Latest post of the previous page:
Dziękuję wszystkim
Moderatorzy: Poetyfikatorzy, Weryfikatorzy, Moderatorzy, Zaufani przyjaciele
Ja bym się przejęła! Jak dobrze znam wytrącającą z równowagi siłę takich głupotek
Zachęcony, przejrzałem komentarze na stronie NF i kolejny zadowolony czytelnik:(...) mamy tu pierwszy kontakt, służący jako
pretekst do zapytania o nas samych, zmuszenia nas do refleksji nad ścieżką,
którą kroczymy. To przy okazji SF w typie, który bardzo lubię - bierze nas,
ludzi takimi, jak jesteśmy dziś i pyta o konsekwencje naszej obecnej sytuacji i
bardzo prawdopodobnej ścieżki rozwoju. Nie chodzi tu przy tym o technologię,
ale o kulturę i cywilizację. Darmiła, pomimo mrowia technologicznych opisów i
zabawie fizyką, napisał bardzo humanistyczne SF, w którym ważniejsza od fizyki
i inżynierii jest etyka, a najważniejsze pytanie dotyczy naszej ewolucji
społecznej i etycznej.
inny:Pierwsze opowiadanko rozbiło system.Uwaga! Spoiler!Rozwinięte cywilizacje rozważające zagładęRrrany, jak mi siadło!
trzeciej, celem zawarcia pokoju między pierwszymi dwoma.
Wcześniej było też sporo recenzji znacznie mniej pozytywnych ("ok czytadło", "ciekawy pomysł rozwalony przez fatalne dialogi"), ale tych cytować nie będę, bo po coPo raz pierwszy od wielu lat kupiłem kilka dni temu NF i
bardzo spodobało mi się opowiadanie "Przynoszę wam pokój" Radomira Darmiły.
Zamierzałem znowu rozpocząć regularne czytanie NF.
Porządne buty Derek znalazł dopiero na wzgórzu, za linią szańców, na stanowisku baruzyjskiej artylerii.
Leżało tutaj niewiele ciał. Ot, kilka na wpół spalonych trupów w miejscu, gdzie uderzył czar rzucony przez Dorchena, do tego parę następnych w trawie przy kartaunach i tyle. Sądząc po ubiorze, sami puszkarze. Nic dziwnego. Miejska milicja pewnie zwiała, ledwo pikinierzy Schlabrendorfa wdarli się na szańce. Tak więc — jako się rzekło, ciał leżało niewiele, na dodatek poobdzieranych już ze wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość. Derek sfrustrowany przeszedł między zabitymi, w lewej dłoni trzymając za duże trzewiki znalezione na pobojowisku poniżej. Był już gotów wrócić do kompanii, w tych cholernych za dużych trzewikach, gdy naraz dostrzegł eleganckie skórznie na nogach młodego mężczyzny, opartego plecami o koło przekrzywionej ćwierćkartauny.
Wiem o co chodzi, ale użyłbym innego wyrazu... solidne, nowe, pasujące...
Znalazł dopiero chodząc po wzgórzu....
Te ot mnie zabolało... trupy, złe rzeczy i to ot jakieś takie nie na miejscu...
też jakoś kulawo
jak tam bitwa była to chyba mundur, uniform
A jest wiejska milicja
ograbionych, pozbawionych
tu cos nie halo z tym zdaniem
powtórzenie, wiem, że celowe, ale i tak
korektor online mówi, że ma być osobno...
Strasznie mi nie brzmi to kapralstwo, chociaż to nazwa historycznie poprawna. Półpluton czy też pluton z kolei zupełnie nie pasuje do realiów i skojarzeniami ciągnąłby czytelnika na manowce. Poza tym jednak mam nadzieję, że z miejsca pierwszy akapit ustawia tło: że fantasy (wróżeczka), kto jest bohaterem (Derek) i co się dzieje (właśnie wygrali bitwę i są na pobojowisku) i jakiego okresu historycznego się spodziewać (armaty, arkebuzerzy).Derek Izbergen pierwszy dotarł na szczyt wzgórza i przystanął, rozglądając się niezdecydowanie. Siedząca mu na ramieniu wróżeczka zafurkotała, wzbiła się w powietrze i śmignęła między rozbite armaty. Za plecami Dereka Niedźwiadek Birgensen popędzał resztę niemrawo wlokącego się z tyłu kapralstwa. Większość arkebuzerów pragnęła już tylko wrócić do obozu, spieniężyć łupy, coś wypić, zjeść, może odwiedzić wesołe panny. Wygrali bitwę; zasługiwali na odpoczynek. Derek świetnie to rozumiał i chętnie wydałby rozkaz powrotu, ale naprawdę potrzebował porządnych butów. Właśnie dlatego ostatnie pół godziny ciągał ich po całym pobojowisku, aż dotarli tutaj, na stanowisko baruzyjskiej artylerii.
No właśnie, czyli skojarzenia zupełnie nie te. Po prostu, dzisiaj na słowo "kapralstwo" nikomu nie przyjdzie historycznie poprawna nazwa oddziału dowodzonego przez kaprala (18-42 ludzi). W ogóle zastanawiam się, czy też nie zrezygnować z samego "kaprala", bo też brzmi dzisiaj zupełnie nie tak, jak bym chciał.