Cotygodniowy dziennik mnie

46

Latest post of the previous page:

Coś sobie chwilowo utknął z przyczyn organizacyjnych, ale przynajmniej w międzyczasie poszło 11k innego cosia, który wylądował (dość miękko, sądząc po komentarzach) w Publicystyce. Może trochę źle wycelował, ale przynajmniej coś napisałem. Może w przyszłym tygodniu dam radę skończyć Cosia, a potem to już nie wiem, przeczytam wątek od początku i ustalę co miałem napisać.
Wychodzi mi, że jak coś zaplanuję, to i tak potem piszę coś innego więc mój plan ulega zmianie.
Nie będę już pisał ;)
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

47
Pół roku... ponad nawet. Czas uciekł i nie powróci.
Nawet nie wiem kiedy.
Może jednak jeszcze raz się podejmę.
Plan oczywiście nie ma już nic wspólnego z rzeczywistością.
Niemniej jednak w ostatnim czasie wyprodukowałem 42k tekstu.
Jak skruszeje, podzielę się.
A tym czasem rozejrzę się po starych zakamarkach, zobaczyć jak zmienił się weryzamek.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

48
Seener pisze: (wt 16 mar 2021, 14:12) Jak skruszeje, podzielę się.
Czekam cierpliwie. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Cotygodniowy dziennik mnie

49
Można się trochę chwalić? :)
Wczoraj wysłałem tekst do antologii, która ma być papierowa, mieć ISBN i cenę...
A jak się przyłożę i (może) wyrobię, to może uda mi się jeszcze coś dodać do innej antologii.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

50
Seener pisze: (czw 01 kwie 2021, 16:30) Można się trochę chwalić?
Można, a nawet trzeba ! Gratulacje i poproszę tytuł i zdjęcie okładki - jak już się wydrukuje.
Cenę możesz pominąć :D
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Cotygodniowy dziennik mnie

53
No tak, zacznę od sprostowania, skoro nie umiem czytać...
Antologia w wersji elektronicznej będzie darmowa. W wersji papierowej jakaś symboliczna cena się pojawi, więc w sumie nie wiem jeszcze jak to będzie.
Chodzi o doroczny zbiór opowiadań pewnego portalu najpopularniejszego pisma SF w naszym kraju. Co roku publikowany jest zbiór wybranych tekstów z portalu no i moja Śmieciarka się załapała.
Radość jest przez łzy, bo jednak nie załapała się do czasopisma, ale nasi forumowi niebiescy uprzedzili mnie, że to jeszcze zbyt słaby tekst na takie progi, więc jakoś sobie z tym poradziłem.
Niemniej jednak pierwszy kroczek w stronę prawdziwej papierowej okładki zrobiony.
Nawet nie będę sobie przypominał kiedy opublikowałem pierwszy post na tym forum ;)
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

54
Śmieciarka!!!
Leszek Pipka będzie zachwycony, bo walczył jak lew, by to opowiadanie przenieść do wyróżnionych - najlepszych na forum.
Nawet bez wracania do tekstu doskonale ją pamiętam.
Super! Pisz pisz pisz!
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Cotygodniowy dziennik mnie

57
Dzięki.
Najbardziej prześladuje mnie teraz myśl, żeby nie zostać "bohaterem jednego przeboju".
Niestety okoliczności w ostatnich dniach nie sprzyjają pracy.
Zamknięcie żłobków i ustawowa izolacja.
Ale po świętach ruszam do kontrataku.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Cotygodniowy dziennik mnie

58
Seener pisze: (pt 02 kwie 2021, 12:04) żeby nie zostać "bohaterem jednego przeboju".
Nie zostaniesz. Rób swoje, wyjdziesz na swoje.
Seener pisze: (pt 02 kwie 2021, 12:04) Ale po świętach ruszam do kontrataku.
Właśnie tak!
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Cotygodniowy dziennik mnie

60
Jestem już po pierwszych doświadczeniach z redakcją. Nawet nie bolało.
Teraz za rogiem czeka mnie korekta.
Niestety w kark wbiła zęby praca i piszę, ale w języku bardzo nieliterackim, za to bardzo nudnym.
Staram się oszczędzać pojedyncze minuty i sekundy na myślenie, planowanie i się uczenie. I szlifowanie pomysłów, które leżą w wylęgarni.

Natenczas:
- Awantura - moje niesforne dziecko, które kiedyś tu wyląduje, bo dorastało ze mną na tym forum i choćby Prószyński z kolegami błagał i groził, nie oddam. Plan się miejscami rozwinął, a miejscami ugruntował. Początek do przepisania, koniec do napisania. Ale przynajmniej wiem co tam jest.
- Demon złego ognia - Tytuł taki sobie, ale lepszego na razie brak. Może strzelę w jakiś konkurs albo antologię. Na razie utrwala się warstwa znaczeniowa i trochę aktualizuje plan scen. Początek do lekkich poprawek, środek i koniec do przepisania z głowy na papier.
- X - nie wiem jaki będzie tytuł, ale ten pomysł mi się podoba. Będzie wioska, będzie las. Raczej będzie smutno, ale zobaczymy. Wiem co chcę mieć między wierszami, ale nie wiem czy będę umiał to napisać. Plan to na razie luźne notatki i małe scenki, w których dojrzewają charaktery bohaterów.

Koko Dżambo i do przodu.
Trzeba siać, siać, siać...
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Wróć do „Maraton pisarski”