Latest post of the previous page:
Czemu nikt nie spyta, czy to, co piszemy musi być odkrywcze? Może, jeśli chcemy dostać literackiego nobla... ale jeśli chodzi o fantastykę, to służy ona przede wszystkim rozrywce czytelnika, a rozrywka nie musi być na siłę oryginalna. Uważam, że ważny jest styl, przedstawienie postaci, dobry dialog itp. Nawet zdaje mi się, że czytelnik lubi pewną wtórność, schematyczność, podaną w nowej oprawie...17
No właśnie... Nie ma co demonizować. Powieści o rycerzach szlachtujących bestie mogłabym czytać bez końca.Nawet zdaje mi się, że czytelnik lubi pewną wtórność, schematyczność, podaną w nowej oprawie...


Z powarzaniem, łynki i Móza.
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
18
Eragon to potwór marketingowy. Niby kulejący, niby brat bliźniak innych sławniejszych potworów, a jednak sprzedaje się jak świeże buły. HMm, inspiracja
Star Wars - zła inspiracja, bo z tego wynika że jeden utwór fantastyczny, pożywił się innym utworem fantastycznym.. KANIBALSTWO!
Wolałbym ujrzeć jakieś fantasy inspirowane "Titanicem" (film oczywiście)
Dodane po 1 minutach:
* (...) albo jakimś innym filmem lub książką, byleby z innego gatunku!
Star Wars - zła inspiracja, bo z tego wynika że jeden utwór fantastyczny, pożywił się innym utworem fantastycznym.. KANIBALSTWO!


Dodane po 1 minutach:
* (...) albo jakimś innym filmem lub książką, byleby z innego gatunku!

19
Kanibalizm Slayer, kanibalizm. 
A'propos wtórności: Dostojewski powiedział kiedyś, że napisano tylko dwie książki:
"Człowiek wyrusza w podróż"
i "Obcy przybywa do miasta".


A'propos wtórności: Dostojewski powiedział kiedyś, że napisano tylko dwie książki:
"Człowiek wyrusza w podróż"
i "Obcy przybywa do miasta".

20
Dobra, ja też coś dodam.
09. - Zbulwersowany śmiercią najbliższej osoby(zazwyczaj rodziców) dzieciak...
...postanawia zemścić się na zabójcach i szkoli się na wojownika, maga, płatnego mordercę, międzygalaktycznego łowcę czy strach powiedzieć co jeszcze. Gdy staje się potężny jak nie wiem postanawia odpłacić tamtym. Po prostu te zemsty to są tak śmieszne, że jak gdzie coś takiego widzę
Mam jeszcze takie małe cuś, co mnie bulwersuje.
Wielu wykorzystuje w swoich opowiadaniach orki (jak byłem młodszy i głupszy też tak robiłem
). Wymyślił je Tolkien, potem trafiły do DnD, wielu gier PC, etc... I się zadomowiły, a dla mnie są one zupełnie osobistym jego dziełem i jest to w pewnym sensie takie bezpośrednie zerżnięcie tych zielonych ludziów. Ale to tylko moja fobia, nie przejmujcie się...
Ps. Dobrze, że ich nie ma w "Wiedźminie"
09. - Zbulwersowany śmiercią najbliższej osoby(zazwyczaj rodziców) dzieciak...
...postanawia zemścić się na zabójcach i szkoli się na wojownika, maga, płatnego mordercę, międzygalaktycznego łowcę czy strach powiedzieć co jeszcze. Gdy staje się potężny jak nie wiem postanawia odpłacić tamtym. Po prostu te zemsty to są tak śmieszne, że jak gdzie coś takiego widzę

Mam jeszcze takie małe cuś, co mnie bulwersuje.
Wielu wykorzystuje w swoich opowiadaniach orki (jak byłem młodszy i głupszy też tak robiłem

Ps. Dobrze, że ich nie ma w "Wiedźminie"

"Seks bez miłości to puste doświadczenie" - Woody Allen (chudy alien).
22
Generalnie wszystko zależy od warsztatu
. Jeśli przedstawimy scenografię, fabuła, która jest wtórna, ale przedstawimy to w jakiś porywający sposób - świetne dialogi, ciekawe profile psychologiczne postaci - to raczej można liczyć na dobre przyjęcie takiej książki/filmu. Weźmy chociaż archetypy i odwieczną naparzankę dobra ze złem - przecież ile jest dzieł, które wykorzystują podobne archetypy i w/w motyw? I jakoś nikt nie narzeka...porównajcie sobie chociażby hity kinowe ostatnich lat - Spidermana, Tranformers, Matrixa, Piratów...to wszystko niby to samo
A ten durny Potter, Eragon? To przecież nic nowego, tylko wsparte genialnym marketingiem i przeznaczone dla dzieci, które niczego nie czytają. A ilu różnych ludzi się tym fascynuje? Chyba bardziej chodzi o to w jaki sposób to przedstawimy, a nie co.


