Śniadanie

1
Na pierwszej patelni Karol posadził cztery jajka. Rozbijał skorupki delikatnie i wylewał zawartość tuż nad rozgrzaną powierzchnią, nie psując żółtek. Na drugiej podsmażył na maśle cztery wielkie, różowe płaty szynki. Połączone na talerzach jajka i szynka wyglądały i pachniały wybornie, a smakowały jeszcze lepiej. Ksenia zjadła jedno jajko i cały, przyrumieniony, pokryty złotymi kroplami masła plaster szynki. Po chwili wahania wyjęła z opakowania płatek chrupkiego pieczywa, przełamała na pół i pokryła warstewką konfitury. Przez chwilę nie wiedziała, co zrobić z drugą połówką. Karol chwycił ją w palce i wrzucił do ust. Właśnie kończył wycierać talerz kawałkami bułki z resztek żółtka i masła. Wstał, poszedł do kuchni i wrócił z dwoma kromkami pszennego chleba i półmiskiem cienko pokrojonego salami. Włożył chleb do tostera.
- Masz apetyt - uśmiechnęła się Ksenia.
- Tobie jakoś nie dopisuje.
- Co ty ! Objadłam się jak bąk. Nie jem aż tyle na śniadanie.
- A ile?
- Piję czarną kawę. W przypływach rozpasania wrzucam do niej kostkę cukru.
- I ...
- ... wychodzę do pracy.
Karol wyjął z tostera dwie przyrumienione kromki i obłożył je grubo plasterkami salami. Spojrzał na Ksenię ze współczuciem.
- Pracujesz głodna.
- Nie. Jak czuję głód, to o jedenastej kupuję w bufecie drożdżówkę i piję kawę.
- Jak czuję głód? To znaczy, że nie odczuwasz go codziennie?
- Ależ skąd. Jak nie jestem głodna, piję tylko kawę.
- Z cukrem? Śmietanką?
- Co ty. Byłabym gruba jak beczka.
- A obiad? - drążył Karol. Wbił zęby w drugą kromkę z salami.
- Jem u nas w stołówce. Gotują bardzo dobre obiady. I obfite. Zupa, drugie danie, deser.
- Zjadasz trzydaniowy obiad?
W głosie Karola brzmiała nuta niedowierzania. Sięgnął po chrupkie pieczywo i konfiturę.
- Przecież bym pękła. Jem zupę albo drugie danie.
Karol pokiwał głową z miną 'Mogłem się tego domyśleć'.
- A deser?
- Deserów nie jem, bo byłabym gruba jak beczka.
- Podwieczorek? Kolacja? - podpytywał z nadzieją w głosie.
- Jem obfite kolacje - zapewniła go pośpiesznie Ksenia, patrząc, jak opycha się nerwowo chrupkami z konfiturą.
- To znaczy? - popatrzył na nią podejrzliwie.
- Tosta z marmoladą pomarańczową i jabłko. Uwielbiam pomarańczową marmoladę.
- Dogadzasz sobie - mruknął, wyskrobując resztki konfitury ze słoika. Po chrupkim pieczywie pozostało tylko wspomnienie.
- Tak, lubię sobie podjeść. Po takiej wieczornej wyżerce rano nie jestem głodna. Gdybym jadła śniadanie ...
- Wiem. Byłabyś gruba jak beczka.

Śniadanie

3
Przepraszam... chciałam zapytać jak się sadzi jajka. Posadzilabym sobie kilka w ogródku...
Spróbuj inaczej z tymi jajkami, bo niezrecznie to brzmi. Może: Na pierwszej patelni zrobił cztery jajka sadzone. Albo jakoś podobnie.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman

Śniadanie

4
Drogi Tomku3000xxl,
Urazy być nie może, bo po to tutaj jesteśmy, żeby wystawiać się na krytykę.
Nie bardzo jednak wiem, czego oczekiwałeś. Historia jest, krótka, bo to miniaturka, ale konsekwentnie trzymająca się prostej linii narracyjnej: przygotowanie śniadania (jako wstęp) i konsumpcja śniadania. Możesz powiedzieć, że to banał, ale zauważ, mędrcy telewizyjni potrafią dyskutować godzinami o wadach i zaletach śniadaniowego menu. Czego chciałbyś? Historii imperium?
Proszę, prześledź jeszcze raz dialog Kseni z Karolem i zauważ, jak bardzo się różnią ich filozofie jedzenia i (prawdopodobnie) życia. Zauważ, że dialog jest i zabawny i pouczający.
Puenta jest. Dokładnie taka, jaka powinna być. Szkoda, że jej nie widzisz.
A cokolwiek? Znajdziesz cokolwiek w swojej twórczości, w mojej twórczości i w twórczości wszystkich tutaj piszących.

Szczerze Ci dziękuję, Tomku, że zauważyłeś moją miniaturkę.

Śniadanie

5
Frajda z pisania nie jest sama w sobie naganna, dopóki nie zderzy się z czytelnikiem. On, czytelnik, też chce mieć przyjemność.
To twój komentarz do " Śmieciarki" tekstu uznanego za dobry przez wielu z forum...
Ja niestety nie miałem przyjemności czytając twój

Śniadanie

6
Nie to że nie było przyjemności. Miniatura nie zmęczyła, jest sprawnie napisana, może za bardzo przewlekłe z początkiem.

W fotel nie wcisnęło. Tekst dużego nie zrobił na mnie wrażenia.

