Opisy

1
Mam takie pytanie, wlasciwie nie wiem nawet czy pytanie, takie cos zauwazylem u siebie... ze opisy slabo mi ida, staram sie robic je jak najkrotsze, ewentualnie unikam ich. Dobrze opisuje emocje, moze nawet za mocno sie na nich skupiam. Ale jesli chodzi o przedmioty, sytuacje, otoczenie, o dialogach nie mowiac wogole, to jakos marnie to idzie... czesto mam niebanalny pomysl a nie potrafie go opisac, zrealizowac, macie cos takiego? Jakas rada?
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

2
o no no, to jest to właśnie - u mnie podobno ciągle pomysł jest lepszy od wykonania... ;( Niestety.

Napiszę coś, a potem ludzie mówią: 'no pomysł niezły, ale napisane tak jakoś tak...eee' klapa.
Książki to drogi do innych światów.

3
Mam podobne problemy, ale staram sie pozostawić pole dla wyobraźni czytelnika; nie narzucam wielkich opisów, bo ma być tak jak chce... w końcu każdy z nas czytając książkę pisze ją na nowo...



Może już zapomnieliście, ale Jedi Nadiru Radena napisał kiedyś takie świetne opowiadanko "Koniec Jedi ", a to cytat:



"Oślepiająca błyskawica rozdarła na dwoje mroczne niebo Coruscant. Jej blask naznaczył czarne wizjery hełmów szturmowców-klonów refleksami bladoniebieskiego światła, a grzmot na krótką chwilę zagłuszył rytmiczny tupot nóg żołnierzy Republiki Galaktycznej.

Dziesiątek. Setek. Tysięcy żołnierzy Republiki Galaktycznej."



i to jest to 8)
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

4
Podoba mi się to narastające dziesiątek - setek - tysięcy. Bang, bang, bang.



A lekarstwo na nasze problemy znajduje się w opisie Gryzipiórczycy. Ubung macht Meister! :wink:
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

5
moim zdaniem nie można całkowicie zrezygnować z opisów. To - mimo wszystko - integralna część opowiadania. W takim razie jak można pomóc sobie opanować sztukę opisywania? Najprostszym - ale nie w wykonywaniu - sposobem jest po prostu ćwiczenie. Na przykład: siedzisz na przystanku i obserwujesz sennych, drepczących w miejscu ludzi, czekających razem z tobą na środek transportu. Następnie to opisujesz. I tak w kółko do znudzenia, każdą sytuacje, każdy przedmiot, osobę itp.

Drugim sposobem może być "nauka przez czytanie", tj. bierzesz ksiażkę i skupiasz się na fragmentach, które wydają ci się dobrym opisem. Zwracasz uwagę na środki jakich używa autor. Bierzesz następną książkę i porównujesz.



Ogólnie, jest to proces dość długi - niestety. Ale tak to ponoć jest. Nauka warsztatu pisarskiego nie jest prosta.

pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

6
Wiedźminie, popieram całkowicie to co napisał wyżej Lan. Czytanie i praktyka. Czytaj autorów, w których stronę chciałbyś dążyć. Jakie są opisy u Sapkowskiego czy u innych, których cenisz.



Z opisami lub ich brakiem to jest tak, że zależy, co chcemy powiedzieć i po co piszemy, prawda? Są wybitni pisarze, którzy wcale nie stosują opisów i piszą świetne książki np. samymi dialogami (Parnicki, ale cholernie trudno się go wtedy czyta), a są i tacy, u których nie ma dialogów wcale, a wszystko jest "jednym wielkim opisem" (Schulz).



Niby w fantastyce na ogół najlepiej sprawdza się równowaga i możnaby pomyśleć, że czytelnikom ciężko by było znieść przechył w którąś stronę. Ale weźmy takiego Lovecrafta. Tylu ma wielbicieli, a przecież stosował metodę "zero tolerancji dla dialogów";) Więc może te przechyły są jednak do zniesienia dla szerszego grona czytelników. Dla mnie głównym czynnikiem przemawiającym za prozą Lovecrafta są właśnie opisy, które tworzą klimat, gęsty i zawiesisty. Ale jestem zdania, że jednak dobrze być wszechstronnym i nie zaniedbywać jednego kosztem drugiego. Lovecraft też czasami musiał powiedzieć coś w formie dialogu czy monologu bohatera, i wychodziło to kiepsko, niezbyt wiarygodnie (nawet S. King żartował z tej wady mistrza w swojej książce "O pisaniu" cytując jakiś fragment z Lovecrafta, monolog bohatera).



Co do pisania dialogów, to zauważ, że ciekawe dialogi często są zbudowane na zasadzie przeciwieństw, konfliktów. U Sapkowskiego to bardzo dobrze widać. Nawet tak wielcy przyjaciele jak Geralt i Jaskier niemal nieustannie się kłócą lub przekomarzają ze sobą (kłótnia zawsze jest ciekawa - jak się ludzie na ulicy kłócą, to zazwyczaj ludzie choć na chwilę przystają by posłuchać). Czasem warto zadbać by każdy z bohaterów miał inny sposób mówienia, wynikający z osobowości, światopoglądu, wykonywanego zawodu, wykształcenia itd. Wiedźmin jest z tego co pamiętam raczej rzeczowy, dość bezpośredni, choć nierzadko błyskotliwy, ironiczny a Jaskier cierpi na słowotok, gęba się mu nie zamyka, i zawsze musi mieć ostatnie słowo.



A żeby się ćwiczyć, to chyba najłatwiej od jakichś prostych zadań zacząć, typu opis pokoju czy widoku za oknem. Pomyśl, co mówią przedmioty o właścicielu (o Tobie), dlaczego na biurku znajdują się takie a nie inne. Wejść w detale, odkryć istotę ;) Z czym ci się kojarzą ich kolory, faktury, kształt itd

7
Wars pisze:Wiedźmin jest z tego co pamiętam raczej rzeczowy, dość bezpośredni, choć nierzadko błyskotliwy, ironiczny a Jaskier cierpi na słowotok, gęba się mu nie zamyka, i zawsze musi mieć ostatnie słowo.
Widzę, że mHrok Sapcia się tutaj szerzy :twisted:

Odnośnie dialogów - zauważyłem, że świetnym pomysłem jest notowanie (i opisywanie) tego, co się zasłyszy w życiu codziennym - rozmowa staruszków w autobusie, dyskusja przy rodzinnym stole, kłócące się dzieciaki, znudzona sprzedawczyni za ladą traktująca jak imbecyla pewnego studenta. W obserwacjach (a potem podczas pisania) trzeba uwzględnić zapamiętane gesty i miny. Moim zdaniem - świetny sposób na wyćwiczenie się w dialogach.

8
SkySlayer, Twój sposób działa. I do tego rozwija pamięć i spostrzegawczość :D



Co do wzorów opisów, polecał słynny opis portalu nad wejściem do kościoła w "Imieniu róży" Umberto Eco. Ciągnie się to jak ser w pizzy, ale jest genialne i nie nudzi się (zupełne przeciwieństwo opisów u Sienkiewicza).



Ja osobiście ćwiczę się w opisywaniu skrobiąc coś i jednocześnie szkicując. Tzn. rysuję obrazek, a później próbuję go opisać, albo vice versa. Gdy opisuję szkic, ćwiczę się w pisaniu, a podczas szkicowania czegoś z opisu trenuję rysunek.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

9
GreyMoon pisze:Ja osobiście ćwiczę się w opisywaniu skrobiąc coś i jednocześnie szkicując. Tzn. rysuję obrazek, a później próbuję go opisać, albo vice versa. Gdy opisuję szkic, ćwiczę się w pisaniu, a podczas szkicowania czegoś z opisu trenuję rysunek.
No wiesz, nie każdy potrafi rysować ;)

Widzę o wiele prostsze rozwiązanie, które podpatrzyłem w klubie Ikar - zdjęcia. Bierzesz aparat i idziesz dajmy na to na stare miasto, do parku albo na jakąś łąkę. Fotografujesz jakieś fajne miejsca oświetlone w różnoraki sposób. Potem oglądasz foty na kompie i używasz je do tworzenia opisów - wąska uliczka, kawiarenka, cień teatru, osaczony przez kałuże pomnik i tak dalej...

Jeśli komuś nie chce się samodzielnie fotografować otoczenia, można grzebać w necie - tyle przecie jest stron profesjonalistów i amatorów ;)

10
Też mam taki problem. Dialogi, emocje czy opis zdarzeń wychodzą mi nie najgorzej. Kłopot zaczyna się w chwili gdy trzeba opisać dane miejsce, przedmiot czy wygląd postaci. I o ile dwa pierwsze z oporami, ale jako tako wychodzą, to nie potrafię wiarygodnie opisać człowieka, zwłaszcza jego twarzy. I nie chodzi bynajmniej o odpowiedni dobór słów, ale o wyobrażenie sobie ów twarzy.