23
Wyjaśnię kilka rzeczy, miałam o tym na studiach, może się to komuś przyda... Kobiety są fizycznie słabsze, głównie ze względu na to, że genetycznie mają mniej masy mięśniowej od mężczyzn i nie są w stanie tego nadrobić. Prawda jest jednak taka, że kobieta jest w stanie rozwinąć taką samą siłę fizyczną jak mężczyzna o jej wadze, ale nie rozwijając masę mięśniową, a zmieniając sposób wykorzystywania mięśni na o wiele bardziej efektywny. Co do odporności fizycznej kobiety... Na pewno jest inaczej odporna na ból. I może to stać się przewagą kobiety. Mężczyzna łatwiej poradzi sobie z silnym, ale krótkim bólem. Z długotrwałym i uporczywym nie ma szans. Kobieta wytwarza specjalne substancje chemiczne, by znosić długotrwały ból. Nie muszę chyba tłumaczyć, do czego jej to potrzebne;)Ninetongues pisze:Kobieta jako wojownik niestety odpada w porównaniu z mężczyznami. Jest po prostu fizycznie słabsza, i wbrew popularnym dziś mitom - mniej odporna fizycznie.
Inną cechą in plus jest to, że naukowo potwierdzono iż kobiety potrafią być bardziej bezwzględne. Na przykład amerykańscy antyterroryści mają przykazane, aby w miarę możliwości eliminować terrorystki-kobiety jako pierwsze, bo te mogą zaskoczyć nagłym, brutalnym atakiem.
Co do kobiet-terrorystek... Prawda jest taka, że jedyny terrorysta, który wejdzie do autobusu pełnego dzieci i się wysadzi, będzie kobietą. Ale nie wynika to stąd, że kobiety są wredne i paskudne, jak to zasugerowałeś:P Po prostu kobiety są bardziej zdeterminowane od mężczyzn. Jak kobieta widzi przed sobą wyższy cel, jest gotowa więcej zrobić i więcej poświęcić, niż mężczyzna. Dlatego zwykle dobrymi uczniami są właśnie kobiety. Więcej kobiet idzie na studia i więcej kobiet kończy je z wyróżnieniem. Przypominam jednak, że mówię o ogólnych tendencjach, o statystykach. Nie twierdzę bynajmniej, że mężczyzna nie może być zdeterminowany. Znowu można by się tutaj bawić w uzasadnianie ewolucyjne, ale nie będę zanudzać;)
Dodane po 8 minutach:
A do schematów dorzucę to:
Walka o tron, jakieś przepychanki u szczytu władzy, w wyniku których następca tronu zostaje perfidnie wygnany, porwany (czy co tam jeszcze), a potem wraca jako świetny wojownik, by pomścić swoje krzywdy, ale wtedy jest już spaczony psychicznie i nie chce odzyskać tronu (patrz: Achaja) albo może jednak o tron będzie walczyć, bo okrucieństwa, których się naoglądał po drodze, przeniosły go na inny poziom świadomości (jak podejrzewam: Pan Lodowego Ogrodu, ale jeszcze nie wiadomo, co młodociany Kirenen zrobi w trzecim tomie...).
Pozdrawiam
kognitywna
24
Orki?
Urgale?
Gobliny?
Małe-brzydkie-ścierwo, mięso armatnie, które można wykorzystywać do podnoszenia 'skillów' postaci, zapełniać nimi krwawe jatki, jednocześnie mając pełne usprawiedliwienie i czyste sumienie. Na bogów.
Oczywiście, że łatwiej jest zaakceptować kogoś, kto z zimną krwią rozpłatuje łeb czemuś, co jest kwintesencją brzydoty. Sam wygląd tego O odpycha, więc nikt nie będzie płakał po pazurzastym, zębiastym, pomarszczonym strachu.
Co innego człowiek.
Ho-ho.
A kobiety-wojowniczki to rzeczywiście głęboki temat.
Jako szermierz wiem, że długie włosy przeszkadzają w walce - mimo to noszę kucyk po łopatki. W pewnym momencie po prostu przestajesz zwracać uwagę na kosmyk przylepiający się do czoła, albo bierzesz miecz i go odcinasz
Jeżeli już macie zamiar wkleić walczącą niunię, to zabijcie ją w pierwszej scenie. Dla przykładu.
Nie lubię floretów i szpad. Tożto antenki do telewizora, nie broń!
Urgale?
Gobliny?
Małe-brzydkie-ścierwo, mięso armatnie, które można wykorzystywać do podnoszenia 'skillów' postaci, zapełniać nimi krwawe jatki, jednocześnie mając pełne usprawiedliwienie i czyste sumienie. Na bogów.
Oczywiście, że łatwiej jest zaakceptować kogoś, kto z zimną krwią rozpłatuje łeb czemuś, co jest kwintesencją brzydoty. Sam wygląd tego O odpycha, więc nikt nie będzie płakał po pazurzastym, zębiastym, pomarszczonym strachu.
Co innego człowiek.
Ho-ho.
A kobiety-wojowniczki to rzeczywiście głęboki temat.
Jako szermierz wiem, że długie włosy przeszkadzają w walce - mimo to noszę kucyk po łopatki. W pewnym momencie po prostu przestajesz zwracać uwagę na kosmyk przylepiający się do czoła, albo bierzesz miecz i go odcinasz

