Eviar pisze:
Dlaczego z USA czy UK można wydać książkę na cały (prawie) świat, a pisarz z polski nie ma do tego możliwości? Nie rozumiem tego zupełnie.
Anglo-amerykocentryzm.
Mają w nosie 99% tego co dzieje się poza ich oiekumene.
Literacko są samowystarczalni.
Jak ktoś nakręci fajny film wykupują prawa i kręcą własną wersję.
My nie jesteśmy jakoś szczególnie inni - ilu potrafisz wymienić współczesnych pisarzy z Ukrainy, Węgier, Słowacji, Bułgarii?
Jaki ich książki czytałaś?
No właśnie. Ten sam mechanizm.
choć np Żamboch jest wydawany przez Fabrykę Słów - ale to wyjątek - praktycznie nie znany czeskiej fantastyki.
a oni lubią naszą.
Poza tym mamy polocentryzm... trochę nakryty nalotem dywanowym z produktami made in USA.
Próbowałem. Udało się w Czechach chciałem iść za ciosem i wydawać książki na Ukrainie - wtoooopa.
Chciałem na Słowacji - bez szans. W Bułgarii - gzie np wydaje się sporo Rosjan - nie było z kim gadać.
Na Litwie nas nie lubią.
Myślałem tak - nakłady nawet skromniutkie z 6-7-8 językach.
Nawet niech nie będzie z tego zysków.
Byłby za to może argument - w rozmowach z obcymi "pisarz który był wydany w 9 językach"
Tak kalkulowałem.
Może polskie wydawnictwa powinny się tam wpychać i nawiązywać współpracę. Dlaczego tak się nie dzieje?
jesteśmy za mali.
w Polsce nakład 10 tyś jest przyzwoity. 50 tyś to już ewenement.
dla nich to drobnica.
przebiła się tam trochę literatura iberyjska - ale z tego co słyszałem to były lata lobbingu na poziomie ministerialnym.