Samobójca - Bo pić trzeba umieć - wulgaryzmy

1
Cały ten odwyk i rzekomy alkoholizm Anioł uważał za mocno przesadzone sprawy, ale skoro Szef kazał, to wyjścia skrzydlaty nie miał i tam poszedł. Posiedział chwilę, posłuchał dennych deklaracji i po pięciu minutach miał już serdecznie dość.
Wyszedł ze spotkania AA mocno zirytowany.
.
Wlókł się chodnikiem, patrząc zazdrośnie na żuli pijących wino w parku po drugiej stronie ulicy. Splunął na chodnik, psiocząc pod nosem na niebiańską niesprawiedliwość, kiedy pędzące ulicą grafitowe Ferrari pokryło jego szarą z brudu tunikę śmierdzącymi plamami z przychodnikowej kałuży.
- Jebaniec jeden! - zaklął, by po chwili z trwogą spojrzeć w górę.
Chęć na kielicha okazała się jednak silniejsza od strachu przed Szefem. Roztarł błotne plamy i całkiem już pewny czego chce, ruszył na jednym skrzydle w stronę miłosników taniego wina. Trzy plaskacze, dwa kopniaki i gadka moralizatorska wystarczyły, by stał teraz uśmiechnięty z butelką w jednej i z nadpalonym szlugiem w drugiej dłoni. Właśnie zamierzał znaleźć kolejnych sponsorów, kiedy głos Niebiańskiego Dyspozytora rozległ się z czipa za jego prawym uchem.
- Zagrożenie życia w twoim rejonie... potrzebna szybka interwencja!
Anioł przyjął to z nieukrywanym obrzydzeniem i choć pić strasznie mu się chciało, to zlecenia zlekceważyć nie mógł. Po chwili czułki lokalizacyjne na skrzydłach namierzyły samobójcę, więc bez entuzjazmu ruszył w jego kierunku.
Szedł powoli, planując w myślach, co zrobi z kierwcą grafitowego ferrari kiedy go tylko dorwie. Spotkanym po drodze gówniarzom skonfiskował plecak z piwem i ćwiartką gorzałki, a najwyższy z nich na widok faceta ze skrzydłami sam oddał palonego skręta, uznając, że tak będzie bezpieczniej.
Minął budę z hotdogami, zastanawiając się, czy przypadkiem nie robią ich faktycznie z psa, kiedy widok włoskiego cudeńka motoryzacyjnego zaparkowanego przy brzegu rzeki, pchnęło go z powrotem w ramiona Pana i udowodniło, że sprawiedliwość na tym lichym świecie jednak istnieje. Jeszcze bardziej się zdziwił, kiedy ujrzał Borutę pochylającym się nad nieszczęśnikiem.
Zrobił kilka kroków w stronę auta, aż usłyszał gadkę motywacyjną diabła.
- No, dalej koleżko - mówił głosem zdecydowanym, ale także przyjacielsko brzmiącym. - Przystojniaczek z ciebie! Panny w Hellu będę mdlały na twój widok. A nawet sobie nie wyobrażasz, co one w łóżku potrafią wyrabiać. No, dalej koleś. Wal śmiało na bańkę, a ja już resztą się zajmę.
Anioł wyszedł zza samochodu i bardziej niż zwykle ośmielony alkoholem i uradowany od skręta, który okazał się blantem, podszedł do Boruty.
- Znów mi się pchasz w łapska, zasrańcu!
Zły, odruchowo zasłonił twarz, kiedy podmuch wiatru poruszył skrzydłami. Anioł uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu.
- Dobra już... żartowałem. - Patrzył z podziwem na jeszcze bardziej napakowany biceps rozmówcy. Pokiwał głową z uznaniem. - Imponujące! Naprawdę robi wrażenie.
Wyjął z plecaka butelkę z wódką i wsunął Piekielnemu w dłoń.
- Napij się stary, a potem uzgodnimy, co zrobić z tym ciamajdą.
Nie wiadomo czy był to strach przed ciosem skrzydłem, czy diabeł też lubił wypić. Tak czy siak, chwycił za flaszkę i pociągnął solidnego łyka.
- Pij...pij, ja mam jeszcze jedną - skłamał niedoszły członek klubu AA.
Boruta łyknął raz jeszcze, a kiedy zobaczył, że zostało mniej niż więcej, dopił do końca.
Anioł spojrzał dziękczynnie w stronę nieba i chwaląc łaskę pana, wyrżnął skrzydłem w gębę Boruty. Ten padł bezwładnie na ziemię.
- Widzisz bracie w tym piekle, to wcale tak za wesoło nie jest. - Położył dłoń na ramieniu niedoszłego samobójcy i patrzył na zdjęcie ślicznej dziewczyny trzymane przez niego w dłoni. Jak nie ta, to inna się znajdzie. - Podał mu butelkę piwa z plecaka.
Podszedł do samochodu i z siedzenia kierowcy wziął telefon.
- Halo... policja? Jakiś pijany zboczeniec zaczepia dzieci nad rzeką koło mostu... Musicie zaraz tu przyjechać.
Wyrzucił telefon do wody i odezwał się do chłopaka.
- Choć postawisz mi winko, przecież w końcu uratowałem ci życie.