Jeżeli już macie zamiar wkleić walczącą niunię, to zabijcie ją w pierwszej scenie. Dla przykładu.
Nie lubię floretów i szpad. Tożto antenki do telewizora, nie broń!
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
25
Orki?
Urgale?
Gobliny?
Małe-brzydkie-ścierwo, mięso armatnie, które można wykorzystywać do podnoszenia 'skillów' postaci, zapełniać nimi krwawe jatki, jednocześnie mając pełne usprawiedliwienie i czyste sumienie. Na bogów.
Ciekawość, próbował ktoś ze wskazanych wyżej ras zrobić coś nieschematycznego? Np. orków ustawić za rasę dominującą, mądrzejszą od ludzi, coś w tym rodzaju? Oczywiście nie do przesady, będącej także schematem (czyli że np. rasa ludzka to niewolnicy tychże).
Nie ma emocji - jest spokój
Nie ma ignorancji - jest wiedza
Nie ma pasji - jest pogoda ducha
Nie ma chaosu - jest harmonia
Nie ma śmierci - jest Moc
Nie ma ignorancji - jest wiedza
Nie ma pasji - jest pogoda ducha
Nie ma chaosu - jest harmonia
Nie ma śmierci - jest Moc
26
Ktoś próbował. Games Workshop, Warhammer 40000. Orkowie są bronią biologicznąCiekawość, próbował ktoś ze wskazanych wyżej ras zrobić coś nieschematycznego? Np. orków ustawić za rasę dominującą, mądrzejszą od ludzi, coś w tym rodzaju? Oczywiście nie do przesady, będącej także schematem (czyli że np. rasa ludzka to niewolnicy tychże).

Fakt, duże, brzydkie, zielone, ale czy ktoś widział orków, które żyją w symbiozie z grzybami w ich organizmach?
Are you man enough to hold the gun?
27
Ktoś próbował. Polacy w "Kryształach Czasu". W tamtym świecie to orkowie rządzą światem gry.
A propos Warhammera. W wersji fantasy gobliny, snotlingi i cała ferajna wyrasta właśnie z... grzybów.
Troszkę podrasowane gobliny występują w książkach do świata Magic: the Gathering z cyklu Ravnica (tam część goblinów jest "podrasowywana" przez gildię magów, by służyły jako inteligentni asystenci).
Wracając do tematu wtórności. W jednym z najnowszych cykli Magic: the Gathering poznajmy świat Lorwyn. Gęste lasy, malownicze góry, błękitne rzeczki, nawet bagna jakieś takie kolorowe. I słońce nigdy nie zachodzi. Po prostu idylla (z lekkim posmakiem celtyckim, ale to chyba nie stanowi o oryginalności)... W cukierkowym świecie mamy gram klasycznych ras - wróżki, olbrzymy, gobliny zwane boggartami, nawet drzewce się znalazły. Są i kithkiny, czyli po prostu ludzie związani miedzy sobą silną więzią emocjonalną; i merrow, rybopodobne istoty, które mają władzę nad przepływem rzek (są jedynymi miejscami z wodą w Lorwyn).
Ogólnie dość klasycznie z szczyptą oryginalności... I coś, co w większość moich znajomych budzi oburzenie - elfy z kopytami i rogami, uważające siebie za tak idealne istoty, że zabijają wszystko, co ich zdaniem jest zbyt brzydkie, aby mogło żyć. Mnie osobiście bardzo przypadł taki pomysł do gustu, ale sądząc po reakcji otoczenia, to jednak z tą oryginalnością trzeba uważać. (I tak nie zmienię zdania, że to bardzo ciekawa i udana przeróbka elfów.
)
A propos Warhammera. W wersji fantasy gobliny, snotlingi i cała ferajna wyrasta właśnie z... grzybów.

