MargotNoir pisze: ale jakoś nie widzi mi się przemyślenie, że tirowanie to zawód wysokiego ryzyka
Chyba jednak jest. A statystycznie to jednak na pewno. Nie muszę wklejać cyfr, ilu rocznie z nas nie dojeżdża do swoich domów? Czy powinienem?
Romecki pisze: (Ernesta nadmiar, ale nie przeszkadza.)
Staszewski też Ernestuje:)
Uwaga! Spoiler!Znowu dziś widzę zachód slońca
Znowu udało się doczekać końca
Mniej szczęścia mieli, ilu ich było
Wielu, nawet ich nie liczyłem
Codzienne żniwo swoje zbieram
Kres podróży każdego dnia
Być czy mieć? - takie dwa pytania
Bliżej ku celom posiadania
Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele
Gdy wszystko skończy sie jak myślałem
Wsyp mnie do ziemi, stąd przyjechałem
Bim-bom, bam-bim-bom
Skad wiedziec wszystko, komu bije dzwon
I tak, Ernest do końca nie jest stuprocentowym właścicielem tej metafory (która już z resztą poszła w potocyzm)
bo wierzyć mi się nie chcę, że przez kilka tysięcy lat w literaturze nikt wcześniej nie użył dzwonów komuś bijących.
Zaraz będzie, że znowu
ukradłem słowa:)
Chociaż mnie bardziej interesuje, czy aby na pewno w gorejącym nie ma kiczyku, bo krzakiem nie jest:)
Rubia pisze: Dobrze chociaż, że nie nam jednym się podoba.
Tak więc wszystko mi się w tej miniaturze układa w bardzo wyrazistą całość.
Takie głaski od
Szefowej, to zawsze na propsie:))
Dzięki jeszcze raz za odwiedziny.