Po pierwsze:
Rzeczywistość przerastająca marzenia
Po drugie:
Pierwszy w życiu (!) płacz ze szczęścia
Po trzecie:
Budzenie się obok co rano
i słuchanie zdrobniałych neologizmów
Po czwarte:
Niesienie uśmiechu i kawy pod sam nos
Po piąte:
Zasypywanie memami codziennymi
Po szóste:
Jazz, krautrock i Canterbury scene
Po siódme:
Zabawa w aforzystów
(„Nie jestem Bogiem,
Nie jestem nawet Morganem Freemanem!”)
Po ósme:
Wieczory z cyklu „serial + wino + seks”
Po dziewiąte:
Błogi, przynoszący ulgę głos Elizabeth Fraser
Po dziesiąte:
„Gdyby nie Lastfm,
To byśmy się nigdy nie poznali!”
(Odwrócenie kartki na drugą stronę
Żeby było po dziesięć punktów
Jak w marketingowo doskonałym Dekalogu)
Po jedenaste:
Perłowa jaskinia miłości
Na kilku dziełach z dorobku Rothko.
Po dwunaste:
(Na osobnej kartce, wielkimi literami)
BĘDĘ PISAĆ, PISAĆ, PISAĆ,
A DO TEGO TRZEBA MIEĆ
PRÓCZ TALENTU, PRACY I SAMOZAPARCIA
TE MYŚLENIA LATERALNE
I DYSCYPLINĘ UMYSŁU MATEMATYKA
Po trzynaste:
Autorce spadł na głowę odważnik 16 ton
Ale i tak umarła jako najszczęśliwsza
i najbardziej spełniona w caaałym kosmosie!
Added in 59 minutes 20 seconds:
Nikt nic?