Troszkę podrasowane gobliny występują w książkach do świata Magic: the Gathering z cyklu Ravnica (tam część goblinów jest "podrasowywana" przez gildię magów, by służyły jako inteligentni asystenci).
Wracając do tematu wtórności. W jednym z najnowszych cykli Magic: the Gathering poznajmy świat Lorwyn. Gęste lasy, malownicze góry, błękitne rzeczki, nawet bagna jakieś takie kolorowe. I słońce nigdy nie zachodzi. Po prostu idylla (z lekkim posmakiem celtyckim, ale to chyba nie stanowi o oryginalności)... W cukierkowym świecie mamy gram klasycznych ras - wróżki, olbrzymy, gobliny zwane boggartami, nawet drzewce się znalazły. Są i kithkiny, czyli po prostu ludzie związani miedzy sobą silną więzią emocjonalną; i merrow, rybopodobne istoty, które mają władzę nad przepływem rzek (są jedynymi miejscami z wodą w Lorwyn).
Ogólnie dość klasycznie z szczyptą oryginalności... I coś, co w większość moich znajomych budzi oburzenie - elfy z kopytami i rogami, uważające siebie za tak idealne istoty, że zabijają wszystko, co ich zdaniem jest zbyt brzydkie, aby mogło żyć. Mnie osobiście bardzo przypadł taki pomysł do gustu, ale sądząc po reakcji otoczenia, to jednak z tą oryginalnością trzeba uważać. (I tak nie zmienię zdania, że to bardzo ciekawa i udana przeróbka elfów.

Wbrew pozorom świat nie jest skomplikowany - to tylko ludzie na siłę sami sobie go utrudniają.
28
Jeśli dobrze pamiętam, to w DragoneLance była rasa Ogrów, która była piękna, mądra i ogólnie wspaniała ;P
Z tym, że to chyba należało do prahistorii świata, nie pamiętam, bo dawno to czytałem
Dawno temu napisałem jakieś opowiadanie, w którym hobgobliny były inteligentne i honorowe, ale nadal paskudne.
Coś podobnego w sumie jest w świecie Warcrafta.
Natomiast wydaje mi się, że gobliny to nie wymysł Tolkiena ;P
@Greymoon - ależ szpada i floret to wyjątkowo zabójcze antenki od telewizorów
Z tym, że to chyba należało do prahistorii świata, nie pamiętam, bo dawno to czytałem

Dawno temu napisałem jakieś opowiadanie, w którym hobgobliny były inteligentne i honorowe, ale nadal paskudne.
Coś podobnego w sumie jest w świecie Warcrafta.
Natomiast wydaje mi się, że gobliny to nie wymysł Tolkiena ;P
@Greymoon - ależ szpada i floret to wyjątkowo zabójcze antenki od telewizorów

//generic funny punchline
29
To nie tak. To idzie w ten sposób:
A propos Warhammera. W wersji fantasy gobliny, snotlingi i cała ferajna wyrasta właśnie z... grzybów. Very Happy
Jest grzyb. Rośnie w snotlinga. Potem w goblina (czy gretchina, jak wolicie

