Smartwatch zawibrował gdy wychodziłam z sali konferencyjnej. Włożyłam notebooka pod ramię i spojrzałam na wyświetlacz.
"Wjechaliśmy do miasta. Będę pod dworcem za jakieś dwadzieścia minut"
Osiemnaście minut później stałam przy obrotowych drzwiach, gdzie tłum objuczonych bagażami przyjezdnych wymieniał się z tłumem równie obładowanych wyjeżdżających. Gdzieś w pobliżu uliczny grajek improwizował na saksofonie motyw przewodni z Indiany Jonesa, dokładając trzy grosze do ogólnego harmidru. Nagle zauważyłam zielonego forda manewrującego pomiędzy taksówkami walczącymi o miejsce na postoju. Kierowcy udało się znaleźć kawałek wolnego krawężnika i zaparkować. Podeszłam bliżej.
- Gosia!
- Hej Mała! Czekaj, tylko się rozliczę za benzynę.
Zapłaciła i wyciągnęła z bagażnika wyświechtany plecak ze stelażem. Uściskałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę najbliższej kawiarni. Mogłabym przysiąc, że nie zmieniła się od czasów liceum. Mimo, że obie byłyśmy już w wieku, gdy większość ludzi wybierając mieszkanie, zwraca bardziej uwagę na bliskość przedszkola i placu zabaw, niż knajpy, dla niej czas jakby się zatrzymał. Ten sam roztrzepany warkocz. Ten sam styl rodem z india-shopu. W oczach ta sama ciekawość świata. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam siwe pasma i kurze łapki, świadczące, że nie mam już do czynienia z nastolatką.
Przy kieliszku wina zaczęłyśmy wymieniać się opowieściami. Ja mierzyłam czas skokami rozwojowymi syna, ona nowymi tatuażami, symbolami kultur, które miała okazję poznać. Ja żaliłam się na stres podczas rozmowy o pracę, ona narzekała, jak nikt się nie chciał się zatrzymać, gdy po nocy łapała stopa w Gruzji, ale ostatecznie trafiła na wóz strażacki. W pewnym momencie zapytała:
- Czy czujesz się szczęśliwa?
Milczałam chwilę zastanawiając się.
- Nie wiem, ale czuję, że jestem tam, gdzie być powinnam.
Uniosła kieliszek w toaście i skinęła głową.
- Rozumiem. Ja szczęśliwa czuje się dopiero w ruchu.
Skończyłyśmy wino i odprowadziłam ją na peron. Ruszyła w drogę, będącą dla niej celem, a ja wracając do domu zastanawiałam się, czy następnym razem uda nam się spotkać szybciej niż po dekadzie. Jednego byłam pewna: ile by czasu nie minęło, usiądziemy do rozmowy, jakbyśmy pożegnały się dzień wcześniej. Niektóre przyjaźnie tak mają.
Wizyta
4Myśl, że są przyjaciółkami pomimo dzielących je różnic, właściwe są przeciwieństwami - w porządku.
realizacja, jak stwierdził przedpiśca, słaba. Przy czym nie chodzi tylko o sam styl. Widzisz, za dużo masz zbyt szczegółowego opisywania. Na przykład - jaka różnica, czy minut osiemnaście, czy kwadrans?
Niemniej, pamiętaj, to ćwiczenie czyni mistrza, nie zniechęcaj się
realizacja, jak stwierdził przedpiśca, słaba. Przy czym nie chodzi tylko o sam styl. Widzisz, za dużo masz zbyt szczegółowego opisywania. Na przykład - jaka różnica, czy minut osiemnaście, czy kwadrans?
Niemniej, pamiętaj, to ćwiczenie czyni mistrza, nie zniechęcaj się

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Wizyta
5Wbrew pozorom, dla mnie duża. Kwadrans daje pięć minut czekania (1/4 czasu przy dwudziestu minutach podanych). Osiemnaście minut, oznacza, że chce się być punktualnym, ale z minimalnym zapasem. Coś jak odwrotność "fashionably late". Czy lepiej brzmiałoby "dziewiętnaście i pół"?
Nie mam zamiaru. Po to chyba jest to forum, coby ćwiczyć i dostawać fidbak? A konstruktywna krytyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła

Wizyta
6Ja się nie znam to się wypowiem
A poważniej - gdyby porównać ten utwór do np miniatur Adrianny, widać różnicę. Kiedy jednak nie ma z czym porównywać, to jest całkiem całkiem. Wybacz, że taką gimnastykę stosuję, lecz jedyne co chcę powiedzieć to to, że fajnie piszesz, ale jeszcze wymaga ćwiczeń to pisanie.

