Wrotycz pisze: Może nie rozumiem, o co Ci chodzi. O wstęp? Stylizacji na wczesne średniowiecze brak. Zresztą scs-em (jedynym zbliżonym pisanym) trudno żeby Don się posłużył.
A reszta warstwy językowej do 89' jak najbardziej pasuje.
Trochę gadamy obok siebie. O Diderocie wspomniałem w kontekście gawędy, o "Rękopisie" w kontekście szkatułek. Język w tamtych utworach jest niewątpliwie archaiczny, choć zrozumiały. Jednak wymaga pewnego wysiłku przy czytaniu. Z formuły bliskiej gawędzie korzystają współcześni autorzy. Tacy, którzy piszą solidnie, u których akcja nie pędzi Pendolino, raczej toczy się walcem, ale ich styl i rodzaj wrażliwości wychodzą z tradycji literackiej. Powiedzmy Myśliwski, powiedzmy Rylski, powiedzmy Rymkiewicz, nawet śp Pilch. Ale przy tym nie przekraczają pewnej granicy zakochania w tym, co piszą, nie mnożą słów jak królików tylko po to, żeby pokazać kompetencje w języku. U Pana Kiełbowicza widzę próbę nawiązania do autorów archaicznych (Diderot, Potocki), sam przyznaje się do chodzenia po śladach Gombrowicza, tyle, że jednak nieprzekonującą. U niego jest wyraźna samomiłość - i w tym podobny jest do Witolda, bez bezczelności i uroku tamtego pisarza.
Ja zaś zastanawiałem się, czy można iść w gawędę i szkatułki współczesnym językiem, nowoczesnymi środkami wyrazu.
Ale to wszystko okazało się dość nieważne. Ten rodzaj trollingu pod i wokół swoich tekstów, trolling atencjusza, absolutnie mnie przekracza.
Na pewnym etapie zauważyli to inni.
Szkoda czasu na ten przypadek.