Przynajmniej w WH40k.
Dodam, że określenie ork w orczej społeczności nie ma znaczenia.
Ja: ork. Większe ode mnie: warboss. Mniejsze: goblin.
W ten sposób...
Are you man enough to hold the gun?
30
Ciekawość, próbował ktoś ze wskazanych wyżej ras zrobić coś nieschematycznego? Np. orków ustawić za rasę dominującą, mądrzejszą od ludzi, coś w tym rodzaju? Oczywiście nie do przesady, będącej także schematem (czyli że np. rasa ludzka to niewolnicy tychże).
A widziałeś film "planeta małp"?
Greymoon - ależ szpada i floret to wyjątkowo zabójcze antenki od telewizorów
Jak naprawdę chcesz, to nawet noga od krzesła może być wyjątkowo zabójcza. Druciki są złe - można nimi tylko dziugać, a ja kocham wszystkie trzy zastosowania ostrza - cięcia, uderzenia i pchnięcia. Poza tym antenki są jakieś takie niemęskie. Zupełnie inaczej wygląda szermierz z Langschwertem, a inaczej z floreciątkiem. Wolę pierwszego.
Howgh.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.
31
Ja mam pod ręką jeszcze dwa schematy. Chyba się nie pojawiły.
Po pierwsze: coś, co Sapek zrobił dobrze. Walki z przeciwnikami. Dokładniej, liczebność wrogów. Siekanka na setkach brutali, podchodzących do ciebie "tylko" parami jest absolutnie irytująca. I o ile da się ją znieść w epickich dziełach w stylu Leibera czy Tolkiena, to gdy mamy zamiar ubarwić świat choćby nutką realizmu, tego typu walki przestają wywoływać jakiekolwiek napięcie.
Sapek zrobił to dobrze, bo tłuczka w karczmie z trzema zabijakami opisana była co najmniej porządnie. Nawet dla mistrza miecza nie były to trzy krótkie machnięcia. Za to rzeźnia z pięcioma wrogami w Blaviken była życiowym wyczynem wiedźmaka, z czego zasłynął potem po okolicznych powiatach i województwach (żart). Gdyby Drizzt dokonał tego samego, ziewnąłby tylko i uczcił pamięć zmarłych godziną długich rozmyślań.
Druga sprawa: bohater jest genialnym mieczownikiem, doświadczonym żołnierzem, ale ma też talent retoryczny, jest skłonny do filozoficznych przemyśleń, posiada nieprzeciętny spryt, a gdzieś u korzeni jego rodu siedział zapewne przepotężny mag/smok/król-bohater/wiewiórka. Chryste panie, ludziom lat nie starczy na to wszystko. Zrozumiem sprytnego taktyka i retoryka, pojmę samotnego wojownika-filozofa, ale to już za dużo. A nawet, jeśli los obdarzył do wyjątkowo długim życiem - do diabła, musi mieć jakieś słabe strony.
Tu i Sapkowski zgrzeszył. Wiedźmin również potrafi się zachować wszędzie: od dworu królewskiego do podrzędnej chałupy. Mimo, że doświadczenia nijakiego nie ma w żadnym ze środowisk, bo ponoć odludek.
Po pierwsze: coś, co Sapek zrobił dobrze. Walki z przeciwnikami. Dokładniej, liczebność wrogów. Siekanka na setkach brutali, podchodzących do ciebie "tylko" parami jest absolutnie irytująca. I o ile da się ją znieść w epickich dziełach w stylu Leibera czy Tolkiena, to gdy mamy zamiar ubarwić świat choćby nutką realizmu, tego typu walki przestają wywoływać jakiekolwiek napięcie.
Sapek zrobił to dobrze, bo tłuczka w karczmie z trzema zabijakami opisana była co najmniej porządnie. Nawet dla mistrza miecza nie były to trzy krótkie machnięcia. Za to rzeźnia z pięcioma wrogami w Blaviken była życiowym wyczynem wiedźmaka, z czego zasłynął potem po okolicznych powiatach i województwach (żart). Gdyby Drizzt dokonał tego samego, ziewnąłby tylko i uczcił pamięć zmarłych godziną długich rozmyślań.
Druga sprawa: bohater jest genialnym mieczownikiem, doświadczonym żołnierzem, ale ma też talent retoryczny, jest skłonny do filozoficznych przemyśleń, posiada nieprzeciętny spryt, a gdzieś u korzeni jego rodu siedział zapewne przepotężny mag/smok/król-bohater/wiewiórka. Chryste panie, ludziom lat nie starczy na to wszystko. Zrozumiem sprytnego taktyka i retoryka, pojmę samotnego wojownika-filozofa, ale to już za dużo. A nawet, jeśli los obdarzył do wyjątkowo długim życiem - do diabła, musi mieć jakieś słabe strony.
Tu i Sapkowski zgrzeszył. Wiedźmin również potrafi się zachować wszędzie: od dworu królewskiego do podrzędnej chałupy. Mimo, że doświadczenia nijakiego nie ma w żadnym ze środowisk, bo ponoć odludek.