Dziennik katamorion - podejście trzecie.

737
Jeden z napisanych wcześniej scenariuszy, pt. "Promotion", czyli "Awans", przeszedł pierwszy etap konkursu Madras International Film Festival. Była to adaptacja jednego z moich opowiadań i raczej zmierzała w kierunku komedii, niż dramatu. Zastanawiałam się, czy nie podrasować treści, ale przedstawiłam wiernie fabułę z opowiadania. Dlatego widzę tam pewne uszczerbki jakości. Scenariusz ten był pisany w ramach ćwiczeń, gdy wena darzyła swoimi walorami kogoś innego i nie raczyła się stawić na wezwanie.
Dlatego cieszy, że scenariusz ten przeszedł chociaż wstępny etap. Już jest jeden laur do kolekcji na plakat.
W sumie na ten konkurs wysłałam chyba aż trzy scenariusze. Dwa już przeszły etap wstępny, ostatniego, wysłanego dwa dni temu jury chyba jeszcze nie przeczytało (sądząc po czasie odpowiedzi w przypadku "Promotion" zostali zapewne zawaleni scenariuszami, bo oferują przystępną cenę przy aplikowaniu na konkurs). Wnioskuję to też po tym, że mam przeczucie, że ten ostatni jest trzy razy lepszy. Mogę się mylić, ale według mnie zarówno motyw przewodni jak i fabuła są bardziej spektakularne. Wyniki tego konkursu bodajże 6 czerwca. Jutro, o ile się nie mylę, wyniki innego konkursu, w którym brałam udział. Tutaj nie rokuję dużych szans na wygraną.
Tyle o nagrodach. Poza tym kończę zamówioną książkę. Muszę sprintem napisać kilkadziesiąt tysięcy zzs, więc w ramach motywacji będę tutaj zamieszczać raporty z każdego dnia.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

741
Navajero pisze: Opłaca się?
W przypadku tego zlecenia pracuję za znacznie niższą stawkę, niż na mojej stronie. Cieszy mnie, że mogę zarabiać, pisząc.
To już druga moja książka, jako ghostwritera. Rozpisałam się i podniósł się mój poziom pisania. Gdy wczytam się w swoje wcześniejsze teksty, zgrzytam czasami zębami, także przez sen, gdy przyśnią mi się moje niedopracowane zdania.
Dlatego zastanawiam się, co zrobić z nieopublikowaną jeszcze powieścią. Czy poprawiać, czy wsadzić do szuflady.
A może pracować nad nią z doskoku, skupiając się już na innych projektach...
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

742
Moj scenariusz "The seller" przeszedl pierwszy etap konkursu Vesuvius International Monthly Film Festival. Finaly 28 maja, ogloszenie wynikow 30 maja. Tymczasem trwaja prace nad animacja. Najtrudniejsze bedzie przekonanie aktorow do udzialu w projekcie. Ja nagralam dwie role. Pierwsza wyszla, jakby mowil prehistoryczny stworek, ktory na dodatek nie zna prawidlowej angielskiej wymowy, druga rola rozlozyla na lopatki mojego kolege, gdy uslyszal nagrania. Dostal smiechu glupawki, a to dosc powazny pan. Odtwarzam tam komornika. Mimo ze jestem kobieta, to potrafie zamienic moj altowy glos na bas. Zabawa przednia.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

744
katamorion pisze: Dlatego zastanawiam się, co zrobić z nieopublikowaną jeszcze powieścią. Czy poprawiać, czy wsadzić do szuflady.
Wsadź do szuflady na jakiś czas. Powiedzmy - trzy miesiące. Potem zajrzyj i zobacz, czy chcesz poprawiać. Ale wygląda na to, że chyba jednak scenariusze to jest to. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

745
Thana pisze: Ale wygląda na to, że chyba jednak scenariusze to jest to.
Wciąż się uczę i jeszcze nie napisałam scenariusza do filmu długometrażowego. Więc to też wielka niewiadoma :)
Najważniejsze, że pisanie sprawia mi wciąż frajdę ... A nawet jest wręcz niezbędne do życia.

Added in 2 hours 18 minutes 2 seconds:
Najnowszy - jak dotąd, scenariusz "Name of success" przeszedł pierwszy etap konkursu w Pradze (Prague International Monthly Film Festival) Wyniki na początku czerwca. Męczy mnie pomysł na kolejny scenariusz. A nawet dwa. Zastanawiam się, czy posiedzieć i poczekać, aż mi przejdzie - bo godzina już późno-wieczorna, czy też odpalić jakąś nową muzykę i stworzyć coś nowego...
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

747
Escort pisze: I dążysz do celu/celów
Trzeba! Ale ostatnio staram się o harmonię w życiu. Dzisiaj poszłam "na wagary" i przesiedziałam kilka godzin nad morzem, rozmawiając z koleżanką o psychoanalizie.
Mój scenariusz "The seller" nie przeszedł do finałów włoskiego konkursu "Vesuvius coś tam". Ale gdyby zawsze się coś wygrywało, to nie byłaby to taka frajda. Tym bardziej, że ten akurat scenariusz jest słaby. "Name of success" nie jest już najnowszym scenariuszem, w nocy powstał "Scandal". Pisanie było eksperymentem. Ciekawa byłam, co wyjdzie mi z trzech zdań pomysłu. W trakcie pisania przypomniała mi się pewna angielska legenda i oś fabularna. Muza powiedziała, że przymyka oko na kradzież i fabularyzację historycznej osi wydarzeń. Wplotłam więc i podrasowałam ją nie do poznania. Szkoda, że mój angielski nie jest lepszy. Wtedy wyszłoby coś naprawdę spektakularnego. A tak zapewne użyłam zbyt słabych słów na opisanie historii. Nie będę się jednak samobiczować, ani dręczyć perfekcjonizmem i poczciwym "gdybaniem". Można wszystko poprawiać w nieskończoność, owszem. Skończyło się na tym, że zasmuciwszy się nad losem bohaterów oraz ich dramatem, poprawiłam co mogłam i posłałam nowy projekt w świat, aby dręczyć jurorów. Przez moment kusiło mnie, aby wysłać któryś z projektów na warszawski konkurs, ale cena skutecznie mnie zniechęciła do jakichkolwiek przejawów patriotyzmu (ponad 50 dolców). Wolę za tę cenę urządzić ucztę na cześć Warsa i Sawy, lub kupić bilet i przy pomyślnych wiatrach odwiedzić siostrę, która mieszka w stolicy.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

748
"God's mistake" przeszedł pierwszy etap w konkursie Tagore International Film Festival w Indiach. Na końcowe wyniki będę musiała poczekać kilka miesięcy. W międzyczasie szukałam producentów do realizacji scenariuszy. Tworzę te scenariusze niczym na taśmie montażowej, więc nie ma szans, żebym sama je wszystkie zrealizowała. Odezwał się jeden z producentów.Jeszcze nie zapoznał się ze scenariuszami, więc to wielka niewiadoma. Aby przyśpieszyć proces wysłałam zgłoszenie z prośbą o reprezentację do agentki literackiej. Ale z samymi krótkometrażowymi pracami ciężko będzie ją zainteresować. Tym bardziej, że po nieprzespanej nocy wystosowałam bardzo bełkotliwy email. Pani agentka osobiście odpisała, że nie mają czasu osobiście wszystkim odpisywać, więc jeśli nie usłyszę od niej w ciągu dwóch tygodni, życzy mi szczęścia w dalszych poszukiwaniach. Nie wróży to dobrze, zapewne to ostatni email od niej.
Zarwane nocki kumulują się ostatnio. Dzisiaj pretekstem było pójście sąsiada na noc do pracy. Muzyka poszła na full i dodała mi tyle energii, że o spaniu nie było już mowy. Można to nazwać jednoosobową imprezą. Było hucznie, wrzeszczałam do piosenek tak, że zapewne całą ulica mnie słyszała. Lubię śpiewać, chociaż nie umiem i gdy jest sąsiad zachowuję się cicho i grzecznie.
Jeśli chodzi o animację - krok po kroku jest postęp.
https://pisarzdowynajecia.com

Dziennik katamorion - podejście trzecie.

750
szopen pisze: dla każdego producenta.
Agentka ;) Myślę, że są zasypywani mailami i bardziej celują w filmy pełnometrażowe. Nieoficjalne przykazanie scenarzysty brzmi, aby nie pisać do agentów literackich, dopóki się nie napisze kilku scenariuszy filmów na 90-120 minut. Ja wychodzę z założenia, że spróbować warto. Odmowę przyjmę z godnością :mrgreen:

Added in 25 minutes 17 seconds:
Kolejne miłe wiadomości, scenariusz "Name of success" znalazł się w półfinałach konkursu The Flight Deck Film Festival. Wyniki tego konkursu pod koniec czerwca.
https://pisarzdowynajecia.com

Wróć do „Maraton pisarski”