Cotygodniowy dziennik mnie

16

Latest post of the previous page:

Czarna Emma pisze: O czym jest Mistrzostwo świata?
Fabularnie łatwo odpowiedzieć na to pytanie, ale zdradziłbym zbyt wiele :)
To taki niszowy eksperyment, który może wcale nie znaleźć odbiorców, ale wszystkie zaplanowane tutaj opowiadania traktuję jako drogę do napisania czegoś "na serio". Piszę wyrazy i zdania, żeby nabrać wprawy. Akurat Mistrzostwo pewnie mógłbym sobie darować, ale niestety skacze mi pod czaszką obute w trzewiki z przyszytymi dzwoneczkami ilekroć tylko wieczorem przykładam głowę do poduszki.
Traktuję to jak kamyk na drodze, na który muszę nadepnąć, żeby móc iść dalej.
Choć tak między nami to mnie się podoba, ale ciężko to nazwać "prawdziwą literaturą";)
Tak więc... no to wiesz już o czym? :roll:
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

17
Dziennik w czasach zarazy:
- chciałbym pisać, ale w głowie mam za dużo rzeczy,
- obdzwaniam znajomych i rodzinę czy są zdrowi - wszystko ok,
- obdzwaniam znajomych i rodzinę czy jeszcze mają pracę - tu trochę gorzej,
- w nocy nie śpię bo małemu wychodzi ostatnia czwórka,
- w dzień nie śpię bo pracuję - chociaż w tych warunkach nazwanie tego pracą to bardzo daleki eufemizm (ale za to dowiedziałem się jak być użyteczną lokomotywą),
- Mistrzostwo świata miało mieć wydźwięk satyryczny, zastanawiam się czy w obecnej sytuacji jest odtrutką czy bezczelnością,
- przez 3 dni napisałem 1k i wcale mi się nie podobają.
Staram się iść do przodu, ale idzie mi to jak studentowi po sesji...dwa do przodu, jeden do tyłu i bez śpiewu na ustach. No to jednak nie jak studentowi :/
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

19
Czarna Emma, dzięki za wsparcie :)
Jak dajesz mi wsparcie, to mnie wspierasz,
a jak dodajesz mi otuchy to mnie... otuszasz?
Chyba tak...
Ale co w takim razie robisz, jak polewasz mnie tuszem?
Dosyć tej literatury progresywnej, idę spać. :och:
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

21
Powoli zaczynam podejrzewać, że Mistrzostwo świata to pułapka zastawiona na mnie przez gildię pisarską.
Zjada czas i myśli, a nie daje nic w zamian. Robi się z tego sprawa osobista.
Wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję, aby zaleczyć rany i zaatakować kiedy nie będzie się spodziewać.
Ale nie marnuję czasu.
Piszę w międzyczasie coś zupełnie innego, co urodziło się samo i nie buntuje się dla zasady.
Coś - 11k
Jak będzie gotowe to wyląduje na forum.
Tytuł też się znajdzie, właściwie już jest ale jeszcze mu się przyglądam.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

22
Seener pisze: Piszę w międzyczasie coś zupełnie innego, co urodziło się samo i nie buntuje się dla zasady.
Teksty potulne są fajne. Powodzenia!
No i dowal Mistrzostwu, żeby się nie buntowało. :)

Added in :[/color]
Seener pisze: Piszę w międzyczasie coś zupełnie innego, co urodziło się samo i nie buntuje się dla zasady.

Teksty potulne są fajne. Powodzenia!
No i dowal Mistrzostwu, żeby się nie buntowało. :)
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Cotygodniowy dziennik mnie

23
Potulne Coś- 20k.
Jak się zna cały tekst to idzie łatwiej. Przydało by się więcej czasu, ale nie jest źle. Muszę zaokrąglić stronę fabularną w drugim czytaniu i może będzie dobrze.
Tytuł mnie denerwuje:(
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

24
Mniej potulne, ale okiełznane Coś - 24k.
Droga do światełka na końcu tunelu jest już prosta i szeroka, kości zostały rzucone, mleko rozlane, a Rubikon przekroczony.
Nie będę się wadził ze Stwórcą o rząd dusz, ale parę wolnych chwil by się przydało.
Jak mawiał poeta: zegar stoi, a czas leci :(.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

26
Coś - 31k
I koniec.
Teraz trzeba się złapać za papier ścierny, na początek gruboziarnisty.
Potem wygładzanie i tuWrzucimy.
Jak się tak zastanowić, to ten dziennik jest świadkiem już ponad 50k.
Można przyjąć, że prolog mamy już za sobą.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

27
Czarna Emma pisze: Trzymam kciuki za więcej chwil spokoju.
Dzięki. Podobno w każdym dobrze zorganizowanym systemie motywacyjnym ważny jest kij i marchewka.
Dziękuję więc za rzucanie w moje plecy marchewkami. ;)
Nie jest łatwo, ale jakoś zbieram pojedyncze minuty.
Małe podsumowanie:
Niewolność - jakieś 22k
Czas - jakieś 36k
Czyli dobijamy powoli do 60k.
I technicznie wychodzi mi, że coś tu jest nie tak, bo z mojego planu ramowego, określonego na samym początku planu nie zrobiłem prawie nic. :roll:
Jak to jest zorganizowane?
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

28
Minął tydzień więc w ramach samodyscypliny pora uaktualnić pamiętnik.
Wirus nie odpuszcza, ale natura się adoptuje. Praca wraca, że tak zrymuję, a to oznacza że również małą, ale niecierpliwie i nerwowo oczekiwaną odwilż w jednym z zawodów.
Trzeba kończyć zawieszony podręcznik i szybko pisać drugi, bo ludziom się nudzi i, o zgrozo, chcą się uczyć :(.
Wskaźnik wolnych chwil spadł grubo poniżej zera i rozważam klonowanie.
Prace nad Mistrzostwem wracają do głowy i małego notesiku, który leży gdzieś na szafce.
Nie odpuszczam, ale jak do końca maja nie zrobię podręczników, to szef odwiedzi mnie z garotą i będzie wmawiał, że chce tylko przymierzyć naszyjnik dla pracownika miesiąca.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

29
Seener pisze: Trzeba kończyć zawieszony podręcznik i szybko pisać drugi, bo ludziom się nudzi i, o zgrozo, chcą się uczyć
Trzymam kciuki za podręcznik! :)
Nie poddawaj się. <otusza>
Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.

Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/

Cotygodniowy dziennik mnie

31
Dzięki za wsparcie.
Na razie porywy literackie muszę trzymać w ryzach.
Ale nie obijam się, podręcznik jakoś leci, 75k i jesteśmy za połową.
Najgorsze jest to, że teraz wydaje mi się, że mam same najlepsze pomysły na wielotomowe powieści...
Mam nadzieję, że w czerwcu powrócę do prawdziwych literek. Konkretnie w połowie czerwca. Może nawet konkretnie w pierwszej połowie czerwca :)
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Wróć do „Maraton pisarski”