Mieszka. Z nią. Tak trzeba to nazwać.
Mieszkać, czyli przebywać na stałe w pomieszczeniach ze ścianami i dachem nad głową.
Zawsze to coś.
I z nią. Bo tak wyszło.
Bo nie wyszło inaczej.
Całe życie. Te wszystkie pojedyncze dni, godziny, lata. Bo tak wyszło.
Tak ją uczono od samego początku: „nie podnosi się ręki”, „nie podnosi się głosu”.
Grzeczne dziewczynki nie odzywają się niepytane. Grzeczne dziewczynki słuchają dorosłych.
Siedź prosto w ławce. Odpowiadaj na pytania. Liczą się oceny. Ty nie.
Jak było w szkole? Zamknij drzwi. To nie twoje sprawy.
Na podwórko? Grzeczne dziewczynki siedzą w domu i nie zadają się z takimi.
Oni myślą tylko o jednym.
Szkoła średnia? No dobrze, ale gdzieś w pobliżu żebyś nie musiała dojeżdżać.
W obcym mieście i tak sobie nie poradzisz.
Na studniówkę tylko z kuzynką. Już ona przypilnuje by nikt cię (biedactwo) nie skrzywdził.
W tej sukni wyglądasz jak ladacznica. Przynajmniej śladów na nadgarstkach już prawie nie widać.
Praca. Boże drogi! Przecież ty nic nie umiesz.
Grzecznie słuchaj i wykonuj polecenia, i zawsze proś kogoś o pomoc. W końcu oni wiedzą lepiej.
A na spotkanie firmowe nie pójdziesz. Tam tylko chleją i gwałcą.
Dobrze że cię zostawił. On nie był dla ciebie.
Może gdybyś mu lepiej gotowała?
Niech inni wyjeżdżają sobie za granicę. Dom jest i tak zawsze najważniejszy.
„Nie podnosi się ręki”. „Nie podnosi się głosu”.
Najlepiej siedź w domu i zajmuj się mną. To akurat jeszcze potrafisz.
I czego ty znowu z tą żyletką?
nie zostawisz mnie przecież tak samej!
Podaj mi laskę. Zaprowadzisz mnie do kościoła.
Grzeczna dziewczynka.
-------------------------------------------------------
Zastanawiałam się nad innym tytułem: „matczyna miłość”, ale wydawało mi się to zbyt oczywiste, albo: „łagodna” w nawiązaniu do opowiadania Dostojewskiego, ale to znowu dla wielu byłoby raczej nieczytelne.
Grzeczna
2Jakie to prawdziwie przykre. Bardzo dobry tekst, mówiący tak naprawdę o tym jak są wychowywane dziewczynki (w nierktórych rodzinach, nadal). Powiem ci szczerze, że jestem zla na siebie, iż nie wpadłam na coś takiego.
„Ludzie myślą, że ból zależy od siły kopniaka. Ale sekret nie w tym, jak mocno kopniesz, lecz gdzie”. - Neil Gaiman
Grzeczna
3Niezłe to jest. Z tych Twoich tekstów, które do tej pory czytałam, ten jest najlepszy. Zastanawiam się tylko, dlaczego to nie jest rozpisane na dwie osoby. Czy chodzi o to, że ten głos jest w głowie tej kobiety nawet gdy matki nie ma już fizycznie obok? Jeśli tak, to może warto to gdzieś w końcówce sprytnie dodać (np. że ona kładzie kwiaty na grobie matki czy coś innego, co by pokazało, że jest sama).
Z drobiazgów:
Z tytułem, moim zdaniem, dobrą decyzję podjęłaś. Pasuje i nie zdradza za dużo. Jest OK.
Z drobiazgów:
Chlają. Wiem, że ludzie w różnych regionach różnie mówią, ale prawidłowo jest: chlać, a nie chleć.
Z tytułem, moim zdaniem, dobrą decyzję podjęłaś. Pasuje i nie zdradza za dużo. Jest OK.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Grzeczna
5Dziękuję za opinie.
To trudny temat i łatwo go można było sknocić.
Iwonka – potrząsam ci wirtualnie dłonie w podziękowaniu :<3<3: . Za zamkniętymi drzwiami czasem rodzą się upiory.
