111
autor: Eldil
Pisarz pokoleń
Ach te końcówki.
U obu finalistów w zakończeniu jakby para zeszła. Zabrakło pomysłu na koniec? Zabrakło czasu?
W pierwszym tekście autor pozostawia dostojny, piękny klimat w jakim zaczyna, koniec prawie że streszczając. Zupełnie nie pasuje dziwna wewnętrzna didaskalia, w której autor (IMHO) wprost zwraca się do czytelnika, dlaczego inny kot. Bogactwo początkowych pomysłów kończy się fugą bez głębi, morału. A miało być tak pięknie. Pomysł jest, widoczny wyraźnie: autor pokazuje "voilà! Oto zadany obraz!" Ale jak się zaczyna od demonów i kosmitów, a kończy na pstrykniętym zdjęciu, to ja się czuję zaciekawiony i porzucony.
W drugim - autor całkowicie zrywa z tym, od czego zaczął. Ciekawy początek. Niezły zwrot. A na koniec, jakby biała flaga... Cóż przyszło autorowi do głowy, żeby dołączać ostatnią, defetystyczną część? Gdyby jej nie było wcale, tekst kończyłby się tam, gdzie powinien i zostawiał dobre wrażenie, zamiast zgorzkniałych refleksji nad pisaniem. Tekst jest (IMHO) lepszy językowo od pierwszego i gorszy fabularnie. Ma też (w moim odczuciu) utrudniające czytanie wrażenie chaosu. Ale to może tylko mój odbiór, patrząc, że chaotyczny dla mnie E1T4 podobał się innym.
Postaci płytkie u obu.
Jak dla mnie - remis.
Przypomnę całość obstawień:
E1T3->E2T1->E3T1->P.Yonk
E1T4->E2T4->E3T2->...
Teraz wierzę Emmie, że to nie jej tekst. Ona by się nie poddawała. Dlatego ostateczny mój głos nt. drugiego finalisty to:
E1T4->E2T4->E3T2-> Chii
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold