Leży tuż przy mnie i oddycha spokojnie. Chyba coś śni. To jeszcze nie ten moment. Patrzę na niego z czułością. Jego piękna, męska twarz, z tą malutką blizną po wypadku. Tyle razy całowałam ją w uwielbieniu. Mój kochany. Jego usta, którymi wciąż od nowa odkrywał moje ciało, wywołując dreszcze rozkoszy i oddania; i te ramiona, którymi przyciskał mnie do siebie, tak czule, tak zaborczo, jakby świat poza nami nie istniał.
Mój mąż. Mój kochanek. Na zawsze razem, zespoleni ciałem i duszą. Wspólne dni i wspólne noce.
Tylko to chcę teraz pamiętać.
I jego oczy, jasne i ciepłe, których spojrzenie mówiło: „wszystko będzie dobrze”. Tego najbardziej będzie mi brakowało.
Mogłabym go obudzić, jeszcze bym zdążyła, i zobaczyłabym – strach, i może - zrozumienie.
Ale nie zrobię tego. Nie powinnam mu przeszkadzać, nie w tej chwili.
Jego oddech nagle przyspiesza, widzę pulsowanie żył. Walczy.
Właśnie gdzieś tam w środku dociera to do niego, do ostatnich dotąd nieświadomych obszarów świadomości, że to już, zaraz. Cały drży.
Chciałabym móc go przytulić i powiedzieć: „Jestem przy tobie. Nie martw się, to minie. Zapomniane i wybaczone”.
Jakby w odpowiedzi na moje myśli powoli uspokaja się, pogodzony i wdzięczny. Wręcz czuję, jak jego ciało się rozluźnia.
Palcami delikatnie wodzę mu po twarzy - jego usta, dotykam ich w naszym ostatnim, wspólnym pocałunku. Tak powinno być.
Jeszcze tylko chwila, jeszcze tylko jeden, głęboki wdech. Następnego już nie będzie. „Zapomniane i wybaczone”. Uśmiecham się do niego.
Wstaję i spokojnie się ubieram. Nie powinno mnie tu być gdy ich znajdą, martwych w naszym małżeńskim łóżku.
Gdy byłeś
2Ciekawie poprowadzony obrazek.
Z technikaliów, to nie bardzo rozumiem, co powoduje zgon... Ale to nieważne.
Ładnie napisane, z klimatem.
Z technikaliów, to nie bardzo rozumiem, co powoduje zgon... Ale to nieważne.
Ładnie napisane, z klimatem.

Istnieje cel, ale nie ma drogi: to, co nazywamy drogą, jest wahaniem.
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
F. K.
Uwaga, ogłaszam wielkie przenosiny!
Można mnie od teraz znaleźć
o tu: https://mastodon.social/invite/48Eo9wjZ
oraz o tutaj: https://ewasalwin.wordpress.com/
Gdy byłeś
3Trochę mi to przypomina dwa pewne moje utwory - pewne ff oraz początek dłuższego utworu, nad którym pracuję. A przynajmniej większa część tekstu, bo końcówka za to kojarzy mi się z jeszcze innym moim utworem. 
W sumie, autorko postu, musisz się przyzwyczaić że Lamia lubuje się w porównywaniu tekstów innych do innych rzeczy (niekoniecznie zawsze do własnej twórczości, to bywa różnie), no, może na tym forum nie dałam Wam tego jeszcze zasmakować.
No ale dosyć tego, może lepiej skupię się na samym utworze, zamiast skojarzeniach, jakie we mnie budzą?
Generalnie, tekst uważam za udany, jest namiętność, są uczucia. To dobre cechy, które są cenione w takich utworach, o takiej tematyce. Urzekło mnie tu po prostu wszystko, i zgadzam się z komentarzem wyżej - jest klimat. Też nie znam powodów zgonu, ale według mnie to właśnie jest tu fajne! Jest pole do popisu, jeszcze większe niż w przypadku ogółu utworów zaliczanych do polezji.
Weny!

W sumie, autorko postu, musisz się przyzwyczaić że Lamia lubuje się w porównywaniu tekstów innych do innych rzeczy (niekoniecznie zawsze do własnej twórczości, to bywa różnie), no, może na tym forum nie dałam Wam tego jeszcze zasmakować.
No ale dosyć tego, może lepiej skupię się na samym utworze, zamiast skojarzeniach, jakie we mnie budzą?
Generalnie, tekst uważam za udany, jest namiętność, są uczucia. To dobre cechy, które są cenione w takich utworach, o takiej tematyce. Urzekło mnie tu po prostu wszystko, i zgadzam się z komentarzem wyżej - jest klimat. Też nie znam powodów zgonu, ale według mnie to właśnie jest tu fajne! Jest pole do popisu, jeszcze większe niż w przypadku ogółu utworów zaliczanych do polezji.
Weny!
Gdy byłeś
4Podoba mi się. Dobrze się czyta i na chwilę sprawia, że człowiek się zawiesza, myśląc co dokładnie się tu wydarzyło.
Jak dla mnie przyczyną zgonu niebezpośrednią jest posiadanie kochanki. A bardziej bezpośrednią: jakaś trucizna? Takie wrażenie mam w oparciu o te drżenia i przyspieszony oddech. Trafiłam?
Jak dla mnie przyczyną zgonu niebezpośrednią jest posiadanie kochanki. A bardziej bezpośrednią: jakaś trucizna? Takie wrażenie mam w oparciu o te drżenia i przyspieszony oddech. Trafiłam?
Gdy byłeś
6Dobre. Podobało mi się. Przez chwilę myślałam, że bohaterka odłącza męża od respiratora.
Z technicznych spraw:

Z technicznych spraw:
Jedno ciało bym wymieniła na coś innego, ale skoro nikt więcej tego nie zauważył, to pewnie się czepiamMedea33 pisze: (śr 10 mar 2021, 18:38) Jego usta, którymi wciąż od nowa odkrywał moje ciało, wywołując dreszcze rozkoszy i oddania; i te ramiona, którymi przyciskał mnie do siebie, tak czule, tak zaborczo, jakby świat poza nami nie istniał.
Mój mąż. Mój kochanek. Na zawsze razem, zespoleni ciałem i duszą.

Można napisać, że ktoś ma ciepłe oczy? Spojrzenie jak najbardziej, ale oczy?Medea33 pisze: I jego oczy, jasne i ciepłe, których spojrzenie mówiło: „wszystko będzie dobrze”.

Gdy byłeś
7dzięki, dzięki, cieszę się że się podobało się
z technikaliów:
a może ktoś doszedł do tego - kogo i dokładnie za co ona otruła?

z technikaliów:
no i owszem, dla niej takie byłyStrzałka pisze: Medea33 pisze:
I jego oczy, jasne i ciepłe, których spojrzenie mówiło: „wszystko będzie dobrze”.
Można napisać, że ktoś ma ciepłe oczy? Spojrzenie jak najbardziej, ale oczy?

no i owszem, dobra dedukcja, :clap:jagoda139 pisze: Jak dla mnie przyczyną zgonu niebezpośrednią jest posiadanie kochanki. A bardziej bezpośrednią: jakaś trucizna? Takie wrażenie mam w oparciu o te drżenia i przyspieszony oddech. Trafiłam?
a może ktoś doszedł do tego - kogo i dokładnie za co ona otruła?

Dream dancer
Gdy byłeś
8Brawo ja!
No jak dla mnie męża i jego kochankę. Kochankę za fakt istnienia. Męża w sumie też za fakt istnienia kochanki. Ewentualnie rozważałam opcję byłego męża i jego obecnej partnerki.Medea33 pisze: (pt 12 mar 2021, 19:57) a może ktoś doszedł do tego - kogo i dokładnie za co ona otruła?
Gdy byłeś
9Brawo ty!jagoda139 pisze: a może ktoś doszedł do tego - kogo i dokładnie za co ona otruła?
No jak dla mnie męża i jego kochankę. Kochankę za fakt istnienia. Męża w sumie też za fakt istnienia kochanki. Ewentualnie rozważałam opcję byłego męża i jego obecnej partnerki.
Ich oboje i to w jednym łóżku. I jeszcze małe coś
Bo nie dość że on ma kochankę - to jeszcze bym jakoś zdzierżyła, jak by to ukrywał, co z oczu to z serca, byle dyskretnie, ale on jeszcze do tego miał czelność przyprowadzać ją do naszego domu i robić „to” w naszym małżeńskim łóżku, i tego już był za dużoMedea33 pisze: Nie powinno mnie tu być gdy ich znajdą, martwych w naszym małżeńskim łóżku.

Dream dancer
Gdy byłeś
10W tekście podobało mi się to, że aż do samego końca wydawało mi się, że mąż zrobił coś, co jeszcze nie zaważyło ostatecznie na związku, coś co będzie można jeszcze naprawić. I dlatego na koniec tak mi lekko przestawiło trzewia.
Z innej beczki, to jadę jutro do Obi. Zapytam ich o małżeńskie łóżka
Z innej beczki, to jadę jutro do Obi. Zapytam ich o małżeńskie łóżka
Gdy byłeś
11To nie pasuje mi stylistycznie...Medea33 pisze: (śr 10 mar 2021, 18:38) Mój kochany. Jego usta, którymi wciąż od nowa odkrywał moje ciało, wywołując dreszcze rozkoszy i oddania; i te ramiona, którymi przyciskał mnie do siebie, tak czule, tak zaborczo, jakby świat poza nami nie istniał.