Thana – dziękuję, ta opinia dużo dla mnie znaczy. Jednak nie rozumiem, a może to kwestia podejścia, skojarzeń? Matka jest fizycznie, jak najbardziej, i niestety nadal, bo to trwa przez lata i wydaje się nigdy nie kończyć. I to jest jej głos, bo tylko ona ma głos, tej drugiej osoby, jej córki, już prawie nie ma, ona znika.
Co do chlać – i owszem, poprawność językowa, ale to jest jej wypowiedź, i nawet podpięła bym do tego rodzaj pogardy: „godam po noszymu bo ten głąb i tak niczego nie rozumie”
Szopen – to ma być krytyka czy co? Może córka powinna się rzucić z nożem na matkę? Krwawa jatka byłaby lepsza?
Ten tekst, tę historię, trzeba czytać nie jak listę zakupów ale czytać między wierszami. To nie jest zwykła wypowiedź, tu w powietrzu fruwają noże.
Nikt tak jak kochane mamusie (i teściowe) nie potrafi pod płaszczykiem zwykłej uwagi, a nawet uprzejmości, zadać tak precyzyjnego i głębokiego ciosu.
To trudny temat i łatwo go można było sknocić.
Iwonka – potrząsam ci wirtualnie dłonie w podziękowaniu :<3<3: . Za zamkniętymi drzwiami czasem rodzą się upiory.
Thana – dziękuję, ta opinia dużo dla mnie znaczy. Jednak nie rozumiem, a może to kwestia podejścia, skojarzeń? Matka jest fizycznie, jak najbardziej, i niestety nadal, bo to trwa przez lata i wydaje się nigdy nie kończyć. I to jest jej głos, bo tylko ona ma głos, tej drugiej osoby, jej córki, już prawie nie ma, ona znika.
Co do chlać – i owszem, poprawność językowa, ale to jest jej wypowiedź, i nawet podpięła bym do tego rodzaj pogardy: „godam po noszymu bo ten głąb i tak niczego nie rozumie”
Szopen – to ma być krytyka czy co? Może córka powinna się rzucić z nożem na matkę? Krwawa jatka byłaby lepsza?
Ten tekst, tę historię, trzeba czytać nie jak listę zakupów ale czytać między wierszami. To nie jest zwykła wypowiedź, tu w powietrzu fruwają noże.
To nie jest stwierdzenie, ale wypowiedź z wyrzutem. „Mam to gdzieś, że chciałaś się zabić. Ja w to nawet nie wierzę, to był tylko taki głupi dziewczyński wybryk. Ale co sąsiedzi mogli sobie pomyśleć. Taki wstyd! I to twoja wina. Teraz śladów już prawie nie widać. Chociaż tyle, ale to i tak twoja wina i twoja głupota. Że też ja musiałam się za ciebie wstydzić!"Medea33 pisze: Przynajmniej śladów na nadgarstkach już prawie nie widać.
Czyli on odszedł nie dlatego że znalazł sobie inną, i nie dlatego że nie mógł już znieść, że kochana mamusia wścibiała we wszystko swojego nosa. Oczywiście, że nie: „To jest tylko i wyłącznie twoja (córki) wina bo jesteś głupia i nic nie umiesz. I nawet dobrze że sobie poszedł, przynajmniej mam cię teraz tylko dla siebie.”Medea33 pisze:Dobrze że cię zostawił. On nie był dla ciebie.
Może gdybyś mu lepiej gotowała?
Nikt tak jak kochane mamusie (i teściowe) nie potrafi pod płaszczykiem zwykłej uwagi, a nawet uprzejmości, zadać tak precyzyjnego i głębokiego ciosu.
Dream dancer
Grzeczna
6OK. Wszystko jasne.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Grzeczna
7Medea, bez urazy, ale jeżeli we mnie ten tekst nie budzi żadnych uczuć, to mam udawać, że budzi? No nie budzi. W ogóle. Naprawdę, nie próbuj mi teraz udowadniać, że nie zrozumiałem tekstu i tego, co się między wierszami dzieje, bo raczej nie sądzę, bym czegoś nie zauważył. W ogóle, autor pouczając czytelnika, jak ten ma czytać jego utwór to dla mnie kuriozum. Po prostu - taki rodzaj prozy mnie nudzi.
Trochę może jest to nieuczciwe, bo to kontynuacja pewnych dyskusji na czacie. Na temat tego, czy jest literatura kobieca/męska, na temat TWA oraz tego, czy ja w ogóle powinienem komentować wiersze lub miniaturki, dla których ewidentnie nie jestem częścią grupy docelowej.
Jak napisałem poprzednio - nie mam żadnych zastrzeżeń do języka, warsztatu itd. Po prostu - takie utworki mnie nudzą. Zostawiają mnie doskonale obojętnym.
Grzeczna
9Mnie się tam podobało i znam typ człowieka, więc gdzieś jakaś struna w sercu drga. Muszę przyznać, że mam niedosyt. Chciałabym więcej, ale może to tylko moja pazerność. W każdym razie wyobraźnia nie zaspokoiła się samym "bo tak wyszło" i dalej marudzi "dlaczego mieszkają razem, skoro matka naprawdę okropnym człowiekiem?"
Czy córką powoduje współczucie, czy poczucie winy, czy wyrzut sumienia, czy jeszcze coś innego? Mam rozkminę teraz, bo to tekst o trudnym temacie, dwie postaci skrajnie różne, z długą historią, a ja lubię podłubać... Pozdrawiam.
Czy córką powoduje współczucie, czy poczucie winy, czy wyrzut sumienia, czy jeszcze coś innego? Mam rozkminę teraz, bo to tekst o trudnym temacie, dwie postaci skrajnie różne, z długą historią, a ja lubię podłubać... Pozdrawiam.
sapere aude
Grzeczna
10Ach, szkoda, że to tylko miniatura. Z jednej strony krótka forma pozwala na specyficzny punkt widzenia matki, oszczędnej zarówno w słowach, jak i miłości, z drugiej chętnie przeczytałabym więcej...
Zabrakło Ci przecinka przed 'żebyś nie musiała dojeżdżać' i pod koniec wkradła się mała litera zamiast dużej.
Smutny obrazek namalowałaś. Zniszczona psychika, osobowość, marzenia. Nieumiejętność późniejszego życia. A to wszystko z ręki osoby, która powinna być tą najbliższą.
Dziś Dzień Matki. Niektórzy mówią, że matkę ma się tylko jedną i trzeba ją kochać bez względu na wszystko. Ja sądzę, że przeciwnie, tylko miłość matczyna jest tą bezwarunkową... powinna być. Nie tutaj, niestety. A może i tak, tylko na swój chory sposób.
Pozdrawiam,
MW
Zabrakło Ci przecinka przed 'żebyś nie musiała dojeżdżać' i pod koniec wkradła się mała litera zamiast dużej.
Smutny obrazek namalowałaś. Zniszczona psychika, osobowość, marzenia. Nieumiejętność późniejszego życia. A to wszystko z ręki osoby, która powinna być tą najbliższą.
Dziś Dzień Matki. Niektórzy mówią, że matkę ma się tylko jedną i trzeba ją kochać bez względu na wszystko. Ja sądzę, że przeciwnie, tylko miłość matczyna jest tą bezwarunkową... powinna być. Nie tutaj, niestety. A może i tak, tylko na swój chory sposób.
Pozdrawiam,
MW
Jesteśmy ludźmi tylko w takim stopniu, w jakim chcemy nimi być.
Grzeczna
11Iwonka, aleś mi dowaliłaIwonka pisze: Wiesz, że tu się mylisz. Uwierzyłabym gdybyś powiedziała najbliższe osoby. Te które maja dbać, kochać dopóki śmierć, a okazuje się, że kotlet to najlepiej mamusia robiła.


MostWanted, xbc - dziękuję za opinie, cieszę się że „coś zagrało”

Przecinek może być. Za to mała litera celowo. Nie wiem, czy ktoś to zauważył, ale wszystkie poprzednie wypowiedzi matki były zimne, to były stwierdzenia, za to teraz, po raz pierwszy matka mówi prawdę i mówi ją z emocją, ona wręcz prosi córkę. Dlatego chciałam to jakoś, choć może niezbyt zauważalnie, zaznaczyć.MostWanted pisze: Zabrakło Ci przecinka przed 'żebyś nie musiała dojeżdżać' i pod koniec wkradła się mała litera zamiast dużej.
Dream dancer
Grzeczna
12Nie popatrzyłam na to od tej strony, jeśli chodzi o zapis.Medea33 pisze:MostWanted pisze:Zabrakło Ci przecinka przed 'żebyś nie musiała dojeżdżać' i pod koniec wkradła się mała litera zamiast dużej.
Przecinek może być. Za to mała litera celowo. Nie wiem, czy ktoś to zauważył, ale wszystkie poprzednie wypowiedzi matki były zimne, to były stwierdzenia, za to teraz, po raz pierwszy matka mówi prawdę i mówi ją z emocją, ona wręcz prosi córkę. Dlatego chciałam to jakoś, choć może niezbyt zauważalnie, zaznaczyć.
Powiedziałabym jeszcze, że w tym miejscu jedyny raz zdaje się wyrażać swoje emocje - swoje obawy - związane z utratą kontroli nad córką, choć odnoszę też wrażenie, że nie do końca rozumie, dlaczego ta córka miałaby odejść, jednocześnie mając wewnętrzne poczucie, że taki powód jednak by się znalazł.
Jesteśmy ludźmi tylko w takim stopniu, w jakim chcemy nimi być.
Grzeczna
131) „Mieszka. Z nią. Tak trzeba to nazwać.
Mieszkać, czyli przebywać na stałe w pomieszczeniach ze ścianami i dachem nad głową.
Zawsze to coś. I z nią. Bo tak wyszło.
Bo nie wyszło inaczej.
Całe życie. Te wszystkie pojedyncze dni, godziny, lata. Bo tak wyszło”.
UWAGI:
A) Cały fragment od „tak trzeba to nazwać” do „Całe życie” kompletnie nic nie wnosi do tekstu, a już definiowanie znaczenia słowa „mieszkać” bez żadnego zaskakującego literackiego zabiegu, na starcie zraża czytelnika do dalszego tekstu.
Wystarczyło napisać: „Mieszka. Z nią. Całe życie”.
B) Dlaczego przestawiony jest szyk czasowy? Powinno być: „godziny, dni, lata”. Nie widzę potrzeby udziwniania.
2) „Szkoła średnia? No dobrze, ale gdzieś w pobliżu żebyś nie musiała dojeżdżać.
W obcym mieście i tak sobie nie poradzisz”.
UWAGI:
A) „Szkoła średnia?” – brak konsekwencji, ponieważ kilka wersów dalej jest „Praca” bez pytajnika. Albo tutaj usuwamy pytajnik, albo do pracy dostawiamy pytajnik.
B) Po co to „i tak”? To nic nie wnosi. Lepiej: W obcym mieście sobie nie poradzisz.
Podsumowanie: To tekst z gatunku ryzykownych. Jeden mały błąd, jedno słówko za dużo lub za mało i już tekst nadaje się do śmietnika.
Mieszkać, czyli przebywać na stałe w pomieszczeniach ze ścianami i dachem nad głową.
Zawsze to coś. I z nią. Bo tak wyszło.
Bo nie wyszło inaczej.
Całe życie. Te wszystkie pojedyncze dni, godziny, lata. Bo tak wyszło”.
UWAGI:
A) Cały fragment od „tak trzeba to nazwać” do „Całe życie” kompletnie nic nie wnosi do tekstu, a już definiowanie znaczenia słowa „mieszkać” bez żadnego zaskakującego literackiego zabiegu, na starcie zraża czytelnika do dalszego tekstu.
Wystarczyło napisać: „Mieszka. Z nią. Całe życie”.
B) Dlaczego przestawiony jest szyk czasowy? Powinno być: „godziny, dni, lata”. Nie widzę potrzeby udziwniania.
2) „Szkoła średnia? No dobrze, ale gdzieś w pobliżu żebyś nie musiała dojeżdżać.
W obcym mieście i tak sobie nie poradzisz”.
UWAGI:
A) „Szkoła średnia?” – brak konsekwencji, ponieważ kilka wersów dalej jest „Praca” bez pytajnika. Albo tutaj usuwamy pytajnik, albo do pracy dostawiamy pytajnik.
B) Po co to „i tak”? To nic nie wnosi. Lepiej: W obcym mieście sobie nie poradzisz.
Podsumowanie: To tekst z gatunku ryzykownych. Jeden mały błąd, jedno słówko za dużo lub za mało i już tekst nadaje się do śmietnika.
DOBRA NOWINA: Niebyt - nie istnieje!
Grzeczna
14MostWanted – to jest piękne. Lepiej bym tego nie wyraziła.
-----------------------------------------------
Dawny Don – właściwie nie miałam zamiaru odpowiadać, nie lubię rozkładania tekstów na czynniki pierwsze, jeśli to nie jest konieczne, i zastanawiania się „co autor miał na myśli”. To czytelnik powinien odpowiedzieć sobie na takie pytania, jak on to rozumie (co innego jeśli tu na Very wytykamy komuś ewidentne błędy, albo mówimy o naszych – czytelnika odczuciach).
Ale jeśli już, to proszę bardzo:
Uwaga sopiler
Mieszkać, czyli przebywać na stałe w pomieszczeniach ze ścianami i dachem nad głową.
– to zdanie jest definicją, suchym opisem, a to wprowadza w nastój tekstu, bezosobowy, zewnętrznie wyprany z emocji, jak protokół policyjny. Ponadto, mieszkać czyli przebywać – to jest właśnie to, co córka ma na co dzień, ona „mieszka”, „przebywa”, ma dach nad głową, ale nie „żyje”
„Szkoła średnia?” – tu znak zapytania to jest wyrażenie wątpliwości przez matkę: a po kiego ci to? Naprawdę chcesz? Matka jest zaskoczona „szalonym” pomysłem córki.
"Praca. Boże drogi! Przecież ty nic nie umiesz". – tu już matka nie może mieć wątpliwości, niestety córka musi iść do pracy i matka tego nie zmieni. Ale i tak patrzy na to krzywo. To jest prawie jak sarkazm. Tu nie ma miejsca na pytanie.

-----------------------------------------------
Dawny Don – właściwie nie miałam zamiaru odpowiadać, nie lubię rozkładania tekstów na czynniki pierwsze, jeśli to nie jest konieczne, i zastanawiania się „co autor miał na myśli”. To czytelnik powinien odpowiedzieć sobie na takie pytania, jak on to rozumie (co innego jeśli tu na Very wytykamy komuś ewidentne błędy, albo mówimy o naszych – czytelnika odczuciach).
Ale jeśli już, to proszę bardzo:
Uwaga sopiler
Po pierwsze, te wyrazy nadają rytm tekstowi, jak rymy w wierszu. Dla mnie tekst ma nie tylko coś mówić, ważne jest też, jak to mówi.Dawny Don pisze:A) Cały fragment od „tak trzeba to nazwać” do „Całe życie” kompletnie nic nie wnosi do tekstu, a już definiowanie znaczenia słowa „mieszkać” bez żadnego zaskakującego literackiego zabiegu, na starcie zraża czytelnika do dalszego tekstu.
Wystarczyło napisać: „Mieszka. Z nią. Całe życie”.
Mieszkać, czyli przebywać na stałe w pomieszczeniach ze ścianami i dachem nad głową.
– to zdanie jest definicją, suchym opisem, a to wprowadza w nastój tekstu, bezosobowy, zewnętrznie wyprany z emocji, jak protokół policyjny. Ponadto, mieszkać czyli przebywać – to jest właśnie to, co córka ma na co dzień, ona „mieszka”, „przebywa”, ma dach nad głową, ale nie „żyje”
Jw. – dla rytmuDawny Don pisze:B) Dlaczego przestawiony jest szyk czasowy? Powinno być: „godziny, dni, lata”. Nie widzę potrzeby udziwniania.
To, że coś jest wcześniej albo później nie wymusza powtórzeń.Dawny Don pisze:A) „Szkoła średnia?” – brak konsekwencji, ponieważ kilka wersów dalej jest „Praca” bez pytajnika. Albo tutaj usuwamy pytajnik, albo do pracy dostawiamy pytajnik.
„Szkoła średnia?” – tu znak zapytania to jest wyrażenie wątpliwości przez matkę: a po kiego ci to? Naprawdę chcesz? Matka jest zaskoczona „szalonym” pomysłem córki.
"Praca. Boże drogi! Przecież ty nic nie umiesz". – tu już matka nie może mieć wątpliwości, niestety córka musi iść do pracy i matka tego nie zmieni. Ale i tak patrzy na to krzywo. To jest prawie jak sarkazm. Tu nie ma miejsca na pytanie.
"W obcym mieście sobie nie poradzisz" – jest tylko stwierdzeniem. To „i tak” jest jak tryumfalny okrzyk, podkreślenie: „cokolwiek byś robiła, czegokolwiek byś nie spróbowała, i tak sobie nie poradzisz!”.Dawny Don pisze:B) Po co to „i tak”? To nic nie wnosi. Lepiej: W obcym mieście sobie nie poradzisz.
Dream dancer