Samobójca - Bo pić trzeba umieć - wulgaryzmy

2
tomek3000xxl pisze: Chęć na kielicha okazała się jednak silniejsza od strachu przed Szefem.
MBSZ "jednak" zbędne
tomek3000xxl pisze: Szedł powoli, planując w myślach, co zrobi z kierwcą grafitowego ferrari kiedy go tylko dorwie.
No wiesz...
tomek3000xxl pisze: widok włoskiego cudeńka motoryzacyjnego zaparkowanego przy brzegu rzeki, pchnęło go z powrotem w ramiona Pana i udowodniło, że sprawiedliwość na tym lichym świecie jednak istnieje.
Nie rozumiem
tomek3000xxl pisze: eszcze bardziej się zdziwił, kiedy ujrzał Borutę pochylającym się nad nieszczęśnikiem.
pochylającego
tomek3000xxl pisze: Zły, odruchowo zasłonił twarz, kiedy podmuch wiatru poruszył skrzydłami. Anioł uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu.
Gubi się podmiot. Zły jako przymiotnik, czy to rzeczownik "Zły" jako Boruta? Jeżeli to drugie, to raczej bez przecinka.

Dlaczego od razu nie przyłożył, tylko najpierw spił Borutę, skoro Boruta bał się ciosu od samego początku?

No nie wiem. Pomysł niezły, wykonanie nieco kuleje, zwłaszcza pod koniec. Wydaje mi się jednak, że lepiej od ostatniego razu, kiedy zaglądałem do Ciebie.
http://radomirdarmila.pl

Samobójca - Bo pić trzeba umieć - wulgaryzmy

3
szopen pisze: MBSZ "jednak" zbędne
No nie wiem, to jednak walka wewnętrzna, bo nie wykonać co Szef mu kazał, to jednak...
szopen pisze: No wiesz...
Zgubiłem O... sorki. Czytałem wiele razy a jednak się stało :ups:
szopen pisze: Nie rozumiem
odnalezienia samochodu, uznał za zasługę Szefa, no i dostał okazję do zemsty.
Zły jako Boruta... synonim, pewnie nieudany.
szopen pisze: Dlaczego od razu nie przyłożył, tylko najpierw spił Borutę, skoro Boruta bał się ciosu od samego początku?
Bo Boruta był przygotowany, a tak go ululał i ten stracił czujność.

Fajnie Szopen, że wpadłeś i dzięki za komentarz :)

Samobójca - Bo pić trzeba umieć - wulgaryzmy

6
Cześć Tomek.
Pomysł fajny (choć nie nowy). Kilka punktów, które mi nie grają:
tomek3000xxl pisze: Ferrari pokryło jego szarą z brudu tunikę śmierdzącymi plamami z przychodnikowej kałuży.
Dlaczego śmierdzące plamy z ulicznej kałuży? Po co?
Po co Anioł klnie? Że niby "upadły"? To by go Szef nie trzymał.
tomek3000xxl pisze: Roztarł błotne plamy i całkiem już pewny czego chce, ruszył na jednym skrzydle
To kałuża czy błoto? Jak się rusza "na jednym skrzydle"? Co zrobił z butelką wina? Z czego wyciągał flaszki wódki i po co je nosił ze sobą, skoro był na odwyku?
tomek3000xxl pisze: podszedł do Boruty.
- Znów mi się pchasz w łapska, zasrańcu!