A poważniej - gdyby porównać ten utwór do np miniatur Adrianny, widać różnicę. Kiedy jednak nie ma z czym porównywać, to jest całkiem całkiem. Wybacz, że taką gimnastykę stosuję, lecz jedyne co chcę powiedzieć to to, że fajnie piszesz, ale jeszcze wymaga ćwiczeń to pisanie.
• "Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia" • "Jem kamienie. Mają smak zębów." •
• "A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty." •
• "A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty." •
Wizyta
7Nie w tym rzecz. Ten szczegół miałby znaczenie, gdybyś mu je nadała w tekście. A tam tego nie ma - dopiero tu wyjaśniasz, jak to dla niej ważne. Rozumiesz? Pół zdania, trzy słowa, ale wyjaśnienie, nie tylko czysty opis

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Wizyta
9Hmm... Adrianna ma za pasem duuże doświadczenie. Ja miniatur napisałam... jedną. Wiem, że nie jest to element łagodzący i dlatego nie wspominałam wcześniej, ale serio, jest to pierwsza miniatura i chyba trzeci skończony utwór w moim dorosłym życiu (reszta to scenki, bądź pozaczynane kawałki bez puenty)
Dziekuję. Że wymaga, to wiem. Dlatego wysyłam tekst tu, a nie na konkursy

Myślałam, że tak. Na zasadzie kontrastu między dziewczynami. Jedna pisze "jakieś dwadzieścia minut" jeździ stopem i ubiera się w india-shopie. Druga nosi smartwatcha, siedzi na konferencjach z notebookiem i jest punktualna do przesady.
Wizyta
10No to masz tu pole do popisu. Chociażby niech ona się zirytuje na to jakieś - niekoniecznie do koleżanki - bo przecież ją zna, może tylko do siebie. Bo przecież to może być mniej niż dwadzieścia, albo więcej niż dwadzieścia.

Poza tym można więcej dać czytelnikowi z tego tekstu, pokazać ich więź.
Masz bardzo fajne zamknięcie, ale drogę do niego podałaś nieco na skróty.
Wizyta
11No właśnie chyba nikt tego nie wyłapał. One się nie widziały od 10 lat, od czasów liceum. Nie znają się całe dorosłe życie, a jednocześnie, gdy się spotykają, to się nie liczy. Wysłuchają swoich kontrastowych doświadczeń bez oceniania, która ma lepiej i rozejdą się na kolejną dekadę. Co się liczy dla nich, to to, że druga jest szczęśliwa ze swoimi wyborami.
Wizyta
13Szczerze nie rozumiem. Skoro jest podane, to czemu bohaterka miałaby się się irytować? Jej przesadna punktualność nie wpływa na to, że inni traktują czas orientacyjnie.
Wiem, że jak trzecia osoba mówi, że jest się koniem, to czas zainwestować w siodło, więc to nie to, że upieram się przy swoim. Po prostu staram się zrozumieć zarzuty, coby wiedzieć na co zwracać uwagę. Bo ja siedzę w głowach obu postaci i wydaje mi się, że wiem czemu się zachowują, jak się zachowują, ale nie potrafię ocenić, co widzi czytelnik. No i wyczuć, które fragmenty rozwinąć, co skrócić a co w ogóle wywalić, to zupelnie czarna magia

Wizyta
14to była tylko propozycja, przykład jak coś można podkreślić, nie jedyny słuszny sposób.
Mi brakowało bardziej soczystego opisu ich rozmowy. Wrażeń, emocji. Pokazałaś nam je przez szybę kawiarni, a my chcemy być bliżej. Poczuć.
Wizyta
15Kurczę, w kawiarniach do których chodzę nie podaje się wina.
Kawałek mi się podoba. Jest pomysł, jest próba konsekwencji w wykonaniu. Jest niezłe zamknięcie. Minuty mi nie przeszkadzają, był to jasny sygnał, że bohaterka jest punktualna i to jest dla niej istotne (choć w tej sytuacji absurdalne). Żeby ją wyraźniej pokazać, to mogłaś chyba tylko opisać perfekcyjne poprawianie rzeczy na stole w kawiarni
A w Gruzji na stopa zatrzymuje się każdy
Całość jest poprawna, z kilkoma potknięciami językowymi i największym zarzutem - tam jest zupełny brak emocji. U Ciebie ok? U mnie też. To do zobaczenia. Kontrastowość dziewczyn i fakt, że mimo tego się dogadują, to imho zbyt mało.
G.
Kawałek mi się podoba. Jest pomysł, jest próba konsekwencji w wykonaniu. Jest niezłe zamknięcie. Minuty mi nie przeszkadzają, był to jasny sygnał, że bohaterka jest punktualna i to jest dla niej istotne (choć w tej sytuacji absurdalne). Żeby ją wyraźniej pokazać, to mogłaś chyba tylko opisać perfekcyjne poprawianie rzeczy na stole w kawiarni

Ale po co ona to mówi? Przecież przyjaciółka doskonale o tym wie. Takie coś może powiedzieć facetowi, którego poderwała parę minut wcześniej, a nie koleżance, która zna ją doskonale.Rozumiem. Ja szczęśliwa czuje się dopiero w ruchu.
A w Gruzji na stopa zatrzymuje się każdy

Całość jest poprawna, z kilkoma potknięciami językowymi i największym zarzutem - tam jest zupełny brak emocji. U Ciebie ok? U mnie też. To do zobaczenia. Kontrastowość dziewczyn i fakt, że mimo tego się dogadują, to imho zbyt mało.
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.