SerdeczNIE polecam

1
Panuje tu mały rozgardiasz odnośnie książek lubianych i nie; jest ogólny temat ,,Książki", jest ,,Polecalnia" i dużo tematów o pojedynczych powieściach. Zatem zakładam temat, w którym można opisać te najgorsze książki, jakie czytaliśmy.



Zacznę od siebie i ,,Necrosis: przebudzenie" autorstwa Jacka Piekary i Damiana Kucharskiego. Jest to zbiór opowiadań połączonych wspólnym wątkiem: powrót nekromantów. Posłużę się cytatami z okładki, opisując to ,,dzieuo".


Niewidoma mała księżniczka znajduje pocieszycielkę i opiekunkę w starej niani. Co się wydarzy, gdy na królewski dwór przybędzie potężna czarodziejka - narzeczona jej ojca?
To jedno opowiadanie mogłabym opisać, jako ,,ujdzie". Nie jest takie złe, a motyw niewidomego dziecka i jego niani skrywającej mroczną tajemnicę nie jest mocno wyświechtany, aczkolwiek wszystko jest bardzo przewidywalne.
Fałszywy egzorcysta, trudniący się wyłudzaniem pieniędzy od naiwnych, zostaje wezwany do królowej podziemnego świata Kloudobergen - złowrogiej mistrzyni zbrodni, nazywanej Panią. Do czego mają się przydać jego talenty?
TO jest masakra. Strashna i mhrochna Pani lubująca się w mhroku mhrochnym jak jej czarne serce, widząca w ciemnościach i nigdy nie wychodząca z cienia... Ha. Ha. Ha. Pseudostraszne.
Maltretowany przez ojca chłopiec odkrywa tajemniczą jaskinię. Czy znajdzie w niej coś, co raz na zawsze odmieni jego życie?
Nawet nie czytając tegoż można sobie odpowiedzieć: tak. Przewidywalne jak plan lekcji. Straszliwa, człekokształtna kreatura w jaskini, która przekazuje chłopcu w zamian za pomoc wiedzę o magii. Czuję powiew stęchlizny.
Owładnięty żądzą rodowej zemsty arystokrata otrzymuje plany tajnego przejścia, które doprowadzi jego żołnierzy do samego serca wrogiego zamku. Jaką cenę trzeba będzie zapłacić za przysługę?
To drugie opowiadanie, które ,,ujdzie", acz tylko do pewnego momentu. Potem znowu: duch pięknej nekromantki namawia go do rytuału, który przywróci jej życie; jest mhrok i mnóstwo krwi. Nuuudyyy...
Opętana seksualnymi obsesjami piękna złodziejka i cmentarna hiena decyduje się popełnić straszliwe świętokradztwo. Kto wykorzysta jej zdolności, niewiedzę oraz chorobę?
Owa choroba to ,,czerwona mgła", przez którą piękna, zgrabna i powabna Margot nie panuje nad swoimi seksualnymi żądzami. O jeżu. XD To jest zaś opowiadanie z serii APSEF, czyli Autor-Przedstawia-Swoje-Erotyczne-Fantazje. Jest mnóstwo seksu i dużo lesbijek (swoją drogą: czy faceci naprawdę myślą, że każda kobieta chętnie by się przespała z inną kobietą? No ludzie, nie załamujcie małej winky). Jest nawet specjalny klasztor dla mniszek-prostytutek! XD Czegoś tak kretyńskiego w życiu nie czytałam. Jak spisane z bloga niewyżytej czternastolatki. Spokojnie daję temu czemuś szkolną jedynkę (i masz przyjść z rodzicami!).



Kontynuujmy. Najgorsza książka, jaką mieliście w rękach to...?
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

2
[Uwaga - duuuużo spojlerów]

Najgorszy był "Talizman złotego smoka" pani Iwony Surmik. Chociaż nie... Gorsza była kontynuacja pt. "Smoczy pakt".



Najpierw opis pierwszego tomu:
Uprowadzona jako dziecko przez zdziczałe plemię rozbójników, którzy zamordowali jej matkę, Albana dorasta w chacie zaklinaczki Mei. Nie zna świata poza granicami puszczy, nie potrafi też przywyknąć do życia wśród leśnych łupieżców, dla których wciąż jest jedynie zdobyczą i niebezpiecznym dziwadłem. Całym jej dziedzictwem jest złote znamię w kształcie smoka - oraz świadomość, że po śmierci Mei zostanie oddana jednemu z porywaczy. Przekonana, że naznaczono ją mocą niosącą zniszczenie i śmierć, Albana podejmuje desperacką próbę ucieczki z lasu. Rychło przekonuje się, że świat wiosek i ludnych miast jest wrogi i niebezpieczny dla ludzi obdarzonych magicznymi zdolnościami. Mozolnie uczy się tego świata, lecz pozostaje w nim równie obca, jak wśród grabieżców z puszczy - nawet wówczas, gdy spotyka mężczyznę, który próbuje ją pokochać. 'Talizman złotego smoka' to mroczna, pozbawiona czułostkowości i łatwych odpowiedzi historia okaleczonego dziecka, które usiłuje zapanować nad własnym przeznaczeniem.
Dodam, że uroda bohaterki daje po oczach (wysoka, smukła, wściekle ruda, oczy miała bodajże niebieskie albo zielone). Wielce oryginalnym jest fakt, że Albana okazuje się być szlachetnie urodzoną :roll:

W książce jest pewien ważny bohater - Calmin. Gdy się poznają, są jeszcze nastolatkami. Fakt, że się nie znają, że Albana jest brudna (przed poznaniem Calmina nigdy się nie myła mieszkając w lesie. Po raz pierwszy robi to właśnie przed stosunkiem z Calminem, ale jest napisane, że jest niedomyta i ubiera na siebie stare, cuchnące szmaty...), a Calmin powinien wracać do swojej społeczności, by zostać ich przywódcą nie przeszkadzał im w kochaniu się pod gołym niebem... No proszę, litości... Na dodatek piją wino z tego samego kielicha, co oznacza że od tej chwili są małżeństwem. Poźniej Albana gubi sie w wielkim mieście i ich drogi się rozchodzą. Spotykają się po latach (jakoś pod koniec książki), Calmin został niezwykle przystojnym żołnieżem, prowadzącym własny oddział... Albana wypiękniała jeszcze bardziej, więc jak najbardziej na miejscu było ponowne kochanie się xP



"Talizman..." jeszcze nie jest taki zły. Nic oryginalnego, ale da sie przełknąć. Najgorszy był "Smoczy pakt", gdzie Albana i Calmin ruszają przeciwko Głównemu-bardzo-złemu-czarnemu-charakterowi. A w przerwach na reklamy kochają się na wszystkie możliwe sposoby :mrgreen: Najbardziej mnie rozwaliła końcówka - piękna, szlachetnie urodzona Albana stopniowo staje się bestią. Jest okrutna, lubi przypatrywać się zabijaniu. Na końcu zmienia się w smoka i od razu traci pamięć, ale jej Wielka Miłość do Calmina sprawia, że w jej pamięci coś drgnie i uratuje go przed śmiercią, po czym sama umiera. Ble, ble, ble.



Jest jeszcze trzeci tom, "Ostatni smok". Nie czytałam go, ale coś mi się kołacze że jest w nim bardzo dużo o Calminie.



Odradzam z prostego powodu - mało fabuły, dużo wzdychania do siebie i oklepane schematy.
Wolę zginąć jak lew, niż żyć jak pies. Podniosłam się, przeskoczyłam ten mur - DOSYć?



"Ja Twórca, ja Amen. Ja Wybuchem, ja Panem." (Lux Occulta - "Tworzenie")

3
"Zwodniczy punkt" Dana Browna. Coś okropnego. "Kod Leonarda" to przy tym arcydzieło.

Autor snuje w książce tak cienką intrygę, że cudem nie zerwała się pod własnym ciężarem.



Masa bzdur i pseudonaukowy bełkot wygłaszany ze śmiertleną powagą.

Podczas czytania wyobrażałem sobie autora jako czterdziestoletniego mężczyznę z podnietą wypisującego skomplikowane nazwy z encyklopedii i myślącego, że ktoś uzna go za bardzo wyedukowanego.



Bohaterowie szczątkowi, na pewno wielu z nas potrafiłoby stworzyć bardziej interesujące postacie :wink:



Akcja dzieje się w przeciągu jednej doby, jak w "kodzie". Mnie to denerwuje strasznie.



Zdaje się, że Brown w książce próbował osiągnąć poziom Toma Clancy'ego w tworzeniu politycznej afery i opisywaniu technologi wojskowej, ale wyszło poniżej przeciętnej. że już nie wspomnę, ze facet nie może się zdecydować, czy jeden z żołnierzy trzyma w dłoniach karabin, czy pistolet maszynowy.

No i to stwierdzenie na początku: "Delta Force jest organizacją istniejącą naprawdę" No dzięki, żeś mi powiedział, bo ja myślałem, że tylko szwadron śmierci Vadera jest prawdziwy.



Odradzam. Ta książka to chłam.

4
"Delta Force jest organizacją istniejącą naprawdę" No dzięki, żeś mi powiedział, bo ja myślałem, że tylko szwadron śmierci Vadera jest prawdziwy.
Do zdanie mnie rozwaliło. :D XD :lol:



No to lecim dalej: ,,Kostnica" Grahama Masterona. Książka-pomyłka.



Główny bohater - detektyw bodajże, nie pamiętam za dobrze - zajmuje się sprawą domu, w którym słychać głosy. Hałasy. Coś w ten deseń. I zaczynają się dziać naprawdę dziwne rzeczy. Chociaż dla mnie od tego, że facet, który zajrzał do komina wrócił z nagą czaszką zamiast głowy, dziwniejsza była reakcja pozostałych ludzi, która wyglądała mniej więcej tak:

- O, nie żyje.

- Ciekawe, co go tak urządziło.

- Nom.

- Chyba wypadałoby zadzwonić po karetkę.

- No to dzwoń, ja go popilnuję.

- Okej.


o_O

A poza tym: wielki kujot z indiańskich mitów grasujący po mieście jak Godzilla, transformacja głównego bohatera i walka z wyżej wymienionym, pomysł, styl, wykonanie... masakra. Ten człowiek nawet dialogi jakoś idiotycznie zapisuje. I to ma być ,,miszcz horroru"? o_O
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

5
Temat polecam przykleić :!:



Straszliwie zawiódł mnie ćwiek, w "ambitnej" próbie połączenia horroru z kryminałem. Przez większość czasu, czyli jakieś 200 stron, nudziłem się obserwując życie rodzinne głównego bohatera (dorzucę iż obyczajówek nie trawię, stąd ta niechęć) i naciągane na siłę fakty, by opowiastka pod koniec mogła rozwiniąć skrzydła. Szkoda, że robi to tak późno, pozostawiając mnie w stanie srogiego zawodu. Po raz pierwszy naciąłem się na znanym mi nazwisku, bowiem kupiłem w ciemno, bez uprzednich konsultacji z ludźmi po lekturze.

6
Dla mnie jednym z największych koszmarów był Podziemny świat Izabeli Zych. Dziewczyna za wszelką cenę chciała wydać książkę, a ponieważ żadne wydawnictwo nie zachwciło się jej powiescia, zdesperowana studentka postanowiłam sama sobie tę książkę opublikować. No i zrobiła to, chwała za determinację, tylko pozostaje zadać sobie pytanie, czy postąpiła słusznie. Książka ta bowiem to jedna wielka masacra. Jest pełna błędow, nudna i ma paskudny klimat, nie swpominając już o bezsensownym zakończeniu. Serdecznie i gorąco NIE polecam nikomu!!! Chyba, że jako przestrogę :wink:
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

7
Ja za to przyczyniam się do kampanii Nine'a, krzycząc NIE dla taniej fantasy. Miałem ostatnio nieprzyjemność przeczytać "Zabójcę Skavenów" ze świata Warhammer'a.



Ludzie, omijajcie to ścierwo szerokim łukiem. Nawet moja dziesięcioletnia siostra przetłumaczyłaby to lepiej. A cała książka to po prostu zapis sesji, dokonany przez niezbyt pomysłowego Miszcza Gry.



Chociaż pozycja może się przydać - jako poradnik "Jak nie prowadzić kampanii RPG".
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

8
Nie zgodzę się, co do "Necrosis", winky. Widzę, że do Ciebie nie trafiła, ale mnie np. nawet ruszyła. A w porównaniu do Rowlingowej, która ma stokroć lepsze powodzenie, Kucharski to geniusz.



Poza tym, Bóg chroń, żebyś nie odkryła głębszych zakamarków kobiecej natury. Faceci to napalone zwierzęta, a kobiety - wyrafinowane zwierzaki. To doprawdy niewielka różnica.



Jeśli chodzi o kicze, oczywiście, Eragon rządzi. I 6 część Pottera, bo to było po prostu śmieszne. Z trudem znoszę to, że taka średnia kniga ma taką popularność, ale to wcześniej były jednak średnie knigi. Do 6 tomu.

I jeszcze jedno, chociaż wielu na pewno się ze mną nie zgodzi. Cykl "świat czarownic" Norton. Wiem, że to klasyk, ale... yh. Pierwszy "tom" to była pierwsza książka, która ma tylko 200 stron, a nie zdołałem jej doczytać. Sztuczność, naiwność otaczającego świata i dziwaczne, nienaturalne struktury władzy. Taki świat jest po prostu irytująco niemożliwy. Wolę D & D.
Obrazek



Cause I am my enemy

The water's up to the knee

I never wanted nothin' from you

Yes, I do; Yes, I do

My engine's runnin' on dry

My head's so fucked up inside

Shut up

I know

I said so...

9
Lewis Perdue "Idealny zabójca"

Miałem nieprzyjemność to coś czytać i to bez wątpienia najgorsza książka jaką moje oczy widziały.

Sama historia zupełnie nieciekawa. Jakiś chory psychicznie wetran, planujący przez środki farmakologiczne stworzyć superżołnierzy, chce zostać prezydentem USA, w między czasie podstarzały i przemądrzały maczo na rencie, stara się odnaleść zabójcę prawniczki, zagorzałej obrończyni czarnych, która przed śmiercią stanęła w obronie rasisty. Jak te wątki się łączą i co z tego wynika, nawet po przeczytaniu nie wiem.

Najciekawsza bohaterka, dla której warto brnąć przez kolejne strony, ginie w środku. Niestety.



Autor przez zamieszczenie naukowych dywagacji na temat tworzenia "super soldatów" chce najwyraźniej pokazać, że stworzył coś nowego, tymczasem temat jego książki jest wyeksploatowany niczym lasy w Wielkiej Brytanii.

I jeszcze jedno. Z notki o twórcy wynika, że to typ naukowca, umysł ścisły. Niech więc tacy nie zdejmują fartuchów i siedzą w laboratoriach, zamiast brać się za sztukę jaką jest pisanie.



PS. Potwierdza się fakt, iż najbardziej reklamuje się szajs. Ta książka jest obwieszona pochwałami gazet. (Nawet New York Times się na okładce znalazł)

10
Chun Sue - Chińska lalka



Zachęcona przez koleżankę postanowiłam sięgnąć po literaturę chińską, lecz bardzo szybko odkryłam, że było to błędem. Książka bowiem to nic innego jak historia pseudorockowej, głupiej dziewczyny, której charakter można by opisać słowami "dorosłe dziecko". Historia banalna, a i sama autorka pewnie za kilka lat będzie się wstydzić tego, że owa książka została wydana. Jeśli "powieść odzwierciedla bolesne, lecz prawdziwe przeżycia, wewnętrzne zmagania i zagubienie" to cieszę się, że nie mam psychiki "typowego" nastolatka, bo szczerze powiedziawszy musiałabym być idiotką...

Zdecydowanie zaliczam tę pozycję do "literatury płytkiej".

11
Błędem było sięgnięcie po tę książkę, czy po literaturę chińską w ogóle? Pytam nie tylko Yellow Bean, ale każdego kto miał współczesny chiński text w ręku, bo sam noszę się z zamiarem zapoznania się z czymś takim a nie wiem od czego zacząć.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

13
VV, ja z chińskich tekstów czytałem jedynie autobiografię Jung Chang "Dzikie łabędzie - trzy córy chin". Nie powiem, żeby była to jakaś porywająca historia, ale jest napisane całkiem porzadnym językiem i naszpikowana ciekawostkami jak dobry sernik rodzynkami. Chińskiej literatury nie można oceniać na podstawie kilku pozycji, bo wszędzie trafiają się gnioty, tak jak i perełki.



W sumie, jeżeli Cię to interesuje, możesz zacząć od Konfucjusza (uwielbiam tego faceta) albo Sun Tzu. Klasyki nie umierają.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

14
Z klasyków to czytałem księgę "I-Cing", z tym że dość dawno temu. Całkiem ciekawe doświadczenie. :wink:
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

15
Zazwyczaj unikam czytania książek, które oceniane są jako kiepskie, więc jakiś szczególnych porażek nie było... Może "Septimus Heap: Zakazana Magia" - niby się dało czytać, ale odebrałem tą książkę jako popłuczyny po popłuczynach.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”