mglisto-wietrznie

1
wyjechali z miasta
pod hotelowym niebem
w głębokich fotelach
(on szkocka bez lodu - amaretto ona)
tłumaczą
bo jednak kochają

on – za uśmiech w czarnych szpilkach
i kłamstwa z litości
– za wbieganie po schodach
lżejszym o nieważne – ona

gdy doszedł do skóry
do podróży dłoni
wstał
i pisze po niej
sto razy
krótkie imię długimi znakami

(a jej biodra z mgły oczy jego z wiatru)
już
głodnymi drogami
obierają z cienkiej skórki aksamit

w opus szesnaste scherzo tarantelle
na dobre znikają
(ona – skrzypce on – piano)
w rozwiewaniu w skraplaniu
na zgodę na zawsze
pośród nut
zostaną

___________________________

mglisto-wietrznie

9
Przeczytałam raz w ciszy - było klimatycznie, sensualnie, romantycznie. Lubię takie wiersze, co budzą wszystkie zmysły. A potem puściłam sobie scherzo w tle i akompaniowało mi w czytaniu. Zrobił się z tego zupełnie inny wiersz, jakby pisany przez dwóch różnych autorów.

No i piękna synestezja. Zazdroszczę.
sapere aude

mglisto-wietrznie

10
Scherzo Wieniawskiego to genialny utwór i szalenie wymagający dla skrzypiec. Niemożliwym jest nawet bardzo dalekie przełożenie go w rytm wypowiedzi. Nie da się i już, stąd tylko info w ostatniej strofce.
Muzyka w linku wystarcza za milion wierszy. Ona jest pierwszym autorem.
Dzięki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”