Ale, alealeee, moje ulubione czytanki są zawsze w komentarzach odautorskich:)
Kot Garfield pisze:Zauważ, że dialog jest i zabawny i pouczający.
miodzio:))

Śniadanie

7
Iwonko, zgadzam się z Tobą, że to brzmi zabawnie, ale nie, że niezręcznie. Jajka są sadzone. Żeby je przyrządzić, trzeba je posadzić.
Jeszcze trudniej jest z jajkami w koszulkach. Jaki tu będzie czasownik? Ubrała cztery jajka (w domyśle w koszulki)?
Jajka w koszulkach nazywa się też jajkami zgubionymi (nie, nie zmyślam), z francuskiego "des oeufs perdus". Można wtedy napisać "zgubił cztery jajka", co będzie całkowicie poprawne, choć bez sensu.

A wiesz jak się kacza jajka?

Added in 12 minutes 27 seconds:
tomek3000xxl pisze: Ja niestety nie miałem przyjemności czytając twój

Uj, naprawdę mi przywaliłeś. Czuję się, jakbym zawiódł w seksie.

Śniadanie

9
Kot Garfield pisze: Rozbijał skorupki delikatnie
Zaraz mi się przypomniało
delikatne rozjechanie kogoś walcem :D
Kot Garfield pisze: Połączone na talerzach jajka i szynka wyglądały i pachniały wybornie, a smakowały jeszcze lepiej
Osobiście nie lubię fraz w formie
X i X i X
Kot Garfield pisze: Karol chwycił ją w palce i wrzucił do ust.
Podmiot zdania się gubi.

Tekst o niczym. Taka typowa wprawka, ćwiczeniówka. Jako ćwiczeniówka się broni. Jeżeli było to jednak zamierzone jako tekst na poważnie, to takie sobie.

Rzecz ta grzeszy czymś, co często zalecają różne poradniki tzw "kreatywnego pisania": dokładnie opisać, co robi bohater. Wstał, poszedł do kuchni. Wrócił z kanapką. Przyjmuję do wiadomości, że niektórzy uważają to za ciekawe i właściwe; na dodatek czasami sam grzeszę takimi reporterskimi fragmentami i ciężko mi się ich pozbyć z własnej prozy. Niemniej, gdy jestem czytelnikiem, przeważnie mnie nudzą.
http://radomirdarmila.pl

Śniadanie

10
Kocie,
jeśli miało być śmiesznie i pouczająco, to ja tego nie czuję, jest tu tego tyle, co kot napłakał (wiem, mea culpa i tak dalej).
Ale znacznie gorzej, że to jest opisywactwo. Zamiar nabudowania na tym drugiej warstwy, tej, o której wspominasz w komentarzach (filozoficznej :D o różnych stylach życia) spalił na panewce. Znaczy - bez urazy, ale nawet jako wprawka to raczej co najwyżej ćwiczenie stylu.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Śniadanie

11
Nie jest dobrze. Powtórzenia "jajek" i "szynki", do tego w tak krótkim tekście. Właściwie cały utwór, to opis konsumpcji. Niestrawny jednak. Puenty, jeśli jest, nie wychwyciłem. Powodzenia i pozdrawiam.

Śniadanie

12
Ekhem... Nim napiszę cokolwiek, muszę odkaszlnąć. ;)
Wybacz, ale jako miniaturka tekst do mnie nie przemawia. A jako ćwiczenie dialogu... Może być, ale czy nie lepiej porwać się na coś bardziej emocjonującego, niż śniadanie? :)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Śniadanie

15
Ćwiczenie tekstu jest ćwiczenie. IMHO dobre, samodzielne teksty powinniśmy chować głeboko i pokazywać tylko wybranym betom, aż będą gotowe do wydania. A tu właśnie robić ćwiczenia - z dialogów, z opisów.

Co widać w Twoim ćwiczeniu:
* Podobnie jak ja, masz problem z pewną sztywnością dialogu.
  • - Rzuca się w oczy, że rozmowa jest jednostronna. Kobieta się produkuje, opowiada wszystko ze szczegółami, natomiast facet tylko stawia kolejne pytania. Jakby był dzieckiem (A po co? A dlaczego?), albo jakby z dzieckiem rozmawiał (Byłaś grzeczna w przedszkolu? Co miałaś na obiadek? Zjadłaś wszystko?).
    - Tekst długi czy krótki, zamknięty czy fragment, albo wprawka - jeśli jest dobry, to zaciekawi. Jak pisze Romecki - namaluj to. Zachwyć. Tu masz rozmowę, która jest pewnie nudna nawet dla jej uczestników. Wrzuć tu jakąś bombę :D Inaczej czytelnik będzie się czuł jak bohater w piosence niżej (która z kolei jest bardzo ciekawa, bo w opis nudnego spotkania są wpisane emocje wyjącego z nudy bohatera ;) )
* Puenta jest, masz rację. Tyle że taka puenta jest słaba. Ktoś coś powtarza, na koniec ktoś inny robi to za niego. Tak się kończy wypracowania szkolne. Zgrane motywy można użyć, ale wtedy tym bardziej trzeba się postarać. Tym bardziej że zostawiasz czytelnika z puentą - jeśli będzie kiepska, to popsuje nawet dobry tekst.

Piosenka niżej nie jest przytykiem, tylko pokazaniem, jak ciekawie można napisać o nudnych rzeczach :) (ZAWIERA WULGARYZMY)
[youtube][/youtube]
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”