Nulla dies sine linea!

316

Latest post of the previous page:

szopen pisze: Nie wiem, czy bohater nie wychodzi na ciamajdę i żałosnego ciapciaka
Hum hum hum humhumhumhum
hum hum hum humhumhumhum
humhumhumhum!
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Nulla dies sine linea!

317
25k. Łzawo, pompatycznie, pomykające łączką tęczowe jednorożce. Brazylijska nowela. Dawno nie miałem takiego natężenia melodramatu w tak małej ilości znaków. No, ale nic - zostawiam. Jutro pójdziemy trochę w inną stronę; w jednym miejscu miałem dać jeszcze jedną rozmowę cierpiącego bohatera, ale chyba sobie daruję.

Całość ma trochę uwiarygodnić końcówkę i ostateczne wybory bohatera, ale chyba trochę przeginam. No nic - trzy rozdziały trochę się działo, więc chyba może być teraz jeden rozdział rozmemłany.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

318
25k. NIe jest źle, przyszedł mi do głowy jeden pomysł, który nieco powinien zrównoważyć wcześniejszy melodramat. Co z tego wyjdzie, zobaczy się podczas szlifowania. Tymczasem - Roke i Miriana trafiają na Kamelot, gdzie Roke żąda od Gailharda nieoczekiwanej zapłaty oraz spotyka się ze starą miłością, Bjonką Pjuretti. Da to okazję do pogaduszek o planach Gailharda, do retrospekcji, odrobiny sentymentalizmu może i tak dalej. Ale to już jutro. W nocy spróbujemy rzecz przemyśleć dokładniej.

A tymczasem, ci, co czytali, zrozumieją:
— Jest prysznic? — nie mógł uwierzyć.

— Tak, ale wypada po wiadrze wody na osobę i sam musisz sobie to wiadro przynieść. Możesz także w balii, zasady takie same. Większość woli jednak tirwile. Jak żadna opcja nie pasuje, w dżungli są gorące źródła, nawet przyjemnie, byleś uważał na węże.

Roke roześmiał się, uszczęśliwiony. Zaczynał rozumieć, dlaczego niektórzy mówią o Kamelot z taką czcią. Dom Człowieka!
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

321
Póki kwarantanna trwa, póki zamknięta uczelnia, póki można pisać... Trzeba pisać. Więc piszę. 30k. Dałoby radę więcej, gdyby wstać wcześniej, sieć wyłączyć, rodzinę wyrzucić na dwór... Ale 30k też jest nieźle, chociaż nie oszukujmy się, to nie jest proza prima sort, raczej surowizna, materiał do wielogodzinnej późniejszej obróbki.

Roke spotyka Bjonkę, dyskutje o teorii Gailharda, o Nagrodzie, o świecie. Głównie gadają, nie szkodzi - kolejny rozdział postaram się trochę rozpędzić akcję. Zbliżamy się do końcówki czwartego rozdziału, w piątym czeka na Avalon. Potem szósty z Santa Klawią, siódmy z wielką końcówką i epilog... Pierwsza wersja, szacuję teraz, może mieć więc koło 400 tysięcy znaków. Mało, ale nie szkodzi. Spuchnie przy obróbce. Powiem więcej - planowałem 300k na maj, a teraz tak patrzę na kalendarz i.. kto wie, nie chcę zapeszyć, ale do końca maja, jak bardzo dobrze pójdzie, może nawet będę miał surówkę skończoną. A potem - będzie mnóstwo czasu na szlifowanie :D

W czerwcu zacznę więc szukać na początek kobiecego spojrzenia. To ważne, że kobiecego, bo wstawiłem tam sporo skojarzeń głównego bohatera i muszę wiedzieć, czy nie są za bardzo niesmaczne.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

322
30k. Rozdział szósty zamknięty, sporo za krótki, co najmniej o 15 tysięcy znaków, ale to się potem poprawi.

Przy okazji doszedłem do wniosku, że jest tam sporo nielogiczności, które będzie trzeba jakoś rozwiązać.

Został melodramat w świątyni Santa Klawii, a potem twist, wielki finał i epizod. Minimum 70k, maksimum 90k, jak sądzę. Trochę słabo, bo w przypadku minimum całość będzie trochę mało obszerna, nawet biorąc pod uwagę, że tekst puchnie podczas poprawek. Za to - chyba faktycznie dam radę skończyć w maju. Więcej powiem - do 24 maja skończę. Albo nawet 22go. Potem uspójnianie, pierwszy zgrubny szlif, takie tam detale - i taką surowiznę dałbym na przykład Emmie, nie do oceny warsztatu, ale na bardziej ogólnym poziomie. A potem będzie leżakować :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

323
12k. Powolutku piszemy rozdział siódmy. Spowolnienie akcji, pogaduchy, trochę pompatyczności, melodramatu, nic specjalnego. Rzeczywiście chyba dam radę skończyć do 24, może naet 22go maja. Ba! Jeżeli nikt nie będzie przeszkadzał, jeżeli wezmę się do roboty porządnie to kto wie, może nawet skończę do 17tego. Jutro wprawdzie nie popiszę za dużo, jakieś przecinki może... Ale za to potem mam zamiar siedzieć cztery dni i stukać w klawisze. Patrząc ile napisałem ostatnio w takie cztery dni oraz ile zostało do napisania, _teoretycznie_ jest możliwość, że skończę do niedzieli wieczór. To będzie taka surówka, trzeba będzie ją długo potem obrabiać, no, ale zawsze dobrze mieć tę surówkę, nie?

Ale w praktyce pewnie coś wypadnie, albo mnie dopadnie lenistwo. Albo okaże się, że trzeba coś dopisać.

Added in 2 hours 25 minutes 46 seconds:
Hmmm. liczę teraz tak: do końca rozdziału siódmego pięć scen, 10-20k. Potem rozdział ósmy. 20-50k. Epilog - nie wiem. 5-10k? Łącznie 35k do 80k do napisania. W tamte cztery dni czwartek-niedziela pisałem od 20 do max 30k dziennie. Znaczy - naprawdę może skończę do niedzieli. A jak jutro jednak znajdę czas oprócz plewienia i czytania (bo dziś już mi się nie chce), to może i wcześniej. Potem popraweczki w zgrubnym pierwszym przebiegu i pytanie o kobiecą opinię, a potem to będzie sobie leżeć, a ja zabiorę się za obijanie, planowanie czegoś innego i robienia może czegoś do prawdziwej pracy.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

324
Skosiłem trawnik, wyplewiłem chwasty, czytałem Nava, a i tak nastukałem więcej niż wczoraj: 15k. Dużo gadają, ale nie szkodzi, poprawiać będziemy, dynamizować i tak dalej później, przy szlifowaniu.

W rozdziale siódmym trwa bardzo ważna rozmowa, potem zostaną w tym rozdziale jeszcze trzy sceny. No wyszło więcej niż zakładałem (miało być max 20k, a jeszcze jutro może dopiszę 10-20k :D), ale nie szkodzi. Potem rozdział ósmy i epilog, powiedzmy 40-60k. Wciąż teoretycznie do ogarnięcia do niedzieli,chociaż sobota nagle wydaje się mnie prawdopodobna.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

325
30k. Ładnie, ładnie, chociaż duża część to jednak nie jest to, co chciałbym mieć w finalnej wersji. To jednak rzecz oczekiwana. Będę miał szkielet, surowiznę, zabiorę się za obróbkę.

Tymczasem - sytuacja się zagęszcza. Wkrótce nadejdzie czas zrzucenia masek i wielkich wyjaśnień. Zostały w sumie cztery sceny w rozdziale ósmym i epilog. Sądzę, że jakieś 30-40k, chyba, że po drodze przyjdą mi jakieś fajne pomysły. W sumie dobrze byłoby, by przyszły, bo ostatni rozdział trochę krótki :D

Całość będzie miała więcej niż surowizna Między brzaskiem a świtem (369k), ale mniej, niż Tęcza za horyzontem (419k). W obu przypadkach tekst ostateczny miał koło 450-470k. Tutaj od razu pisałem więcej opisów, ale na sto procent najpierw rzecz spuchnie, zanim zacznę skracać.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

327
szopen pisze: Wkrótce nadejdzie czas zrzucenia masek
Co na to WHO i Minister Zdrowia?
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Nulla dies sine linea!

328
Co do ilości, wiesz, liczy się jakość, nie ilość. Ja to potem obrabiam wielokrotnie i ostatecznie nie wiem, czy nie wychodzi mniej znaków dziennie niż inni.

Teoretycznie furtka na kontynuację jest, ale nie przewiduję, że kiedykolwiek ją zrobię. Wolę jednak jakiś nowy świat.

Co do crossovera, jedyny możliwy to ... pamiętasz, jak kiedyś zartowaliśmy o inwazji twoich supermenów na świat Bastiana? ;)
ithi pisze: Co na to WHO i Minister Zdrowia?
Hehe. Mandaty dla bohaterów literackich, to by było coś :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

329
Koniec. 394k suróweczki. Na razie odkładam, zacznę może potem szlifować jakieś przecinki itd. Surówkę posłałem Redzi i Emmie, ponieważ tekst potrzebuje kobiecego spojrzenia - mam specyficzne poczucie humoru i zastanawiałem się, czy jednak nie za bardzo miejscami niesmaczne lub zbyt niewrażliwe. Jeżeli jeszcze jakaś kobieta chce, proszę słać oferty (zdjęcia niekonieczne), ale uprzedzam - na razie nie chodzi o kwestie warsztatowe (część scen to są na razie takie zapchajdziury, opisy mogą kuleć itd), tylko bardziej właśnie o ocenę z punktu wrażliwości oraz relacji między bohaterami, bo ja nie umiem w uczucia.

Added in 3 minutes 30 seconds:
Swoją drogą, jak to jest, że człowiek sobie wyobraża epickie zakończenia, wzruszające sceny, a potem to zapisuje i wychodzi takie bździu.

Będę musiał tam naprawdę sporo poprawiać, a część rzeczy może nawet napisać całkiem od nowa.
http://radomirdarmila.pl

Wróć do „Maraton pisarski”

cron