Zły, odruchowo zasłonił twarz,
Skoro to Anioł podszedł do Boruty, to Zły nie mógł mu sie "pchać w łapska". Właściwie dlaczego Boruta bał się Aniola, pijaka na odwyku?

itd., itp.,

Jak dla mnie tekst dobry i śmieszny, ale tu z logiką to jak z filmami akcji - nastawiasz się na rozrywkę, więc idziesz do kina, przymykasz oko na sens i logikę wydarzeń, ważne, że była akcja, fajne efekty specjalne i momenty. Z takim nastawieniem - jest ok, rozrywka była ;)
:piwo: (na pohybel abstynencji!)

Samobójca - Bo pić trzeba umieć - wulgaryzmy

7
Nie, no pewnie, że rozrywka :) To taka kontynuacja tego z zeszłego roku.
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopi ... 33&t=21810
Miras pisze: Skoro to Anioł podszedł do Boruty, to Zły nie mógł mu sie "pchać w łapska". Właściwie dlaczego Boruta bał się Aniola, pijaka na odwyku?
To taka kontynuacja z tej poprzedniej części. Moja wina, bo powinienem wkleić link :ups:
Miras pisze: To kałuża czy błoto? Jak się rusza "na jednym skrzydle"? Co zrobił z butelką wina? Z czego wyciągał flaszki wódki i po co je nosił ze sobą, skoro był na odwyku?
Kojarzysz jak jest upał, wszystko suche, a i tak gdzieś przy chodniku uchowa się taka breja... resztki kałuży. A czy śmierdzą?... sorki nie wąchałem :)
Miras pisze: To kałuża czy błoto? Jak się rusza "na jednym skrzydle"? Co zrobił z butelką wina? Z czego wyciągał flaszki wódki i po co je nosił ze sobą, skoro był na odwyku?
Wino, co zabrał żulom, to wypił, a plecak z piwami i wódka zabrał gówniarzom

Wytłumaczę się jak Ithi wczoraj :) Napisałem to dla zabawy w 30 minut i wkleiłem....
To raczej nie jest tekst gdzie można szukać puenty, przyczyn tragedii życiowej bohatera,czy moralizatorskich porad Jak żyć
Przeczytaj to jeszcze raz bo mam wrażenie, że nie znasz treści tekstu i niektóre twoje pytania są dziwne :uszanowanko:

Dzięki Miras za wizyte, choc dalej mnie draznisz, po zlaniu ciepłym moczem mojego wyzwania cię do bitwy :)

Samobójca - Bo pić trzeba umieć - wulgaryzmy

8
tomek3000xxl pisze: Dzięki Miras za wizyte, choc dalej mnie draznisz, po zlaniu ciepłym moczem mojego wyzwania cię do bitwy :)
Ja ???
Że ciepłym moczem? Lubię dzielić się ciepłem... :D

Pisałem gdzieś wcześniej, że nie będę pisał o pedofilach, bo tej granicy nie jestem w stanie przekroczyć. Nie odpisałem Ci, prawda, przepraszam, odłożyłem na później a potem uciekło.
Wyzwania nie przyjmuję, jestem za słaby na takie pojedynki, szczególnie z zawodnikami wagi ciężkiej, do której Cię zaliczam.

I nie wiem czym Cię drażnię. Komentarzami? Na pewno nic zamierzonego/osobistego, to byłoby bez sensu przecież.
Przyznaję, że potrafię być wyjątkowo złośliwy, ale tu na forum używam jakiś 10% możliwości.
Poza tym mam ostatnio bardzo mało czasu na pisanie i czytanie, taki klimat...

A pytania nie były dziwne. Były pytaniami o spójność i logikę.

Trzymaj się !
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron