Dzień utulony, ja piszę, ktoś dzwoni. 
Idę. W judaszu – twarzy brak, 
twój cień stoi. Ach, 
podstępny to pan,
niestety sam,
więc mówię: Kochany, 
nie jesteś u mnie zameldowany.
Szarpie za klamkę,
wyważa drzwi, 
podsuwa dowód na pobyt stały:
- Zrobiłem wydruk z licznika gwiazd, 
spójrz… ciszy za dwoje zużyłaś kochana,
od pierwszych mrozów
nie mieszkasz sama.
					
															
																				
					
					
																													Pan Brak
7O  matko... rozpieszczasz, Xbc. Ślicznie dziękuję. 
Dla Ciebie więc z uśmiechem:
Pan Brak (2)
Wszedł wieczorem i został. Jest najlepszym kochankiem,
niech najwcześniej odejdzie ostatnim porankiem. I tylko jemu:
Kopi Luwak z dzikich zbiorów parzę, najdłuższe świece
zapalam w salonie, Perignon Exclusive w białych kostkach
chłodzę, frutti di mare wyjmuję z lodówki,
otwieram umysł, zmysły wszystkie,
dłonie...
bo gdy wielki Pegaz wierzga po mej stronie,
w orgazmie lirycznym wręcz uroczo
tonę.
 

					
															
																				
					
					
																																																			
					Dla Ciebie więc z uśmiechem:
Pan Brak (2)
Wszedł wieczorem i został. Jest najlepszym kochankiem,
niech najwcześniej odejdzie ostatnim porankiem. I tylko jemu:
Kopi Luwak z dzikich zbiorów parzę, najdłuższe świece
zapalam w salonie, Perignon Exclusive w białych kostkach
chłodzę, frutti di mare wyjmuję z lodówki,
otwieram umysł, zmysły wszystkie,
dłonie...
bo gdy wielki Pegaz wierzga po mej stronie,
w orgazmie lirycznym wręcz uroczo
tonę.

Pan Brak
8Och, cudowności... No nie wolno tak pisać! Chylę czoła! DziękujęWrotycz pisze: O matko... rozpieszczasz, Xbc. Ślicznie dziękuję.
Dla Ciebie więc z uśmiechem:
Pan Brak (2)
Wszedł wieczorem i został. Jest najlepszym kochankiem,
niech najwcześniej odejdzie ostatnim porankiem. I tylko jemu:
Kopi Luwak z dzikich zbiorów parzę, najdłuższe świece
zapalam w salonie, Perignon Exclusive w białych kostkach
chłodzę, frutti di mare wyjmuję z lodówki,
otwieram umysł, zmysły wszystkie,
dłonie...
bo gdy wielki Pegaz wierzga po mej stronie,
w orgazmie lirycznym wręcz uroczo
tonę.

sapere aude
					
					
					
																																																			
					

 
 