewa drogę, kładzie się na kokpicie, wpada do rozwartych ust. Żywy, ruchomy obraz Turnera – bez ram, bez przestrzennych ograniczeń.
Robię wtedy to, co wszyscy. Zwalniam. Zrobiłbym to i tak, ale jadę noga za nogą, bo oba prawe pasy poruszają się w żółwim tempie. Cały ciężki tabor, rozpędzony zazwyczaj na maksa w opętańczej gonitwie z czasem, zwalnia na moście w Motala. Przestaje się liczyć, czy zdążą na łajbę, do fabryki, na spedycję albo strefę przemysłową, czy zdążą załadować, rozładować, dopadną rajki na parkingu, bazy, czy domu.
Szwedzi, Norwedzy, Rosjanie, Litwini, Czesi, Polacy, Niemcy... Ci z nadwagą i ci z samą skórą na kościach, alimenciarze, alkoholicy, karki o skrajnie ubogim zasobie słownictwa, obwieszeni świecącymi pierdołami i naklejoną gołą babą na szoferce, dziewuchy które poszły w trudy drogi zamiast karmić piersią i stać przy garach, hazardziści, byli sportowcy, żołnierze, renciści, ci oderwani granatem od pługa i roli, ci co z przypadku, i ci z pasją, znajdujący w jeżdżeniu sens życia – wszyscy jak jeden mąż chcą popatrzeć na przestawienie najdłużej jak się da.
A to taka chwila, kiedy każdemu w duszy gra poezja, grubość skóry nagle znika, z tyłu zaś, gdzieś za plecami, coś szepcze, że to może być ostatni zachód, który drajwer widzi.
Bo nie wiadomo komu bije dzwon. I kiedy zadźwięczy.
Bo na drodze nie ma taryfy ulgowej, trzech żyć z pełnym paskiem energii. Nie da się zrobić sejwa i powtórzyć rozgrywkę. Popełniony błąd staje się nieodwracalną koniecznością.

Więc patrzą.

Ja też.

Kiczyk

2
I to jest moment, kiedy obraz nie jest warty więcej niż tysiąc słów.
Widzę to. Bardzo mi się.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Kiczyk

3
Tak właściwie konkurs na najlepszą miniaturę stycznia można by już zamknąć.
Choć może tytuł jest do wymiany, pewnie wozisz zapas.
Jest w tym miniaku światło i magia. Dobrze zaczął się nowy rok...

Kiczyk

4
Od pewnego momentu, na temat Twoich miniaków (szczególnie tych z drogi) można pisać tylko to samo, co wielkiego sensu nie ma.
Składaj kroniki. Ja kupię, szczerze będę namawiał do tego znajomych, a jak będzie trzeba jakiejś pomocy to służę. Bo warto.
Nadal tamta o grającym chłopaku jest dla mnie najlepsza, ale co z tego, kiedy reszta jest jedynie odrobinę niżej? O tyle niżej, ile koła od asfaltu.
Gratki. Serio, jestem ostatnią osobą zniechecającą do publikacji na Wery. Ale to już nie dla Ciebie, idź dalej.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Kiczyk

5
ithi pisze:Widzę to. Bardzo mi się.
U Ciebie w Dzwonach też masz kiczyk* nad Wisłą. Podobał mi się. Ten jest trochę po tuningu:)

A ostatnio chyba coś wspominaliśmy o długich zdaniach, hm...
Miras pisze: Choć może tytuł jest do wymiany, pewnie wozisz zapas.
Mam zapas, ale na potrzeby eksperymentu musi zostać. Swoją drogą podoba mi się ten termin.
Miras pisze:Tak właściwie konkurs na najlepszą miniaturę stycznia można by już zamknąć.
Nie bardzo mam ochotę na glorię MM. Dopytywałem się, niestety wszystkie miniatury z automatu są wciągane na galę. Uciekać można do zamku, ale nie ze wszystkim.
Godhand pisze:Serio, jestem ostatnią osobą zniechecającą do publikacji na Wery. Ale to już nie dla Ciebie, idź dalej.
No wziął i przegonił brata_ruinę z piaskownicy:))) Obrazek

Oczywiście wiem o czym mówisz:)

'Może' miało być ostatnie, bo to tylko słaba prowokacja, tutaj tylko eksperyment... Tylko to tylko tamto tylko siamto, mam nadzieję że to już koniec tylków i już nie będzie usprawiedliwień.

siostro_ithulu
bracie_Mirasie
bracie_Godhandzie

Dzięki.

Kiczyk

6
Tytuł przyciąga, nie sądziłam, że będzie zdrobnieniem. Czego jest desygnatem. Zachodu słońca? Tutaj:
brat_ruina pisze: Cały ciężki tabor, rozpędzony zazwyczaj na maksa w opętańczej gonitwie z czasem, zwalnia na moście w Motala. Przestaje się liczyć, czy zdążą na łajbę, do fabryki, na spedycję albo strefę przemysłową, czy zdążą załadować, rozładować, dopadną rajki na parkingu, bazy, czy domu.
Szwedzi, Norwedzy, Rosjanie, Litwini, Czesi, Polacy, Niemcy... Ci z nadwagą i ci z samą skórą na kościach, alimenciarze, alkoholicy, karki o skrajnie ubogim zasobie słownictwa, obwieszeni świecącymi pierdołami i naklejoną gołą babą na szoferce, dziewuchy które poszły w trudy drogi zamiast karmić piersią i stać przy garach, hazardziści, byli sportowcy, żołnierze, renciści, ci oderwani granatem od pługa i roli, ci co z przypadku, i ci z pasją, znajdujący w jeżdżeniu sens życia – wszyscy jak jeden mąż chcą popatrzeć na przestawienie najdłużej jak się da.
odkryłam, że kiczykiem w pejzażu są ci zwalniający, oglądający.
Prawo czytelnika.
Zanegowane w finale odpowiedzialnością drajwerów. Szerokości im życzę, szczególnie gdy mimo ryzyka, zachwycają się obrazem.

Styl piękny.

Kiczyk

7
Wrotycz pisze:Tytuł przyciąga, nie sądziłam, że będzie zdrobnieniem. Czego jest desygnatem. Zachodu słońca?
Tu
brat_ruina pisze: Gorejąca, niesamowicie wielka kula słońca, w ostatnim tchnieniu dnia
dla tego fragmentu zamieściłem tego miniaka. Określenie słońca mianem gorejącego. To może być kiczyk.

Dzięki siostro_Wrotycz

Kiczyk

8
Przepraszam, ze niewiele napiszę, ale zagapiłem się w zachód Słońca i nie mam czasu pisać.

Za to Ty pisz.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Kiczyk

9
Jak kicz sprytnie oprawić w kontekst, to pięknie się może bronić. Jeśli nawet tu się gdzieś zaplątał, to zagrał (przynajmniej dla mnie) doskonale.
Bardzo mi się to mini spodobało. Masz czucie do opisów, do zderzania poetyckiego, romantycznego klimatu z prostą, czasem gorzką rzeczywistością. Świetne.

Godhand dobrze mówi - pisz kroniki, wydawaj, będzie magia.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Kiczyk

10
Adrianna pisze: Godhand dobrze mówi - pisz kroniki, wydawaj, będzie magia.
Rozważałeś kronikę z przeplatanką drogowo - werową? Żyjesz w dwu światach, zawodu - droga i hobby - pisarstwo. A jakby połączyć obie w jednej kronice? Każdy z nich magiczny, każdy zwariowany, w każdym dziwni ludzie... :D Tym bardziej, że one już są razem - przecież wymyślasz, piszesz, rozmawiasz z nami - z trasy, a dotąd cenzurowałeś ten aspekt życia w drodze ;)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Kiczyk

11
siostro_Adrianno
bracie_Eldilu

Dziękuję.
Eldil pisze:Rozważałeś kronikę z przeplatanką drogowo - werową?
Nie.

Weryfikatorium.pl ma już kilkanaście lat. Ogrom ludzi się przewinęło przez to miejsce, ich historie i teksty. To jest materiał na opasłą trylogię. Conajmniej.

Ale ja tego nie dźwignę. Widzę natomiast dobry zaczyn w Zamku:) a pochwalono Twoje pióro nie bez przyczyny.
Eldil pisze:Żyjesz w dwu światach, zawodu - droga i hobby - pisarstwo.
Oba to jakieś przekleństwo jest.

Added in 20 minutes 42 seconds:
P.Yonk pisze:Za to Ty pisz.
bracie_pajonku, ostatnią miniaturę dodałeś pół roku temu :hm: :D

Kiczyk

12
Tytuł nieadekwatny względem tekstu; ten jest bardzo plastyczny, malarski, niewymuszony i prawdziwy, co zresztą u Ciebie jest normą.
wszyscy jak jeden mąż chcą popatrzeć na przestawienie najdłużej jak się da.
Jak dobrze, że są jeszcze tacy ludzie.

Kiczyk

14
brat_ruina pisze: Tu

brat_ruina pisze:
Gorejąca, niesamowicie wielka kula słońca, w ostatnim tchnieniu dnia

dla tego fragmentu zamieściłem tego miniaka. Określenie słońca mianem gorejącego. To może być kiczyk.
Nie ma kiczu w żadnym przedstawieniu się natury. Kicz może być (ale nie musi) tylko w próbach odwzorowania, klasyka: lanszafty.
W cytowanym określeniu słońca czujesz kiczyk? To ja już bardziej ową część po ostatnim przecinku:).
A tak naprawdę wcale go tu nie ma, msz oczywiście.

Kiczyk

15
Wrotycz pisze:W cytowanym określeniu słońca czujesz kiczyk?
O to była delikatna sprzeczka na sb, a nawet nie sprzeczka tylko wymiana poglądu właśnie na słowo "gorejące" i jego użycie.

Byłem za jego użyciem :D
I jak tam był kiczykiem, a teraz go nie ma to się cieszę że go nie ma.

bracie_Gorgiaszu
ojcze_Romecki

Dzięki:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”