Zawsze unikałem takich opisów, jednak dzięki waszym poradą mógłbym poćwiczyć nieco.



Pozdrawiam.
Mroczna strona wyobraźni. OPOWIADANIA ONLINE:

www.rchee.bloog.pl

O sprawach bardziej przyziemnych:

http://haes.wordpress.com/

11
ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć...



i nie sądźcie że jesli czegoś nie będziecie potrafili to uda sie Wam prześlizgnąć. Nawet jak to redaktor łyknie to czytelnik zabije śmiechem.



Nie wychodzi opis - sorry - trenujemy do skutku. Aż wplatanie go w tekst będzie naturalne.



Bez opisów, bez dialogów czy bez fabuły mogą pisać pisarze z głównego nurtu a i to jedynie ci mocno zakumplowani z krytykami.

12
Andrzej Pilipiuk pisze:ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć...



i nie sądźcie że jesli czegoś nie będziecie potrafili to uda sie Wam prześlizgnąć. Nawet jak to redaktor łyknie to czytelnik zabije śmiechem.



Nie wychodzi opis - sorry - trenujemy do skutku. Aż wplatanie go w tekst będzie naturalne.



Bez opisów, bez dialogów czy bez fabuły mogą pisać pisarze z głównego nurtu a i to jedynie ci mocno zakumplowani z krytykami.


Mam pytanie z innej półki, czemu jak piszesz na forum, nie używasz prawie wcale przecinków ? Nie czepiam się, ale nieraz jest to dość rażące.
http://www.mariusz-klepaczko.yoyo.pl/in ... ry&catid=1

13
Mariusz Klepaczko pisze: Mam pytanie z innej półki, czemu jak piszesz na forum, nie używasz prawie wcale przecinków ? Nie czepiam się, ale nieraz jest to dość rażące.


w szkole byłem karany za nadmiar przecinków.

14
czesto mam niebanalny pomysl a nie potrafie go opisac
To całkiem zdrowe i normalne. Jeżeli ktoś potrafi przenieść na papier wszystko co ma w umyśle, to albo jest pisarskim geniuszem, albo nie ma w tej głowie zbyt wiele. :D
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

15
Taa, opisy. Spędzające sen z powiek kazdego nastoletniego pisarczyka ustrojstwo, które trzeba od czasu do czasu wplatać pomiędzy dialogi naszych herosów żeby ktoś przypadkiem sie nie przyczepił. Odwalić to byle jak, przecież akcja zwleka, gorąca głowa się burzy, trzeba już przejść do sedna heros musi cos powiedzieć, czeka bardzo ważna rozmowa, wszystko sie wyjaśni już, teraz, nareszcie, koniec!!!



Pamięta to ktoś jeszcze? :wink:



Osobiście trzymam się zasady, że opis miejsca i wydarzenia, musi być ściśle podporządkowany rytmice i tempu utworu. Jeśli uznaję w trakcie czytania własnego tekstu któreś ze zdań za zbyt długie lub niepasujące stylem do reszty, wywalam. Jeśli widzę każdy element odzienia postaci, ale szczegółowe opisanie go zajmuje zbyt wiele miejsca bądź zwalnia niepotrzebnie akcję, skracam i upraszczam do formy kilku ogólnikowych zdań. Czasami to boli i męczy, chciałoby się przedstawić każdy detal widzianej sceny, podczas gdy brakuje nie tyle umiejętnosci, co po prostu sensu dla takiej "klasycznej pieczołowitości". Trzeba jednak się z tym pogodzić albo zmienić styl tekstu, co w toku rozrastania się tekstu staje się coraz gorszym pomysłem.



Inna sprawa, że to właśnie opisy maja decydujący wpływ na odbiór tekstu. Najważniejsze dla autora jest takie ich kreowanie, by czytelnik chłonął kolejne zdania nie wiedząc nawet, kiedy wszedł w ten stan. Kluczem jest więc wyczucie wszystkich delikatnych tonów, oddziałujących na jego umysł i wyobraźnię. Dokładność, obszerność bądź też dynamiczność tracą wtedy jakiekolwiek znaczenie. Proste to jak budowa cepa, nieprawdaż? :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron